Nie chodzi o krótki błysk, lecz o budowę mocnych fundamentów

2019-01-03 12:00:00(ost. akt: 2019-01-03 11:49:12)
Marek Łukiewski, prezes WMZPN

Marek Łukiewski, prezes WMZPN

Autor zdjęcia: Emil Marecki

- Nikt nie oczekuje, że będziemy mieli dwa lub trzy kluby w Ekstraklasie. Fajnie byłoby, gdybyśmy doczekali się chociaż jednego przedstawiciela w najwyższej klasie i kilku pierwszoligowców - mówi Marek Łukiewski, prezes WMZPN.
- Jak pan jako prezes Warmińsko-Mazurskiego Związku Piłki Nożnej ocenia ostatni rok?
- Na pewno był to rok bardzo aktywny, jednak głównie skupiliśmy na reformie rozgrywek młodzieżowych od juniora po najmłodsze kategorie wiekowe.
- Na czym polegała ta reorganizacja i czemu miała służyć?
- Wcześniej w tych kategoriach mieliśmy tylko dwie ligi wojewódzkie: pierwszą i drugą, w których występowało po mniej więcej 14 zespołów. Czyli w pierwszej lidze razem ze Stomilem Olsztyn, Olimpią Elbląg, Jeziorakiem Iława i Roną Ełk rywalizowały kluby z mniejszych miejscowości, w efekcie często wyniki były dwucyfrowe.
- Co nie wpływało zbyt mobilizująco ani na zwycięzców, ani na przegranych...
- Dokładnie. Ze szkoleniowego punktu widzenia takie zwycięstwa faworytom nic nie dawały, natomiast działały deprymująco na przegranych. Dlatego zrobiliśmy trzy poziomy rozgrywek, na każdym jest po osiem zespołów, które grają systemem szkockim, czyli w jednej rundzie jest mecz i rewanż. Poza tym wiosna i jesień są liczone osobno. No i okazało się, że jeśli te osiem naszych najlepszych klubów rywalizuje tylko ze sobą, to efekty są takie, że Olimpia Elbląg w juniorze młodszym i AP Ostróda w trampkarzu awansowały do Centralnych Lig Juniorów. Co prawda potem nie udało się obu ekipom utrzymać, ale Olimpii do szczęścia zabrakło niewiele. Poza tym ostatnio do CLJ awansowali juniorzy młodsi Naki Olsztyn.
- Ale zmiany nastąpiły także w najmłodszych kategoriach wiekowych?
- Dla orlików, żaków i skrzatów zaczęliśmy inaczej organizować rozgrywki na trawie. Do tej pory były to imprezy towarzyskie, w których z racji różnicy poziomów także często padały wyniki dwucyfrowe. Dlatego skupiliśmy się na opracowaniu takiej formuły rozgrywek, by rywalizacja toczyła się na w miarę wyrównanym poziomie. No i udało się nam to wprowadzić od rundy jesiennej. Najpierw mamy ogólne rozgrywki, w których każdy grał z każdym, a potem po analizie wyników lepsi grają z lepszymi, średni ze średnimi, a słabsi ze słabszymi. Dzięki temu nasza młodzież już od najmłodszych lat może się rozwijać. Poza tym zimę przeznaczyliśmy na turnieje halowe - do tej pory zima była zupełnie przez związek niezorganizowana. W efekcie niektóre kluby miały pięciomiesięczną przerwę i do życia budziły się dopiero wiosną. Teraz od listopada do lutego mamy cykl turniejów aż dla sześciu kategorii wiekowych.
- Sytuacja w dorosłym futbolu na Warmii i Mazurach już tak kolorowo nie wygląda...
- Rzeczywiście na piłkarskiej mapie Polski jesteśmy jednym ze słabszych województw.
- Mamy jedynie po słabym zespole w pierwszej i drugiej lidze.
- Na dodatek i niestabilny finansowo Stomil Olsztyn, i Olimpia Elbląg są na miejscach spadkowych. Jest to efekt tego, że nasze województwo jest biedne. Brak u nas dużych firm...
- ...a nawet jak są, to ich centrale, które podejmują decyzje, są w Warszawie lub za granicą.
- Generalnie nasze województwo praktycznie w każdej dziedzinie ma niższe wskaźniki niż inne regiony kraju.
- Bo najwyższe to mieliśmy tylko bezrobocie.
- (śmiech) Dokładnie. Gdy się spojrzy na mapę województwa, to widać lasy, jeziora i małe miejscowości. Olsztyn, Elbląg i Ełk to są trzy duże miasta, ale tylko dwa pierwsze mają ponad 100 tysięcy mieszkańców. Taki mamy potencjał, więc chyba nikt nie oczekuje, że będziemy mieli dwa lub trzy kluby w Ekstraklasie. Fajnie byłoby, gdybyśmy doczekali się chociaż jednego przedstawiciela w najwyższej klasie rozgrywkowej i kilku stabilnych pierwszoligowców. Tak jak jest na Podlasiu, które ma Jagiellonię w Ekstraklasie i Wigry w I lidze.
