Karol Jabłoński trzeci w Sopot Match Race

2018-08-29 11:16:48(ost. akt: 2018-08-29 11:22:19)
Karol Jabłoński (pierwszy z prawej) podczas jednego z wyścigów Sopot Match Race 2018

Karol Jabłoński (pierwszy z prawej) podczas jednego z wyścigów Sopot Match Race 2018

Autor zdjęcia: Materiały organizatora

Przemysław Tarnacki i jego załoga po raz drugi z rzędu (a czwarty w ogóle) triumfowali w prestiżowych regatach Sopot Match Race, a trzecie miejsce — też tak jak rok temu — zajął Karol Jabłoński z podolsztyńskiego Łupstycha.
Przez cztery dni okolice sopockiego mola były areną jednych z najważniejszych oraz najbardziej prestiżowych w światowym match racingu regat: 15. już edycji Sopot Match Race. Było — jak zwykle w rywalizacji polegającej na wyścigach „jeden na jeden” (co jest wyjątkowo przejrzyste dla widzów) — bardzo widowiskowo oraz emocjonująco, a na koniec ze zwycięstwa cieszył się... pomysłodawca tej imprezy Przemysław Tarnacki. 40-letni gdańszczanin pokonał w wielkim finale Szwajcara Erica Monnina (2:1), który wcześniej w niezwykle emocjonującym półfinale okazał się minimalnie lepszy od „naszego” Karola Jabłońskiego (3:2). Zawodnik OKŻ Olsztyn zakończył regaty mocnym akcentem, bez problemów ogrywając w walce o trzecie miejsce Włocha Ettore Botticiniego (2:0).

Co ciekawe, po fazie Round Robin (każdy z każdym) — którą z powodu słabego wiatru skrócono do jednej rundy (pierwotnie planowano dwie takie rundy) — na czele znalazł się Botticini przed Jabłońskim (obaj po 8-1), który po pierwszym dniu regat jako jedyny miał na koncie komplet zwycięstw (7-0). Ostatecznie bezpośredni awans do czołowej czwórki uzyskał jednak Włoch, a 12-krotnemu mistrzowi świata w bojerowej klasie DN przyszło rozegrać ćwierćfinał, w którym pokonał Szymona Szymika 3:0.
W półfinale Jabłoński zmierzył się z Monninem i prowadząc już 2:1, w czwartym wyścigu płynął zdecydowanie przed Szwajcarem po pewny — wydawałoby się — awans do finału. Polak trafił jednak na trasie na miejsce kompletnie bez wiatru, a że Monnin dostał w tym czasie kilka podmuchów, więc to on jako pierwszy przeciął linię mety i zrobiło się 2:2. Słaby wiatr sprawił, że piąty, decydujący pojedynek przełożono na kolejny dzień, ale w nim znów szczęście uśmiechnęło się do szwajcarskiego sternika, który tym samym dołączył do Tarnackiego w finale.

A oto jak tegoroczną rywalizację w Sopot Match Race widział sam Karol Jabłoński, który obszerny opis wydarzeń z ostatnich dni zamieścił na swojej oficjalnej stronie internetowej.
„W sobotę zakończyła się 15. edycja tych regat, w których wystartowałem z Jackiem Wysockim, Piotrem Przybylskim i Dominikiem Buksakiem. Dwie godziny oficjalnego treningu musiały wystarczyć, aby się zgrać, dokładnie omówić i podzielić czynności na Diamoncie, którego „ujarzmienie” nie jest najłatwiejszym zadaniem. Pierwszego dnia, przy wietrze o sile 14-18 węzłów i sporej fali, radziliśmy sobie dużo lepiej niż nasi rywale i wygraliśmy wszystkie 7 wyścigów pierwszej rundy round robin. Zapewniliśmy sobie awans do ćwierćfinałów, które zostały rozegrane następnego dnia już przy dużo słabszym wietrze. Tam 3:0 pokonaliśmy załogę Szymona Szymika. W piątek pogoda się popsuła, padał deszcz i długo czekaliśmy na wiatr. Przejaśniło się po południu i zaczęło lekko powiewać od brzegu. Do godziny 18.30 walczyliśmy o awans do finału ze Szwajcarem Erickiem Monninem, aktualnym mistrzem Europy i bardzo doświadczonym sternikiem, nie tylko match racingowym. Dwa wyścigi odbyły się przy silniejszym wietrze, a dwa przy praktycznie kompletnej flaucie. Uważam, że przynajmniej ten ostatni powinien być przerwany, bo ściganie się w takich warunkach to loteria i nie ma nic wspólnego z match racingiem. Niestety, więcej szczęścia miał Eric i dzień zakończył się stanem 2:2. W drugim półfinale załoga Przemka Tarnackiego pokonała Włocha Botticiniego 3:1.

