Kobiecy futsal: Mamy jeden cel, a na boisku zostawiamy nasze serca

2018-12-22 12:00:00(ost. akt: 2018-12-22 16:03:25)

Autor zdjęcia: Artur Szczepański

Nina Michalska, zawodniczka pierwszoligowego zespołu futsalowego AZS UWM High Heels Olsztyn, zakończyła ten rok z trzema zdobytymi bramkami oraz... z kontuzją kolana.
Nina studiuje w Olsztynie, łącząc grę w akademickim zespole futsalu oraz w drugoligowej kobiecej sekcji piłkarskiej Victorii Bartoszyce. W przeszłości Michalska reprezentowała Stomilanki Olsztyn, Atomówki Korsze oraz futsalowy Elwo Etna Elbląg.

- Podobno od nowego roku mecze z małej hali UWM przy ul. Prawocheńskiego mogą być przeniesione do Uranii. Z twojej perspektywy byłaby to zmiana na lepsze?
- Są plusy i minusy. Z jednej strony gra w Uranii to na pewno spory prestiż, ale halę UWM znamy, gdyż tam trenujemy. Jednak niezależnie od miejsca rozgrywania meczów postaramy się pokazać z jak najlepszej strony i udowodnić, że tkwi w nas potencjał, dlatego zapraszamy wszystkich miłośników futsalu na nasze najbliższe mecze!
- Jak wygląda organizacja w AZS?
- Trenujemy trzy razy w tygodniu, wtedy opracowujemy schematy rozegrania, stałe fragmenty gry oraz doskonalimy technikę. Przed każdym meczem mobilizujemy się wzajemnie, ale nie nakładamy na siebie presji. Nasza trenerka Ewa Kuliś na odprawie dodaje nam zawsze wiary w siebie i motywuje do pozostawienie serca na boisku. Po każdym meczu wykonujemy nasz taniec tzw. kuli kula, który symbolizuje jedność drużyny zarówno po wygranym, jak i po przegranym meczu.
- Część z waszych zawodniczek, w tym i ty, tworzy lub tworzyła trzony KKP Stomilanki Olsztyn lub Stomilu Olsztyn. Chyba można to zaliczyć do waszych mocnych stron?
- Na pewno, bo wniesione do drużyny doświadczenie owocuje na parkiecie. Uważam, że jako futsalistki tworzymy tutaj jeden team, który ma wspólny cel. W tym roku skład drużyny dość zacznie się zmienił. Mamy sporo nowych, utalentowanych dziewczyn, co na pewno cieszy, lecz potrzebujemy czasu, by upłynnić naszą grę. Nasze mocne strony to waleczność, zaangażowanie oraz praca na treningach. Trzeba też przyznać, że nasze osiągnięcia budowane są przez dobrą atmosferę w drużynie, o którą dbamy.
- Wasz bilans to dwa zwycięstwa i tyle samo porażek. Chyba awans do Ekstraligi trochę się wam oddalił?
- Nic nie jest jeszcze przesądzone. Oczywiście mamy gdzieś z tyłu głowy możliwość gry w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale naszym głównym założeniem jest zgrywanie się do Akademickich Mistrzostw Polski oraz tworzenie stabilnej ekipy, która w przyszłości będzie mogła bez kompleksów walczyć z najlepszymi zespołami w Polsce.
- Wasza pozycja w tabeli byłaby mocniejsza, gdybyście na zakończenie roku wygrały z ostatnią w tabeli Mazovią Grodzisk Mazowiecki...
- Tej porażki na pewno nie będę miło wspominać, gdyż nasze cele i założenia na ten mecz wyglądały całkowicie inaczej. Cóż, musimy szybko o tym zapomnieć i skupić się na kolejnej rundzie.
- Nie dość, że przegrałyście, to ty na dodatek w „prezencie” dostałaś kontuzji.
- Takie „prezenty” mnie nie cieszą (śmiech). Z kolanem jest lepiej niż na początku zakładano. Lekarz stwierdził skręcenie kolana prawego, ale nie wygląda to groźnie, dlatego za dwa tygodnie, jeśli wszystko będzie dobrze, będę mogła wrócić na parkiet.

* Wyniki AZS UWM High Heels Olsztyn w I lidze: 5:2 z Heliosem Białystok, 1:6 z Włókniarzem Białystok, 6:2 z Ekosport Białystok, 2:6 z Mazovią Grodzisk Maz.
6 stycznia olsztynianki zagrają na wyjeździe z Heliosem.
PAWEŁ PIEKUTOWSKI

I LIGA
1. Włókniarz* 9 24:3
2. AZS UWM 6 14:16
3. Helios* 6 8:8
4. Mazovia 5 14:16
5. Ekosport 1 9:26
* mecz zaległy