- Ale od takiego stanu w tej chwili dzielą nas, niestety, lata świetlne, bo Stomilowi bliżej do II ligi niż do Ekstraklasy...
- Dlatego jako związek skupiamy się na razie na szkoleniu młodzieży, mając nadzieję, że skoro żaden z naszych klubów nie gra w Ekstraklasie, to może chociaż uda nam się wychować profesjonalnych zawodników. Przypomnę, że w tej chwili kilku piłkarzy z Warmii i Mazur występuje w Ekstraklasie oraz za granicą. Na przykład podczas niedawnej gali WMZPN doceniliśmy Bartosza Białkowskiego, bramkarza angielskiego Ipswich, który jest też w szerokiej kadrze reprezentacji Polski. Poza tym w Ekstraklasie mamy chociażby Łukasza Brozia z Giżycka i Daniela Łukasika z podgiżyckich Miłek, a za granicą nieźle spisują się olsztynianie Adrian Mierzejewski i bracia Gikiewiczowie oraz Paweł Dawidowicz, który z Ostródy przez Portugalię i Niemcy trafił do Włoch.
Generalnie staramy się piłkarskie talenty wyłuskać nawet w najmniejszych miejscowościach, dlatego nasi trenerzy jeżdżą z wykładami po całym województwie. Temu służy projekt PZPN Akademia Młodych Orłów. Nasi szkoleniowcy organizują pokazowe zajęcia i gry selekcyjne, by te piłkarskie talenty wyłowić. Bo utalentowany chłopak może urodzić się wszędzie, trzeba tylko do niego dotrzeć i potem odpowiednio z nim pracować.
Natomiast jeśli chodzi o awans klubów do I ligi lub do Ekstraklasy, to tu wszystko zależy od sponsorów i władz lokalnych. Musi się znaleźć grupka zapaleńców, którzy będą w stanie taki klub „pociągnąć”. A że dla przykładu w Olsztynie o takich zapaleńców trudno, więc Stomil przeżywa olbrzymie trudności organizacyjno-finansowe. Miasto się mało angażuje, a innych sponsorów nie ma.
- Kłopoty Stomilu wynikają jednak z fatalnego w ostatnich latach zarządzania, których efektem jest dzisiaj kilkumilionowy dług. Może w tej sytuacji powinniście pomyśleć o jakichś szkoleniach dla piłkarskich działaczy z naszego regionu?
- Na poziomie piłki regionalnej takie szkolenia w kilku miejscowościach już przeprowadziliśmy, w efekcie marketing w wielu klubach wyraźnie się poprawił. Działacze wiedzą, że dzięki odpowiedniemu marketingowi mogą zdobyć więcej pieniędzy dla swojego klubu.
- Ale zdobycie pieniędzy to dopiero początek, bo trzeba też rozsądnie i z zgodnie z przepisami te pieniądze wydać. Dla przykładu kilka lat temu w Szczytnie rozdysponowano pierwszą transzę miejskiej dotacji niezgodnie z przeznaczeniem, w efekcie klub nie dostał drugiej transzy i popadł w kłopoty.
- Dzisiaj większość działaczy już taką wiedzę ma, bo chociaż piłka nożna to tylko ich pasja, to jednak w życiu zawodowym zajmują się często takimi profesjami, które pomagają im w kierowaniu klubem. Jeśli się uda przy klubie stworzyć taką profesjonalną grupę, wtedy jest na pewno łatwiej o sukces.
Natomiast jeśli chodzi o kluby typu Stomil to takimi sprawami powinni zajmować się profesjonalni menedżerowie i działacze, więc nie naszym zadaniem jest ich szkolenie. Po prostu właściciele klubów powinni starannie dobierać kadrę zarządzającą.
- Jakie w 2018 roku były według pana najważniejsze wydarzenia piłkarskie na Warmii i Mazurach?
- Na pewno mecz 1/32 finału Pucharu Polski Kaczkan Huragan Morąg - Zagłębie Lubin. Jak się gra z drużyną z Ekstraklasy, to chodzi przede wszystkim o to, by się pokazać z dobrej strony, bo meczu się raczej nie wygra. A tymczasem trzecioligowcy z Morąga, reprezentujący tak naprawdę dopiero czwarty poziom rozgrywek, niespodziewanie wygrali 3:2! Sukces naszego zespołu odbił się głośnym echem w całej Polsce, bo bezpośrednią relację można było obejrzeć w internecie. My od dawna wiemy, że w Morągu jest solidna ekipa, ale teraz dowiedzieli się o tym wszyscy piłkarscy kibice w kraju. Dodam jeszcze, że mecz ten został także doceniony podczas niedawnej gali, na której został uznany za największe wydarzenie 2018 roku. A w Zagłębiu po tej niespodziewanej porażce bardzo mocno się zagotowało i doszło do zmiany szkoleniowca.
- Można powiedzieć, że Kaczkan Huragan Morąg zwolnił trenera Mariusza Lewandowskiego, byłego reprezentanta kraju.
