Kto wytrzyma, a kto padnie

2018-10-17 12:00:00(ost. akt: 2018-10-17 11:01:59)
Anna Bienasz-Lechowicz w otoczeniu rodziny

Anna Bienasz-Lechowicz w otoczeniu rodziny

Autor zdjęcia: archiwum domowe

Pochodząca z Kętrzyna triathlonistka Anna Bienasz-Lechowicz wyruszyła na Hawaje, by wziąć udział w światowym finale morderczego Ironmana! Pani Anna spisała się znakomicie, bowiem w doborowym towarzystwie i z czasem 10:15.02 zajęła 17. miejsce.
Triathlonowe ekstremalne zawody stają się coraz popularniejsze, także w Polsce. Na całym świecie śmiałkowie najtwardsi z twardych pokonują swe słabości, jednak - z reguły - jedynie w sferze marzeń pozostaje im udział w mistrzostwach świata rozgrywanych na Hawajach, wystartować mogą tam bowiem jedynie najlepsi. W tym roku, niemal na drugim końcu globu, mieliśmy wśród triathlonowej elity swoją przedstawicielkę: niezmordowaną Annę Bienasz-Lechowicz.

- Mistrzostwa świata na Hawajach to jest szaleństwo. To nie jest zwykła rywalizacja, to są zawody na zasadzie: „kto więcej wytrzyma, kto szybciej padnie” - przyznała przed startem „Żelazna Dama” z Kętrzyna. - Moim największym marzeniem będzie dobiec do mety i nie dostać udaru mózgu. Nawet nie proszę was, byście trzymali kciuki za mój wynik. Proszę, byśmy pomodlili się za nas wszystkich, byśmy... to przeżyli.

Ostatecznie w międzynarodowej stawce starych triathlonowych „wyjadaczy” nasza reprezentantka uzyskała bardzo dobre 17. miejsce, (które zapewnił jej wynik 10:15.02). O tak solidny rezultat nie było łatwo, tym bardziej że pochodząca z Kętrzyna zawodniczka po drodze nabawiła się kontuzji stopy. W pewnym momencie musiała się wręcz zatrzymać. Rozsadzająca serce wola walki jednak wygrała i - ze łzami w oczach - „Żelazna Dama” zdołała dotrzeć do mety.

- Co czuję? Ogromne zmęczenie materiału. Łydki i stopy odmawiają mi posłuszeństwa. Jednocześnie jestem dumna, że ukończyłam, przeżyłam i doświadczyłam mistrzostw świata na legendarnej Konie - stwierdziła szczęśliwa Anna Bienasz-Lechowicz, której na miejscu kibicowali najbliżsi. - Czas i miejsce nie są moim zamierzonym rezultatem. Myślę na chłodno, że pierwsza szóstka była w moim zasięgu. Tego dnia oddałam serducho na trasie. Biegnąc myślałam o ludziach, którzy pokonują Ironmana, by przekraczać własne bariery i udowadniają, że jeśli się marzy i pracuje, to... można wszystko. Po dotarciu do mety rozpłakałam się jak dzieciak ze szczęścia. Dziękuję wszystkim za słowa wsparcia, kibicowanie. Widzę w tym wszystkim sens m.in. dzięki wam - podsumowała pani Anna, która obecnie zamierza skupić się na regeneracji. Nie zamierza jednak rozstawać się z triathlonem i już snuje plany związane z przyszłorocznymi mistrzostwami świata w Nicei.

TRIATHLON
Pierwsze zawody rozegrano 25 września 1974 w San Diego na dystansie 500 jardów (457,2 metra) pływania, 5 mil (8,047 kilometra) jazdy rowerem i 6 mil (9,656 kilometra) biegu. W 2000 roku triathlon stał się dyscypliną olimpijską - podczas igrzysk zawodnicy mają do przepłynięcia 1500 m, potem przesiadają się na rower (40 km), a na koniec muszą jeszcze przebiec 10 km.
Triathlon rozgrywany jest na różnych dystansach:
* Super Sprinterski: 0,6 km pływania, 15 km jazdy rowerem, 3 km biegu
* Sprinterski: 0,75 km pływania, 20 km jazdy rowerem, 5 km biegu
* Olimpijski (standard): 1,5 km pływania, 40 km jazdy rowerem, 10 km biegu
* Dystans długi: 1,9 km pływania, 80 km jazdy rowerem, 20 km biegu
* International Triathlon Union (ITU) – długi dystans: 4 km pływania, 130 km jazdy rowerem, 30 km biegu
* 1/4 Ironman: 0,95 km pływania, 45 km jazdy rowerem, 10,55 km biegu
* Half-Ironman: 1,9 km pływania, 90 km jazdy rowerem, 21 km biegu
* IRONMAN: 3,8 km pływania, 180 km jazdy rowerem, 42 km biegu
* Ultraman Triathlon: 10 km pływania, 421 km jazdy rowerem, 84 km biegu

KAMIL KIERZKOWSKI