Hadrava: musimy stanowić jedność

2018-09-22 12:00:00(ost. akt: 2018-09-21 19:36:37)
Jan Hadrava

Jan Hadrava

Autor zdjęcia: Piotr Sucharzewski

- Nasza drużyna charakteryzuje się sporym potencjałem. Możemy powalczyć o powtórzenie rezultatu z poprzedniego sezonu – mówi Jan Hadrava, atakujący Indykpolu AZS. Do pierwszego meczu w rozgrywkach PlusLigi pozostał miesiąc.
- Za wami półtora miesiąca przygotowań. Jak czujesz się po dziesiątkach ciężkich treningów?
- Bardzo dobrze. Mamy jeszcze miesiąc do pierwszego spotkania ligowego, więc sporo czasu przed nami. Czujemy, iż nasza forma cały czas może iść do przodu, co jest dla nas bardzo ważne. Dlatego z nadzieją patrzę w przyszłość i wierzę, że będziemy dobrze przygotowani do nachodzącego sezonu.
- Rozegraliście do tej pory sześć spotkań sparingowych, z czego aż cztery zakończyły się waszym zwycięstwem. Co możesz powiedzieć na ten moment o drużynie? (w piątek olsztynianie ponieśli trzecią porażkę, bo podczas IX Memoriału Józefa Gajewskiego w Suwałkach przegrali 1:3 z Chemikiem Bydgoszcz - red.).
- Ciężkie pytanie. Brakuje nam wciąż Robberta Andringi, bardzo ważnego zawodnika Indykpolu AZS, który mimo że jest już z nami, to dopiero za jakiś czas będzie mógł w pełni trenować. Uważam, że drużyna została bardzo dobrze skonstruowana. Mamy spory potencjał, a na wszystkich pozycjach są wartości siatkarze. Każdy, kto wchodzi na boisko, pomaga zespołowi. Możemy powalczyć o powtórzenie rezultatu z poprzedniego sezonu.
- Na co zwracasz szczególną uwagę podczas spotkań sparingowych?
- Wynik końcowy jest co prawda ważny, ale patrzę również na inne rzeczy. Sparingi traktuję jako dobry trening przygotowawczy, z którego wiele możemy wynieść. W minionym sezonie udane mecze przeplataliśmy słabszymi występami. Dla mnie najważniejsze jest, aby cały czas utrzymać ten sam poziom gry, zwłaszcza w końcówkach setów. Nie lubię, gdy przegrywamy, ale mecze towarzyskie pokazują nam, ile jeszcze mamy do poprawy. Jesteśmy na początku naszej podróży i być może teraz nie możemy przeskoczyć pewnych limitów, lecz ciężką pracą w trakcie sezonu możemy je pokonać.
- W większości spotkań zdobywasz najwięcej punktów dla olsztyńskiego zespołu. Nie czujesz obciążenia związanego z tym, że tak wiele piłek jest kierowanych właśnie do ciebie?
- Taka jest moja praca, dlatego nie czuję dużego obciążenia z tym związanego. Przecież rolą atakującego jest zdobywanie punktów. Cieszę się, że Paweł Woicki ufa mi i wystawia dużo piłek. Z drugiej strony, gdy nie ma mnie na boisku, to Mateusz Kańczok pokazał w sparingach, że też potrafi grać na tym wysokim poziomie. Walczymy jak równy z równym o pozycję w wyjściowym składzie.
- A jak przebiega aklimatyzacja nowych zawodników? Szybko znaleźliście ze sobą wspólny język?
- Od pierwszego treningu tworzymy kolektyw, więc szybko zaczęliśmy nadawać na tych samych falach, przez co rozumiemy się bardzo dobrze. Czeka nas ciężki sezon, który będzie długi, dlatego musimy stanowić jedność, aby pomagać sobie w trudnych chwilach.
- Czy w natłoku treningów i gier sparingowych masz czas, aby śledzić mistrzostwa świata?
- Nie oglądam wszystkich spotkań, ale na przykład w poniedziałek z dużą uwagą śledziłem starcie Polaków z Iranem (biało-czerwoni wygrali 3:0 – red.). To, co zrobił w końcówce Kuba Kochanowski, było niesamowite! To miłe wspomnienie, iż przez dwa lata graliśmy w jednej drużynie. Widziałem również spotkania Francji, Brazylii czy USA. Pokazują fajną siatkówkę, przez co żałuję, że pomiędzy treningami mam mało czasu, aby dokładniej przyjrzeć się ich grze. Można się od nich sporo nauczyć.
- Kto według ciebie zdobędzie złoty medal?
- Przed rozpoczęciem turnieju obstawiałem Rosję. Patrząc jednak na wydarzenia podczas turnieju, teraz skłaniam się ku USA.
MATEUSZ LEWANDOWSKI