- Dokładnie. A w kolejnej rundzie Kaczkan Huragan znowu pokazał się z jak najlepszej strony, bo z ekstraklasową Arką Gdynia przegrał tylko 0:1. Można te dwa mecze traktować oddzielnie, ale można też razem.
- Reasumując, najważniejszym wydarzeniem roku były występy piłkarzy z Morąga w Pucharze Polski. A co poza tym zasługuje na wyróżnienie?
- Mecz kobiecej reprezentacji Polski w Ostródzie. Tradycyjnie co roku staramy się taką międzynarodową imprezę ściągnąć do naszego województwa. Gościmy a to młodzieżowe reprezentacje, a to kadrę kobiet. Trzecia impreza, którą warto wyróżnić, to finał Wojewódzkiego Pucharu Polski. Bo żeby zaistnieć na szczeblu centralnym tych rozgrywek, najpierw trzeba zdobyć wojewódzki puchar. Tym razem w Białej Piskiej Kaczkan Huragan zmierzył się z GKS Wikielec. Mecz był bardzo ciekawy, ale też cała impreza, m.in. przy wsparciu władz lokalnych, została perfekcyjnie przygotowana. Bardzo nas to cieszy, bo od lat staramy się podnieść prestiż tych rozgrywek, stąd nagrody finansowe. Przypomnę, że do tej pory zwycięzca dostawał 30 tysięcy złotych, a od tego roku będzie to już 40 tysięcy. Natomiast nagroda dla zespołu, który przegra w finale, wzrośnie z pięciu do 10 tysięcy. Dzięki temu teraz każdy o ten puchar chce powalczyć, a przecież jeszcze nie tak dawno często zespoły rezygnowały z udziału w Pucharze Polski, bo traktowały go jako rozgrywki drugiej kategorii.
- Dzisiaj zdobycie Wojewódzkiego Pucharu Polski dla klubu jest dużym osiągnięciem, natomiast dla piłkarzy jest szansą na pokazanie się szerszej publiczności, co może zaowocować ofertą z wyższej ligi. Tak jak kiedyś wypłynął Tomasz Zahorski ze Stomilu, który właśnie w meczu pucharowym wpadł w oko działaczom ekstraklasowej Dyskobolii.
- Jest wielce prawdopodobne, że gdyby nie ten mecz, to Zahorski mógłby takiej kariery nie zrobić. Wiadomo, że przede wszystkim trzeba mieć talent, ale też niezbędna jest odrobina szczęścia, by w odpowiednim czasie i miejscu pokazać się odpowiednim ludziom. No i właśnie Puchar Polski stwarza taką okazję, co w 2018 roku znakomicie wykorzystał Kaczkan Huragan, pokazując, że w Morągu jest solidny zespół, który z tej III ligi raczej nigdy nie spadnie.
- Tylko trochę szkoda, że też raczej nigdy nie awansuje do II ligi...
- Tu znowu wracamy do kwestii potencjału naszego województwa. Gdy przeanalizuje się budżet potrzebny na grę II lidze i możliwości poszczególnych miejscowości, to okaże się, że tylko nielicznych byłoby na to stać. Wydaje mi się, że poza Olsztynem i Elblągiem w grę wchodziłaby jeszcze Iława, która po kilku chudych latach powoli wraca do ligowej piłki. Poza tą trójką trudno wskazać jakieś inne miasto, które byłoby stać na II ligę.
- Ale przecież ciekawy i silny ośrodek jest też systematycznie budowany w Białej Piskiej?
- Życie pokazuje, iż nawet w Niecieczy można zrobić Ekstraklasę, ale nie chodzi o to, by zabłysnąć, po czym jeszcze szybciej zgasnąć, tylko o to, by zbudować solidny klub, który byłby w stanie skutecznie rywalizować na określonym poziomie. Biała Piska stawia dopiero pierwsze kroki w mocnej III lidze, więc przed nią jeszcze daleka droga. W Ekstraklasie kluby mogą liczyć na duże pieniądze za prawa telewizyjne, w poprzednim sezonie najsłabszy zespół dostał z tego tytułu około 6 milionów złotych, w I lidze pieniądze są już zdecydowanie mniejsze, ale jest to już pewien fundament, na którym można podjąć próbę zbudowania czegoś ciekawego. Natomiast w II lidze już tego fundamentu nie ma, dlatego cały ciężar utrzymania klubu spada na sponsorów i władze lokalne.
- Jaki jest obecnie stan posiadania Warmińsko-Mazurskiego Związku Piłki Nożnej?
- Mamy około 170 klubów i ta liczba jest w miarę stabilna. Natomiast drużyn mamy ponad 600 i tu obserwujemy tendencję wzrostową, z tym że seniorskich drużyn jest ponad 100, a reszta to dzieci i młodzież. Zresztą w tych najmłodszych grupach wiekowych obserwujemy największą dynamikę wzrostu, chociaż podobno coraz trudniej dzieci odpędzić od komputera i zachęcić do wyjścia na boisko.
