Litewskie przetarcie Chrzanowskiego i Biniędy

2018-08-28 10:21:57(ost. akt: 2018-08-28 10:26:28)
Olsztyńsko-bartoszycka załoga rajdowa: kierowca Sebastian Chrzanowski (z lewej) i pilot Adam Binięda

Olsztyńsko-bartoszycka załoga rajdowa: kierowca Sebastian Chrzanowski (z lewej) i pilot Adam Binięda

Autor zdjęcia: Archiwum załogi

Olsztyńsko-bartoszycka załoga rajdowa Sebastian Chrzanowski/Adam Binięda (Honda Civic) powróciła na litewskie trasy, na których święciła triumfy przed rokiem. Tym razem rajdowcy z Warmii i Mazur zajęli drugie miejsce w swojej klasie.
Start w Rajdzie Vieksniai był dla naszych zawodników przede wszystkim przetarciem przed nadchodzącym rajdem Warmińskie Szutry, rundą Szutrowego Pucharu Polski, która już w najbliższy weekend zostanie rozegrana w okolicach Jezioran. Sebastian Chrzanowski i Adam Binięda nie pojechali jednak na Litwę po to, żeby przyglądać się rywalom, oglądać ich auta, a samemu jeździć spacerowym tempem. Wprost przeciwnie: efektem ich tegorocznego startu jest drugie miejsce w klasie 1600.

Rajd Vieksniai, choć rozgrywany na litewskich trasach, wliczany jest do mistrzostw Łotwy w rally sprintach. Przed rokiem Chrzanowski z Biniędą zwyciężyli w klasyfikacji generalnej klasy 1600, a ściganie w Wiekszniach zakończyli na pierwszym miejscu, obejmując wówczas prowadzenie w „generalce”, którego nie oddali już do końca sezonu.
— Tym razem ten start był nas nas przygotowaniem do rundy Szuter Cup, testem nowych opon oraz przypomnieniem fantastycznych litewskich tras. Jechaliśmy bezpiecznym tempem. Warunki pogodowe były dość ciężkie, przez cały weekend padał deszcz, co znacząco wpłynęło na stan nawierzchni. Szybkie odcinki miejscami okazały się bardzo „kopne” i zdradliwe. Samochód pracował perfekcyjnie, a cały zespół spisał się znakomicie. Cieszę się, że choć raz mogłem powrócić w tym roku na Litwę. Będziemy pracować nad tym, aby zagraniczne starty kontynuować w przyszłym roku — powiedział Sebastian Chrzanowski.

Podczas tej imprezy olsztyńsko-bartoszycka załoga przejechała 9 odcinków specjalnych. Wszystkie wygrali Łotysze Andris Putnins i Raimondas Glauda, a Polacy sześciokrotnie uzyskiwali drugi czas przejazdu.
— W porównaniu z poprzednim rokiem, tym razem jechaliśmy po zupełnie innych odcinkach, ale ich charakterystyka jest podobna: długie proste zakończone „czwórkowymi” lub „trójkowymi” zakrętami. Opady deszczu do tego stopnia zniszczyły jednak nawierzchnię, że w dużej części jechaliśmy w sporych koleinach i miejscami musieliśmy uważać, aby nie uszkodzić auta. Litewscy oraz łotewscy kierowcy to szybcy zawodnicy, tym bardziej na swoim terenie. To potwierdziło się podczas zawodów. Jesteśmy więc zadowoleni z osiągniętego miejsca w klasie — ocenił Adam Binięda.