Honorowe pożegnanie z pucharem [GALERIA]

2018-10-30 16:00:00(ost. akt: 2018-10-30 16:43:58)

Autor zdjęcia: Marcin Tchórz

We wtorkowym meczu 1/16 finału Pucharu Polski trzecioligowy Kaczkan Huragan Morąg podjął Arkę Gdynia. Kibice obejrzeli wyrównany pojedynek, jednak ostatecznie więcej szczęścia miał zespół na co dzień występujący w Ekstraklasie.
* Kaczkan Huragan Morąg - Arka Gdynia 0:1 (0:0)
0:1
- Młyński (71); sędziował: Krztoń (Olsztyn); żółte kartki: Michałowski - Siemaszko, Nalepa, Deja
KACZKAN: Lawrenc - Stankiewicz, Maciążek, Biedrzycki, Jajkowski - Mroczkowski (20 Boczko; 81 Tomasz), Michałowski (74 Bartkowski), Łysiak, Galik, Kruczkowski - Augusto
ARKA: Krzepisz - Socha, Sołdecki, Danch, Danielak - Młyński (73 Sulewski), Deja, Bohdanow (62 Nalepa), Cvijanović (83 Łoś), Aankour - Siemaszko

W dwóch ostatnich sezonach Arka miała patent na grę w Pucharze Polski, bowiem w sezonie 2016/17 zdobyła to trofeum (w finale 2:1 z Lechem), a w kolejnej edycji w decydującym meczu musiała uznać wyższość Legii (2:1). Jednak do Morąga zespół z Gdyni przyjechał w mocno przemeblowanym składzie, bowiem tylko Socha i Deja wybiegli w wyjściowej jedenastce podczas niedawnych przegranych derbów Trójmiasta z Lechią (1:2, decydujący gol stracony w ostatniej minucie).

Zespół z Morąga nie zamierzał prosić o najniższy wymiar kary, tylko marzył o powtórzeniu sukcesu z poprzedniej rundy, w której sensacyjnie wyeliminował Zagłębie Lubin. No i w 6. min na strzał zdecydował się Galik, jednak lecącą do bramki piłkę zablokowali obrońcy. W rewanżu groźnie zrobiło się w polu karnym gospodarzy, ale Lawrenc poradził sobie z uderzeniem Deji. Niestety, w 9. min po faulu Biedrzyckiego sędzia podyktował rzut karny - do piłki podszedł Cvijanović, po czym - ku uldze miejscowych kibiców - strzelił obok słupka. Podniesieni na duchu gospodarze ruszyli do ataków, m.in. strzelali Kruczkowski i Maciążek, ale Krzepisz nie dał się zaskoczyć. Tak samo było w 29. min, gdy Augusto usiłował przelobować bramkarza Arki. Ostatni kwadrans to już słabsza gra Huraganu, który miał problemy z trzema celnymi podaniami z rzędu, widać było, że ekipa trenera Czesława Żukowskiego marzy jedynie o zachowaniu bezbramkowego wyniki do przerwy.

W drugiej połowie mecz nadal był wyrównany i długo wszystko wskazywało na dogrywkę, bowiem rezerwowy skład Arki nie mógł poradzić sobie ze sforsowaniem obrony gospodarzy. Aż nadeszła 71. min... Prawym skrzydłem pognał Aankour, dośrodkował przed pole karne, do piłki dopadł Młyński, który zdecydował się na strzał. Pewnie Lawrenc by sobie z tym uderzeniem poradził, niestety, po drodze piłka odbiła się Biedrzyckiego, zmieniła kierunek lotu i wpadła do siatki obok bezradnego bramkarza.

Niepowodzenie nie załamało jednak piłkarzy z Morąga, którzy rzucili się do odrabiania strat. W 80. min wydawało się, że będzie remis, ale po główce niezmordowanego Augusto piłka przeleciała tuż obok słupka. Kolejne minuty to już prawdziwe oblężenie bramki Arki - najbliższy szczęścia w 84. min był Bartkowski, który z 11 m trafił wprost w bramkarza.
Gol jednak nie padł i tym samym Kaczkan Huragan w honorowy sposób pożegnał się z rozgrywkami PP.
* 7 listopada mecz Wigry Suwałki — Stomil Olsztyn.
mart, dryh