Memoriał Rysztowskiego w Bartoszycach

2018-11-27 13:00:00(ost. akt: 2018-11-27 12:01:35)

Autor zdjęcia: Archiwum klubu

PODNOSZENIE CIĘŻARÓW\\\ Cztery kluby z Warmii i Mazur wystartowały w 14. Memoriale Ryszarda Rysztowskiego w Bartoszycach. Wygrał elbląski Meyer przed MLKS Siła.
Miłośnicy dźwigania ciężarów oraz działacze i sympatycy MLKS Siła Bartoszyce nie pozwalają, aby postać nieżyjącego już od 14 lat Ryszarda Rysztowskiego odeszła w niepamięć. Stąd corocznie organizowany memoriał tego zasłużonego, a przez wiele lat niedocenianego, szkoleniowca, znanego przede wszystkim jako odkrywca talentu Ewy Kuraś (inna sprawa, że talentu nie do końca wykorzystanego...). Memoriałowe zawody odbywają się raz na jakiś czas w szerszym gronie uczestników, ale w ostatnich latach — głównie w siłowni przy ul. Ogrodowej oraz w obsadzie klubów z Warmii i Mazur.

Memoriał ma formułę drużynową, gdzie każdy klub wystawia kilku zawodników, a do punktacji końcowej zaliczane są rezultaty trzech najlepszych spośród nich. W tym roku rywalizację zdecydowanie wygrał Meyer Elbląg, którego reprezentanci uzyskali 877,5 pkt. Drugie miejsce zajęli gospodarze, przy czym dla Siły punktowali: Albert Steć z rocznika 2001, 42-letni weteran bartoszyckich ciężarów, chyba już ostatni dźwigający w miarę regularnie sztangę, wychowanek Ryszarda Rysztowskiego Mariusz Kuźmowicz oraz młodszy od niego o... 27 lat Kacper Patecki. Ostatni z nich zajął w tym roku miejsca 5-6 podczas mistrzostw kraju 15-latków. Ich wspólny dorobek to 740,7 pkt. W składzie bartoszyckiej drużyny, która wystąpiła podczas tegorocznego memoriału, znaleźli się jeszcze 14-letni Kacper Hercer, kolejny weteran 35-letni Mariusz Stankiewicz oraz najmłodszy z tego grona (rocznik 2005) Alan Mickiewicz.

— Jak zawsze, zawodnicy podeszli do tego startu bardzo sumiennie. Jestem bardzo zadowolony z ich wyników, wśród których były również rekordy życiowe. Swój najlepszy wynik w rwaniu uzyskał Albert Steć, który dzień zaczął już o... czwartej rano, bo jeszcze przed zawodami pojechał do Olsztyna na jazdę z kursu na prawo jazdy. Z kolei Mariusz Stankiewicz wyrwał się do nas z rodzinnej uroczystości — powiedział Zdzisław Hryniewicki, trener bartoszyckich sztangistów. Trzecie miejsce w memoriale zajęła Nida Nidzica (734,6), a czwarty był LUKS TKKF Kurzętnik (555,3).

Treningi w siłowni przy ul. Ogrodowej odbywają się trzy razy w tygodniu. Kontakt do klubu można znaleźć choćby poprzez jego stronę internetową. — Robiłbym i cztery treningi, ale cały czas dojeżdżam z Kętrzyna, co trochę kosztuje. Jednak — jak na taką liczbę zajęć — zawodnicy uzyskują dobre wyniki i regularnie z miesiąca na miesiąc się poprawiają. Co jakiś czas robimy w mniejszych miejscowościach pokazy... Od jakiegoś czasu trenuje u nas siedmiu młodych zawodników, przychodziły też dwie dziewczęta, ale na razie brakuje im regularności — powiedział Zdzisław Hryniewicki, któremu w prowadzeniu zajęć pomaga w klubie... czterokrotny mistrz świata. Tyle właśnie tytułów w wyciskaniu sztangi oraz trójboju siłowym różnych federacji ma na swoim koncie Marek Makarewicz.

Obaj panowie dbają w klubie o stronę sportową, a stroną organizacyjną zajmuje się zarząd (na początku tego roku rozpoczęła się jego nowa kadencja), na czele którego wciąż stoi Tomasz Bach, a skład uzupełniają wspomniany Makarewicz, Monika Łunio, Przemysław Puszkarow oraz Jacek Piwowar. — Wszystko jest u nas w porządku — zapewnia prezes klubu Tomasz Bach. — Oczywiście cały czas największą bolączką jest niedostateczna ilość pieniędzy, ale jakoś sobie z tym radzimy. Regularnie jeździmy na zawody, żadnych nie odpuszczamy. Jeszcze w tym roku planujemy odświeżyć naszą siłownię. Zrobimy to własnym sumptem, nie będziemy zatrudniali żadnej firmy. Pomogą rodzice zawodników, a materiały mamy już praktycznie zapewnione.
kwk