Indykpol AZS zwycięski w Rzeszowie!

2018-11-23 20:31:25(ost. akt: 2018-11-25 16:55:31)
Indykpol AZS Olsztyn

Indykpol AZS Olsztyn

Autor zdjęcia: Emil Marecki

Olsztyńscy siatkarze prowadzili na rzeszowskim Podpromiu już 2:0 w setach, ale - jak to często bywa - nie postawili kropki nad „i”, a Resovia tak się rozpędziła, że doprowadziła do tie-breaka. Na szczęście, Indykpol AZS wygrał tego decydującego seta i cały mecz!
* Asseco Resovia Rzeszów — Indykpol AZS Olsztyn 2:3 (-23, -23, 18, 16, -11)
RESOVIA
: Redwitz (2 pkt), Rossard (21), Lemański (10), Schulz (13), Buszek (2), Możdżonek (12), Perry (libero) oraz Mika (4), Smith, Jarosz (3), Shoji (5)
INDYKPOL AZS: Woicki (1), Kapelus (15), Pietraszko (11), Hadrava (19), Andringa (10), Zniszczoł (9), Żurek (libero) oraz Kańczok (1), Gil, Lux (1), Urbanowicz
MVP: Serhij Kapelus (Indykpol AZS)

Pierwszym zaskoczeniem piątkowego spotkania były roszady w żelaznym, wydawałoby się, składzie Resovii. Łańcuszek zmian wywołała kontuzja libero Mateusza Masłowskiego, jakiej doznał on na przedmeczowej rozgrzewce. Za niego do gry musiał więc wskoczyć Australijczyk Luke Perry, więc żeby utrzymać się w limicie obcokrajowców (trzech na boisku), trener gospodarzy Gianni Cretu odesłał do kwadratu Davida Smitha, bo Rafael Redwitz, Thibault Rossard i właśnie Perry musieli grać. Za amerykańskiego środkowego do składu wskoczył drugi rzeszowski „wieżowiec” Bartłomiej Lemański. No i żeby zakończyć te kadrowe sprawy: za Mateusza Mikę od początku grał Rafał Buszek. Skład olsztynian można skwitować krótko: praktycznie bez zmian, tyle że zamiast Sebastiana Wardy na środku siatki tym razem zagrał Miłosz Zniszczoł.

Set otwarcia zaczął się od zaciętej walki punkt za punkt, w której obie strony zmieniały się na prowadzeniu, ale nikomu nie udało się odskoczyć choćby na dwa „oczka” przewagi. Ta prawidłowość skończyła się przy stanie 15:14, kiedy Paweł Pietraszko i Serhij Kapelus zablokowali Thibaulta Rossarda (16:14). Ba, po czasie dla trenera Cretu kiwka Damiana Schulza została podbita, a Kapelus obił blok rywali i było 17:14. Ale za moment nic z tego nie zostało, bo najpierw Pietraszko nie trafił w boisko, a po chwili nieskończony atak Jana Hadravy zaowocował kontrą Schulza, przy której... Hadrava dotknął siatki w bloku (17:17). A po czasie Resovia zdobyła czwarty punkt z rzędu (18:17) - po serwie Buszka goście oddali piłkę za darmo, a Rossard skończył kontrę.

Parę chwil później Indykpol AZS znów wypracował sobie trzypunktowe prowadzenie, bo Rossard nie poradził sobie z blokiem (20:19), w kolejnej akcji Rafael Redwitz przebił sytuacyjną piłkę w aut (21:19), a po czasie dla Resovii Miłosz Zniszczoł zablokował Schulza (22:19). Tu trzeba dodać, że ta seria nastąpiła przy trudnych zagrywkach Pietraszki.
Olsztynianie prowadzili już 23:20 i... znów roztrwonili przewagę (podwójne odbicie Zniszczoła i aut Hadravy). Kiedy Czech trafił atak po prostej (24:23), Indykpol AZS miał pierwszego setbola. I od razu go wykorzystał, bo - po wybloku na Lemańskim - Michał Żurek popisał się kolejną piękną obroną, a Kapelus sprytnie obił blok (25:23)!

Kiedy druga partia zaczęła się od prowadzenia Indykpolu AZS (m.in. 2:0, 3:1 i 5:3), mogło się wydawać, że goście pójdą za ciosem. Nic z tych rzeczy: rzeszowianie nie tylko szybko odrobili straty, ale i krok po kroku zaczęli budować przewagę. I to z tak dobrym skutkiem, że przy zagrywkach Rossarda odjechali z wynikiem na... 15:10. I kiedy Resovia prowadziła już 18:13, chyba nikomu nie przyszło wtedy do głowy, że olsztynianie mogą się jeszcze z tego podnieść. A jednak!
Na boisko weszli Mateusz Kańczok i Radosław Gil, no i ze zmiennikami po siatką AZS złapał kontakt punktowy z rywalem (17:18). A później rzeszowianie sami podali im rękę, bo po swoim dobrym ataku Rossard wpadł w siatkę i zrobiło się 20:20! Nie koniec na tym, bo kiedy Schulz nie trafił w boisko z prawego skrzydła, goście wyszli na prowadzenie 23:22! I już go nie oddali, bo przy 24:23 rzeszowianie nie skończyli akcji, a kontrę wykorzystał Kapelus.

