Faworyci mieli ciężko...

2019-01-15 16:19:13(ost. akt: 2019-01-15 16:26:55)
Falco

Falco

Autor zdjęcia: OSiR

Olsztyńska Liga Futbolu Amatorskiego tym razem sypnęła niespodziankami. Z porażek faworytów skorzystało Falco, które po zwycięstwie z LUK-CAR powróciło na fotel lidera I ligi.
Pełen emocji wieczór rozpoczęliśmy od meczu liderującej Fortuny z Miazgą Gutkowo. Rewelacja początku sezonu już w 30. sekundzie za sprawą Macieja Bartkowskiego niespodziewanie objęła prowadzenie. Fortuna ambitnych piłkarzy z Gutkowa „dopadła” w 21. minucie (Adam Duda). Utrata bramki nie zdeprymowała Miazgi i po chwili było 2:1 dla beniaminka (Szymon Chodor). Ostatnie 10 minut nie zmieniło wyniku, no i trzy punkty „pojechały” do Gutkowa.

Potknięcie Fortuny było szansą dla Milwaukee Team. Zwycięstwo tejże ekipy nad Alcarem sprawiłoby, że miałaby dwa punkty przewagi nad drużyną Adama Dudy. Pierwszy krok w tym kierunku Milwaukee Team zrobił już w 3. minucie (Łukasz Gorgol), ale kilkanaście sekund później po uderzeniu Damiana Rogalskiego mieliśmy remis 1:1. Do przerwy Milwaukee zdążyło jeszcze użądlić (Kamil Kępka) i przed finałowym kwadransem Alcar przegrywał 1:2. W drugiej połowie ciosy były wyprowadzane z obu stron, ale do 30. minuty żadna z drużyn nie potrafiła znaleźć drogi do bramki. W ostatnich 60 sekundach dwukrotnie uczynił to Alcar (Kamil Koziorowski, Cezary Adamowicz) i te trafienia okazały się zabójcze dla faworytów.

Dwa pierwsze mecze dobitnie pokazały, że ligowi potentaci, żeby zdobyć chociażby punkt, będą musieli się solidnie napocić. Wynik spotkania pomiędzy Falco i LUK-CAR pozostawał więc sprawą otwartą. Pierwsza połowa to solidna i przede wszystkim uważna gra z obu stron, po której piłka ani razu nie zatrzepotała w siatce. Wynik meczu w 17. minucie otworzył Andrzej Furgała i niespodzianka wisiała w powietrzu. Kolejne trzy minuty pokazały jednak, że Falco ani myśli składać broni. Gole Tomasza Jagielskiego, Sylwestra Pechty i Mariusza Kaczmarczyka były dla LUK-CAR niczym uderzenie obuchem. Wprawdzie bramka Pawła Rudzińskiego wlała jeszcze odrobinę nadziei w serca ubiegłorocznych wicemistrzów OLFA, ale ponowne uderzenie Mariusza Kaczmarczyka ustaliło wynik spotkania na 4:2 dla Falco.

Emocje, których byliśmy świadkami w trzech pierwszych meczach, w rzeczywistości były tylko wprowadzeniem do ostatniego starcia. Opromieniony po ostatnim zwycięstwie MPEC (9:4 z Falco) wydawał się zdecydowanym faworytem w konfrontacji ze Strażą Pożarną, która jak powietrza potrzebuje punktów. Festiwal strzelecki rozpoczął w 6. minucie Sebastian Świder. Po chwili odpowiedzieli Strażacy, a mówiąc ściślej ich kapitan Kamil Kulas. Następnie przypomniał o sobie najskuteczniejszy strzelec ligi, czyli niezawodny Kacper Golks. Do przerwy 4:3 prowadzili Strażacy, albowiem Kamil Kulas skompletował klasycznego hat-tricka, a tuż przed przerwą czwartą bramkę dołożył Krzysztof Syrojć. Trzecią bramkę dla MPEC strzelił grający trener Cezary Serafin. W 20. minucie swoją wybitną tego dnia dyspozycję potwierdził Kamil Kulas. Na pięć minut przed końcową syreną było 5:3 dla Strażaków. Wówczas do roboty wzięli się piłkarze MPEC. Bramki Rafała Stanisławskiego i Kacpra Golks sprawiły, że na tablicy mieliśmy remis 5:5. Ostatnie kilkadziesiąt sekund to popis Kamila Kulasa. Dwie bramki tegoż zawodnika (odpowiednio piąta i szósta w meczu) zapewniły Straży Pożarnej zgarnięcie pełnej puli. Tuż przed końcową syreną rozmiary porażki MPEC-u na 6:7 zmniejszył Kacper Golks.

OLFA I LIGA
1. Falco 18 41:33
2. Fortuna 16 30:27
3. MPEC 15 43:32
4. Milwaukee Team 15 31:28
5. Miazga Gutkowo 13 24:31
6. Alcar Renault 12 28:28
7. LUK-CAR 10 28:25
8. Straż Pożarna 6 22:43

STRZELCY
20 – Kacper Golks (MPEC)
11 – Kamil Kulas
10 – Dominik Borzewski (Fortuna)

Najbliższe mecze (21.01)
19.20 Alcar Reanult – Straż Pożarna
20.00 Fortuna – Falco
20.40 Milwaukee Team – Miazga Gutkowo
21.20 LUK-CAR – MPEC