Rozwadowski i Vanagas znów razem na Dakarze [WIDEO]

2018-09-17 11:31:46(ost. akt: 2018-09-17 11:45:20)
Sebastian Rozwadowski, ministrowie Jacek Czaputowicz i Linas Linkevičius oraz Benediktas Vanagas podczas prezentacji w Wilnie

Sebastian Rozwadowski, ministrowie Jacek Czaputowicz i Linas Linkevičius oraz Benediktas Vanagas podczas prezentacji w Wilnie

Autor zdjęcia: Archiwum zawodnika

Tuż przed Rajdem Warmińskim olsztyński pilot rajdowy Sebastian Rozwadowski był w Wilnie na oficjalnej prezentacji zespołu General Financing Team Pitlane przed Rajdem Dakar 2019. Olsztynianin już po raz czwarty wystartuje w tej imprezie razem z litewskim kierowcą Benediktasem Vanagasem.
Litewsko-polska załoga Benediktas Vanagas/Sebastian Rozwadowski ponownie będzie przemierzać południoamerykańskie bezdroża i piaski, zasiadając w Toyocie Hilux, tym razem jednak będzie to nowy samochód praktycznie w najnowszej wersji. Dla Vanagasa występ w 41. edycji Rajdu Dakar będzie już siódmym startem w tej najbardziej morderczej (ale i prestiżowej jak żadna inna) imprezie rajdowej na świecie, w tym czwartym z rzędu z Rozwadowskim na fotelu obok kierowcy. W debiucie załogi w tym składzie było 26. miejsce w Dakarze (w 2016 r.), rok później przytrafił się pechowo nieukończony rajd, a ostatnio skończyło się na 30. pozycji w klasyfikacji generalnej. Najlepszym wynikiem Vanagasa pozostaje 24. miejsce z 2015 r.

— Prezentacja naszego zespołu na Dakar 2019 odbyła się w centrum Wilna, w pięknym, bardzo podniosłym miejscu. Nasz Black Hawk V (czarna Toyota Hilux — red.) „usadowił się” na schodach wiodących do głównego wejścia Biblioteki Narodowej, która znajduje się tuż obok budynku parlamentu — opowiada Sebastian Rozwadowski. — Nie tylko samo miejsce, ale i nasi goście byli bardzo zacni, ponieważ swoją obecnością zaszczycili nas: minister spraw zagranicznych, prof. Jacek Czaputowicz, jego litewski odpowiednik Linas Linkevičius, ambasador RP na Litwie, pani Urszula Doroszewska, a nawet ambasador Litwy w Polsce Šarunas Adomavičius. Tak że to bardzo cieszy, bo zainteresowanie tej rangi osób pokazuje, że to, co od kilku lat robimy z Benedyktem, a staramy się ocieplać stosunki polsko-litewskie, to ta nasza praca u podstaw ma sens. Skoro tacy ludzie znajdują czas, żeby przybyć na naszą prezentację, to znaczy, że zostaje to dostrzeżone i... fajnie, bo widać, że idziemy w dobrym kierunku (uśmiech). Było też mnóstwo mediów: osiem stacji telewizyjnych i chyba z 15 rozgłośni radiowych, w tym i z Polski. To też pokazuje, jak popularny jest Dakar na Litwie i jak ważnym wydarzeniem jest prezentacja naszego zespołu. No i odzwierciedla zainteresowanie naszą misją, a jest nią polsko-litewskie współdziałanie.

— Głównym punktem programu była, oczywiście, prezentacja naszego nowego samochodu: fantastycznego auta, jakim jest Toyota Hilux najnowszej specyfikacji — podkreśla Sebastian Rozwadowski. — Wydaje mi się, że jest to najlepsza obecnie dostępna Toyota... Co prawda, jest jeszcze wersja nieco nowsza, dostępna tylko dla kierowców fabrycznych, którą w ostatnim Dakarze jechali m.in. Nasser Al Attiyah i Giniel de Villiers, natomiast były z nią wtedy na tyle duże problemy techniczne, że podobno nie jest wykluczone, że Nasser jednak wybierze na Dakar 2019 dokładnie taką wersję, jaką my mamy. Ponieważ, także jego zdaniem, jest to najlepszy, najbardziej dopracowany model, który stworzyła Toyota Gazoo Racing. Inna ciekawostka: nasz Black Hawk jest to nowe, „dziewicze” auto, które zostało wyprodukowane nie w Belgii, w firmie Overdrive, ale bezpośrednio w Toyota Gazoo Racing South Africa, czyli w RPA, gdzie się mieści team fabryczny Toyoty.

— Mamy nadzieję, że mając takie auto, nie będziemy mu za bardzo „przeszkadzać” i ono pozwoli nam walczyć o naprawdę solidne lokaty w tym bardzo trudnym, jak się domyślamy, Dakarze, który w tym roku odbędzie się tylko w Peru — kontynuuje Sebastian Rozwadowski. — Czeka nas dziesięć dni na ekstremalnie trudnej pustyni, na bardzo wysokich i bardzo miękkich wydmach, przez które prowadzi 80 procent tegorocznej trasy. Będzie to niezwykle trudny rajd nawigacyjnie, także dlatego, że najpierw będziemy przez pięć dni jechali z Limy na południe, w kierunku Chile, a po dniu przerwy przez kolejne pięć wracamy do Limy. Może nie dokładnie tymi samymi trasami, ale na pewno te trasy będa się krzyżowały, a my będziemy natrafiali i na swoje ślady z poprzednich etapów, i na ślady pozostawiane przez kibiców. Będzie mnóstwo pułapek nawigacyjnych, więc nas, pilotów czeka bardzo trudne wyzwanie. Żeby trochę ułatwić sobie życie, w październiku wybieram się na szkolenie nawigacyjne do jednego z najbardziej doświadczonych pilotów cross-country na świecie, Niemca Andreasa Schulza. Andy jest dwukrotnym zwycięzcą Dakaru, który uczestniczył w tym rajdzie... 26 razy, no i jest też czterokrotnym zdobywcą Pucharu Świata, w tym w 2013 z Krzyśkiem Hołowczycem. Andy ma się ze mną podzielić swoją przeogromną wiedzą i różnymi sztuczkami nawigacyjnymi, no i mam nadzieję, że to zaowocuje na najbliższym Dakarze.

— W trakcie Dakaru 2019 po raz kolejny będziemy ambasadorami Hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki w Wilnie. Nie może być inaczej, a ja mam nadzieję, że współpraca z siostrą Michaelą Rak, założycielką i dyrektorką tego hospicjum, będzie trwała do końca świata i jeden dzień dłużej, jak mawia Jurek Owsiak — uśmiecha się Sebastian Rozwadowski. — Jak twierdzi siostra Michaela, dzięki Dakarowi i różnym działaniom social-mediowym, coraz głośniej jest o hospicjum i udało się pozyskać poważnych sponsorów, firmę Orlen, na rozbudowę tego hospicjum dla dzieci chorych na raka. To bardzo cieszy, choć wiadomo: worek pieniędzy jest jeszcze potrzebny. Jeśli swoją działalnością rajdową udaje nam się dorzucić jakiś okruszek do tego szczytnego dzieła, za którym stoi siostra Michaela Rak, to tylko możemy być z tego dumni — kończy olsztyński pilot rajdowy.