W trzecim secie oba zespoły traciły punktami seriami, bo też seryjnie popełniały błędy. Zaczęło się od prowadzenia 4:1 Resovii, ale kiedy parę akcji później Paweł Woicki ustrzelił zagrywką Mikę, na tablicy pojawił się wynik... 5:4 dla olsztynian. I tak już zostało: kto dobrze zagrywał, ten wygrywał. Rossard trafił serwisem Andringę i było 6:5 dla gospodarzy, ale przy zagrywkach Pietraszki (m.in. as po taśmie) to „wahadło” przechyliło się w stronę AZS, który prowadził 10:7. Po czym ekipa Roberto Santilliego straciła punkt, za końcową linię powędrował Kawika Shoji (zastąpił Redwitza) i Resovia zdobyła w tym ustawieniu aż... osiem punktów (10:16)! Po takim nokaucie seta trzeba było spisać na straty, a na boisku pojawili się w większej liczbie zmiennicy z Indykpolu AZS.

W kolejnej partii goście - po asie Hadravy i błędzie Miki - odskoczyli na 7:5. I tę nieznaczną przewagę utrzymali do stanu 11:9, kiedy grający w kratkę Schulz znów nie trafił w boisko (12:9). Dalej było m.in. 13:10 i 14:11 dla AZS, który jednak raz dwa... stracił całą przewagę przy szybujących serwach Miki (14:14). No i znów rozgorzała walka punkt za punkt. Do czasu, bo wszystko się posypało w ustawieniu z mocno serwującym Schulzem: od stanu 16:16 Resovia zdobyła... dziewięć punktów z rzędu i wygrała seta 25:16!

Tie-break zaczął się idealnie dla olsztynian, którzy - m.in. dzięki kontrze Hadravy, błędzie Rossarda i pojedynczym bloku Pietraszki na Marcinie Możdzonku - odskoczyli na 5:1. Później było jeszcze 7:3, ale bardzo długa akcja zakończyła się atakiem Hadravy w siatkę, a że po chwili na zagrywkę poszedł Shoji, więc po stronie AZS pojawiły się dzwonki alarmowe. I faktycznie: Hadrava nie trafił w boisko i było tylko 7:5. Na szczęście, kolejny punkt zdobyli goście (8:5), którzy utrzymywali ten bezpieczny dystans do stanu 11:8. Jeden punkt uciekł ekipie z Olsztyna po ostrej zagrywce Rossarda (11:10), który przy następnej próbie nadepnął linię 9. metra (12:10). I wtedy najpierw Mika, a za moment Schulz nie trafili w boisko i Indykpol AZS miał meczbola (14:10). Pierwszego jeszcze nie wykorzystał, ale drugiego już tak, bo Zniszczoł i Hadrava zablokowali Mikę. Dwa punkty jadą do Olsztyna!

W 10. kolejce Indykpol AZS podejmie w Uranii ekipę Cuprum Lubin (9 grudnia, g. 17.30). Ale wcześniej olsztynian czeka dwumeczowa rywalizacja w 1/16 finału Pucharu CEV z greckim PAOK-iem Saloniki. Pierwszy mecz już w najbliższą środę o godz. 18 w Uranii; bilety można już kupować za pośrednictwem oficjalnej strony internetowej indykpolazs.pl.

* Inne mecze 9. kolejki:
Czarni Radom — MKS Będzin 3:0 (12, 16, 17);
GKS Katowice — Stocznia Szczecin 3:1 (23, 26, -17, 12);
Warta Zawiercie — Skra Bełchatów 3:1 (20, 20, -25, 21);
Cuprum Lubin — Trefl Gdańsk 0:3 (-19, -21, -20);

Poniedziałek: Jastrzębski Węgiel — Chemik Bydgoszcz (18, Polsat Sport News); wtorek: ONICO Warszawa — ZAKSA Kędzierzyn (20.30, ipla).

TABELA PLUSLIGI
1. ZAKSA 8-0* 23 24:4
2. Czarni 7-2 21 22:7
3. Warta 6-3 17 21:15
4. Jastrzębie 6-2 16 18:12
5. Stocznia 5-3 15 16:11
6. ONICO 5-3 15 16:13
——————————————
7. Skra 5-4 15 19:16
8. Indykpol AZS 4-5 12 17:17
9. Trefl 4-4 11 15:17
10. Katowice 3-5 10 13:17
11. Chemik 3-5 8 11:19
12. Cuprum 2-8 6 8:25
13. Resovia 1-8 6 11:25
14. Będzin 1-8 5 11:24
* liczba zwycięstw i porażek

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Jd& #2630187 | 83.9.*.* 23 lis 2018 23:26

    Ł A D N I E, ale były emocje

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz