Na Dakarze nie może być nudno

2019-01-17 10:00:00(ost. akt: 2019-01-17 10:24:41)
Sebastian Rozwadowski

Sebastian Rozwadowski

Autor zdjęcia: Archiwum teamu

Na ósmym etapie Dakaru litewsko-polska załoga General Financing team Pitlane przeżywała wyjątkowo ciężkie chwile. Awaria auta sprawiła, że Benediktas Vanagas i olsztynianin Sebastian Rozwadowski stracili ponad dwie godziny.
Huśtawka nastrojów na Rajdzie Dakar to coś najzupełniej normalnego, w końcu mówimy o ekstremalnie trudnej imprezie, z którą nie może się mierzyć żaden inny rajd na świecie. A skoro tak, to — po dobrym i w miarę spokojnym siódmym etapie — załoga Vanagas/Rozwadowski „musiała” dzień później zebrać swoją porcję dakarowych przygód. No, i tak też się stało...

— To był bardzo ciężki dzień, padam z nóg — opowiada olsztyński pilot rajdowy Sebastian Rozwadowski. — Nie uniknęliśmy kłopotów ze sprzętem, czego konsekwencją były dalsze wypadki... A wszystko zaczęło się mniej więcej na 150. kilometrze odcinka, na około 220 km do mety. Wtedy to zakopaliśmy się na wydmach. Do podniesienia naszego „Black Hawka” standardowo użyliśmy podnośników hydraulicznych, podkładając pod koła sandplaty (specjalne podkładki pod koła umożliwiające złapanie przyczepności — red.). Niestety, już po wykopaniu się okazało się, że nastąpił wyciek z systemu hydraulicznego. A to oznaczało bardzo ciężkie chwile: resztę trasy do mety trzeba było pokonać już bez wspomagania kierownicy (jeden obwód z podnośnikami), z czego 190 kilometrów przebiegało po wielkich wydmach. Jazda bez wspomagania i podnośników to dramat. Parę razy się zakopywaliśmy. Trzeba było używać zwykłego podnośnika (Hi-lift), który niestety działa słabo na wydmach, bo wbija się piach. Na jednym z podjazdów nie byliśmy w stanie wymanewrować bez wspomagania i auto zrolowało się w dół wydmy. Wszystko działo się przy małej prędkości, więc ani auto, ani my nie odnieśliśmy żadnych obrażeń. Niestety, wylądowało na boku, więc musieliśmy czekać na pomoc.

— Po około pół godzinie nadjechała ciężarówka MAZ-a, której załoga udzieliła nam pomocy. Po postawieniu „Black Hawka” na kołach, ruszyliśmy dalej i jakoś dotarliśmy do mety. Po ósmym etapie mamy mega duże straty, spadliśmy chyba ze trzy miejsca niżej, czyli na 14. miejsce. Do końca Dakaru zostały nam ostatnie dwa dni, ale zamierzamy walczyć do końca — kończy Sebastian Rozwadowski. Dodajmy, że Vanagas i Rozwadowski stracili na tym odcinku dwie godziny i 20 minut...
Na przedostatnim etapie Rajdu Dakar, który zakończył się już po zamknięciu tego wydania gazety, zawodnicy mieli się zmierzyć z kolejną pętlą w regionie Pisco, gdzie nie brakuje wielkich wydm. I to właśnie na tym wczorajszym odcinku wielki cios otrzymał zespół X-raid, który stracił aż dwa Mini Buggy. Po kontuzji swojego pilota Davida Castery z rywalizacji musiał się wycofać aż 13-krotny triumfator Dakaru, Francuz Stephane Peterhansel (czwarty po 8 etapach), a zeszłoroczny zwycięzca Hiszpan Carlos Sainz (teraz był dziewiąty w klasyfikacji generalnej), przez awarię wspomagania, nie wyjechał z biwaku w Pisco!

* 8. etap (San Juan de Marcona – Pisco 575 km, w tym OS 360 km), samochody: 1. Sebastien Loeb/Daniel Elena (Francja/Monako; Peugeot) 3.54:53; 2. Nasser Al-Attiyah/Mathieu Baumel (Katar/Francja; Toyota Hilux) +7.27; 3. Jakub Przygoński/Tom Colsoul (Polska/Belgia; Mini) +15.15; 4. Giniel de Villiers/Dirk von Zitzewitz (RPA/Niemcy; Toyota Hilux) +15.55; 5. Nani Roma/Alex Haro (Hiszpania; Mini) +15.57; 6. Yazeed Al-Rajhi/Timo Gottschalk (Arabia Saudyjska/Niemcy) +22.51, (...) 8. Stephane Peterhansel/David Castera (Francja; Mini Buggy) +31.41, (...) 35. Benediktas Vanagas/Sebastian Rozwadowski (Toyota Hilux) +2:20.46.
Po 8 etapach: 1. Al-Attiyah 29:15.50; 2. Roma +46.29; 3. Loeb +46.45; 4. Peterhansel +53.30; 5. Cyril Despres/Jean-Paul Cottret (Francja; Mini) +2:15.27; 6. Przygoński +2:19.50, (...) 14. Vanagas/Rozwadowski +7:59.41. pes