Zauważyłem, że coraz częściej w różnych regatach ilość zastępuje jakość, co powoduje, że sport spychany jest na dalszy plan. Komisja regatowa, sędziowie i organizatorzy zbyt często pozwalają sobie na przeprowadzenie wyścigów na siłę, tylko po to, aby zrealizować program regat. Oni przecież i tak będą mieć swojego zwycięzcę, ale dla nas, zawodników, ważne jest to, aby został on wyselekcjonowany w rywalizacji fair play, której my jesteśmy zobowiązani przestrzegać...

Sobota rano, wiatr słaby od brzegu, pochmurnie – start do decydującego wyścigu półfinałowego o 10.30. Trasa bardzo krótka, za krótka jak na tak ważny pojedynek, coraz częściej pojawiają się jakieś szkwały na prawej stronie trasy. Z lewej dużo spokojniej, 5-6 węzłów. (...) Na 30 sekund przed sygnałem startu, będąc za rufą rywala, który jest za wcześnie na linii startu, możemy wybrać stronę, w którą chcemy żeglować. Potwierdzenie prawej wydaje się być oczywiste, bo widać nadchodzące silniejsze szkwały. Wysyłamy rywala w lewą stronę i po niecałej minucie żeglugi okazuje się, że… Eric znikąd dostał zmianę 30 stopni z lewej strony i jest już przed nami ponad 150 metrów. Było pozamiatane… Duża frustracja, bo przecież nie żeglujemy od dziś i potrafimy czytać wiatr – Dominik, Gniewko i ja patrzyliśmy sobie w oczy i nie mogliśmy znaleźć wytłumaczenia naszej błędnej decyzji. Dopiero na wieczornym party w Sheratonie trochę się uspokoiliśmy stwierdzeniem Erica, że on też chciał pożeglować w prawą stronę trasy, ale my mu to uniemożliwiliśmy i myślał, że jest już po wyścigu…
W małym finale pokonaliśmy zdecydowanie załogę młodego Ettore, który jest aktualnym młodzieżowym mistrzem świata w match racingu, a w finale Przemek wygrał z Monninem, w którego załodze było dwóch polskich żeglarzy. Gratulacje dla zwycięskiej załogi. Regaty Sopot Match Race od lat są organizowane na najwyższym światowym poziomie, a ściganie się przy molo w Sopocie było, jest i pozostanie czymś szczególnym dla żeglarzy. Wielkie gratulacje i podziękowania dla wszystkich, którzy są zaangażowani w organizację tego wyjątkowego wydarzenia żeglarskiego”.

* 15. Sopot Match Race: 1. Przemysław Tarnacki, 2. Eric Monnin (Szwajcaria), 3. Karol Jabłoński, 4. Ettore Botticini (Włochy), 5. Łukasz Wosiński, 6. Patryk Zbroja, 7. Szymon Szymik, 8. Szymon Jabłkowski, 9. Sylvain Escurat (Francja), 10. Felix Jacobsen (Dania).