- Coraz liczniejszą grupę stanowią także piłkarki, czy w tej sytuacji związek ma jakiś pomysł na rozwój kobiecego futbolu?
- Kobiece kluby piłkarskie w naszym województwie można policzyć na palcach jednej ręki. Są pierwszoligowe Stomilanki Olsztyn, drugoligowy Stomil Olsztyn i Victoria Bartoszyce oraz kilka klubów w III lidze. Dużo więcej dziewczynek gra w małych miejscowościach w rozgrywkach międzyszkolnych w turnieju o puchar Tymbarku. Potencjał więc jest, dlatego staramy się organizować rozgrywki dla orliczek i popularyzować piłkę kobiecą.
- Na pewno wiele brakuje nam do Norwegii, gdzie niedawno zrównano wysokość nagród finansowych dla kobiecej i męskiej reprezentacji.
- U nas różnice w zarobkach wynikają tak naprawdę z liczby trenujących kobiet i mężczyzn, co przekłada się na zainteresowanie kibiców, mediów i sponsorów. Gdy ktoś zakłada klub kobiecy, to od razu może zacząć rywalizację od III ligi, czyli od czwartego poziomu rozgrywkowego, natomiast w męskim futbolu zaczynamy od siódmego lub ósmego poziomu, a w niektórych regionach, takich jak Małopolska, nawet od poziomu dziewiątego. Ale oczywiście kobiecą piłkę nożną trzeba rozwijać i promować, dlatego jako związek zachęcamy do tego, by w drużynach młodzieżowych dziewczęta mogły grać razem z chłopcami, bo w wielu miejscowościach, szczególnie tych mniejszych, trudno zebrać tyle dziewczyn, by stworzyć z nich zespół. Ale jedna lub dwie, które chcą piłkę kopać, zawsze się znajdą,
- Pod względem sportowym Warmia i Mazury są dość słabo widoczne na futbolowej mapie kraju, ale jednocześnie pod względem organizacyjnym Warmińsko-Mazurski Związek Piłki Nożnej zalicza się do krajowej czołówki. Świadczą o tym także nowoczesna strona internetowa, znakomity „Skarb IV ligi” i niedawna gala, podczas której po raz pierwszy w historii w tak efektowny sposób podsumowano 2018 roku i zarazem doceniono tych, którzy na uznanie środowiska piłkarskiego zasłużyli.
- Rzeczywiście pod względem marketingowym zrobiliśmy duży krok do przodu, bo zależy nam na tym, by wokół piłki budować dobrą atmosferę. Żeby zachęcić sponsorów i władze samorządowe do pomocy klubom, bo tylko w ten sposób futbol w naszym regionie może się rozwijać. Nie zrobimy jakościowego skoku z dnia na dzień, bowiem wychowanie dobrego zawodnika to wiele lat ciężkiej pracy, ale jeżeli zbudujemy dobry klimat, wtedy nasze szanse na sukces znacznie wzrosną.
- Z jakimi nadziejami patrzy pan na 2019 rok?
- Na pewno będziemy chcieli doszlifować projekty, które wprowadziliśmy po raz pierwszy, myślę tu o rozgrywkach młodzieżowych. Poza tym bardziej zaangażujemy się w IV ligę, która jest dla nas najważniejszym produktem. Prawdopodobnie już od rundy wiosennej na każdy mecz wprowadzimy kamery, dzięki czemu trenerzy będą mogli analizować grę swoich zespołów oraz rywali, poza tym będzie to też znakomity materiał szkoleniowy dla sędziów. Mecze te będą też dostępne w internecie, więc każdy kibic będzie je mógł obejrzeć. Jeśli uda się nam podnieść poziom w IV lidze, wtedy łatwiej będzie o sponsorów, a nasze kluby będą lepiej radziły sobie w trzecioligowych rozgrywkach.
- Ale piękny futbol wymaga też odpowiedniej oprawy, czyli stadionów, a z tym jest u nas generalnie słabo. Do tej pory byliśmy dumni ze stadionu w Ostródzie i wstydziliśmy się olsztyńskiego Estadio de la Gruz.
- Ostatnio powstało u nas sporo ładnych, kameralnych i nowoczesnych obiektów. Na ukończeniu są inwestycje w Kętrzynie i Nowym Mieście Lubawskim, poza tym fajne obiekty powstały już w Ełku, Lidzbarku Warmińskim i Górowie Iławeckim. W Białej Piskiej po awansie do III ligi poddano stadion modernizacji, a w planach jest jeszcze nowy budynek klubowy. Jest jeszcze Olimpia Elbląg, która wzbogaciła się o nowy budynek i jupitery, dzięki czemu jej stadion powoli zaczyna przypominać nowoczesny obiekt. Generalnie baza się bardzo poprawia, co nas jako związek bardzo cieszy.
ARTUR DRYHYNYCZ




Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Mateusz #2655039 | 80.53.*.* 4 sty 2019 09:15

    Jak zawsze dużo teorii, gadania, chwalenia się, a efekty jakie są widzimy na przykładzie Dumy Warmii..

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. Tata Żaka #2654915 | 88.156.*.* 3 sty 2019 23:02

    Uważam, że nasz młody Prezes daje radę. Podoba mi się pomysł inwestowania w rozgrywki dla dzieci i młodzieży. To dobry kierunek. Niestety nadal bardzo brakuje u nas (w Olsztynie i okolicach) obiektów na których młodzi adepci mogliby normalnie trenować. Zimą sytuacja jest dramatyczna. Pewnie na pierwsze kryte boisko będziemy musieli jeszcze poczekać z 10 lat - oczywiście nie jest to zarzut w stronę związku... ale może WMZPN jest w stanie "dogadać" się ze szkołami, zapewnić dobrych, licencjonowanych trenerów a szkoły udostępniłyby sale. Chętnych do gry w każdej szkole jest mnóstwo. Nie zawsze rodzice są w stanie wozić swoje dzieci na treningi, odbywające się na drugim końcu tego zakorkowanego miasta, odbywające się zazwyczaj w przepełnionych grupach i za coraz większe pieniądze.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. j #2654654 | 31.0.*.* 3 sty 2019 16:44

    WMZPN robi pod siebie i kasę dla siebie ot co robi

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  4. Leon #2654552 | 195.136.*.* 3 sty 2019 14:44

    Czyli co robi WMZPN dla rozwoju piłki w regionie - stronę internetową i coś jeszcze? Bo jakoś nie doczytałem się jakichś konkretnych działań. O, przepraszam, jeszcze gala.

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)