Kamiński tuż za podium mistrzostw świata

2018-08-24 17:00:00(ost. akt: 2018-08-24 18:20:58)
W piątek w portugalskim Montemor o Velho rozpoczęły się kajakarskie mistrzostwa świata seniorów. Nasz region reprezentują kanadyjkarze OKSW Olsztyn Mateusz Kamiński i Tomasz Barniak. W finale K 2 na 1000 m Mateusz Kamiński był czwarty.
Mistrzostwa świata odbywają się po raz 44. Pierwsze rozegrano w 1938 roku w Vaxholm w Szwecji, natomiast następne były zaplanowane na rok 1942 w... Polsce na Jeziorze Augustowskim. Wybuch II wojny światowej oczywiście uniemożliwił ich przeprowadzenie, jednak regaty te nie ominęły naszego kraju, bowiem Polska zorganizowała je w 1990, 2001 i 2010 roku - zawsze na torze regatowym Malta w Poznaniu. 45. mistrzostwa zaplanowano na 2019 r. w węgierskim Segedynie, a kolejne odbędą się w 2021 r. w Kopenhadze i w 2022 r. w kanadyjskim Dartmouth.

W Portugalii występuje 29-osobowa ekipa biało-czerwonych. Wśród 9-osobowej grupy kanadyjkarzy dwóch zawodników reprezentuje OKSW. Pod tym względem olsztyńskiemu klubowi dorównują jedynie Stomil Poznań i AZS Opole. Natomiast w gronie dziewięciu reprezentacyjnych kajakarek znajduje się wychowanka Bazy Mrągowo Anna Popławska (AZS AWF Gorzów Wielkopolski), która popłynie w jedynkach i czwórkach na 500 m.

Mateusz Kamiński zaprezentuje się w Portugalii w dwójce na 1000 i w jedynce na 5000 m, a jego klubowy kolega Tomasz Barniak w czwórce na 500 m. Wyścigi finałowe rozłożono na trzy dni; pierwsze zostały rozegrane w piątek po południu, a kolejne w sobotę i niedzielę. Łącznie rozdanych zostanie 30 kompletów medali.
Przed rozpoczęciem mistrzostw Tadeusz Wróblewski, prezes Polskiego Związku Kajakowego, był pełen nadziei na dobry występ biało-czerwonych. — Oczekiwania są duże — mówił. — Nie powinno być gorzej niż w ubiegłorocznych mistrzostwach świata w czeskich Racicach. To jest półmetek przygotowań olimpijskich, więc to już nie przelewki, trzeba zasygnalizować, że należymy do czołówki. Liczę przede wszystkim na kajakarki. Myślę, że cztery kobiece osady mają szansę zakręcić się koło medalu. Ania Puławska to przedstawicielka, jak ja to mówię, „dzieci Mrągowa”. Tam mają utalentowaną młodzież, która rozwija się w kadrach narodowych. W grupie kanadyjkarzy liczę na dwójkę na 1000 m, czyli Mateusza Kamińskiego i Vincenta Słomińskiego. Nie wykorzystali swoich możliwości w Czechach, gdzie zajęli dopiero siódme miejsce. Liczę też na kanadyjkową czwórkę, bo ta osada w ubiegłym roku osiągnęła bardzo dobre wyniki — zauważył szef polskiego kajakarstwa.


Mateusz Kamiński i jego partner Vincent Słomiński (Stomil Poznań) w swoim przedbiegu zajęli drugie miejsce i o awans do finału walczyli w półfinale. Olsztyńsko-poznańska para, zajmując bez większych problemów trzecie miejsce, wypływała finał. Powiodło się też Tomaszowi Barniakowi i jego kolegom z kanadyjkowej czwórki. Polacy zajęli drugie miejsce (za Rosjanami) w wyścigu eliminacyjnym, mimo że w połowie dystansu płynęli dopiero na piątej pozycji. To im wystarczyło do udziału w finałowej rozgrywce. Oprócz nich pierwszego dnia regat bezpośredni awans do finałów wywalczyły jeszcze męska (Paweł Kaczmarek i Piotr Mazur) i żeńska (Karolina Markiewicz i Helena Wiśniewska) dwójka na 200 m oraz dwójka kobiet (Justyna Iskrzycka i Paulina Paszek) na 1000 m.

Prezes Wróblewski był zadowolony z przebiegu dopołudniowego dnia mistrzostw: — Byliśmy na pierwszych i drugich miejscach, można więc powiedzieć, że wszystkie osady zrobiły swoje. Zaimponowała mi Ania Puławska, która w męskim stylu wygrała przedbieg 500 m i pokazała rywalkom, że muszą się z nią liczyć. Blisko awansu do finału byli kanadyjkarze w dwójce na 1000 m, ale Włosi trochę ich zaskoczyli. Odnieśliśmy też pewien sukces propagandowy. Jako jedyna reprezentacja postawiliśmy „Polish House”, czyli wielki namiot, gdzie promujemy nasz kraj, 100-lecie odzyskania niepodległości, a także 90-lecie istnienia związku — dodał Tadeusz Wróblewski.

Zadowolenia nie krył również klubowy trener Kamińskiego i Barniaka Andrzej Kamiński. — Nasza para wprawdzie przegapiła przedbieg, ale za to w półfinale nie zrobiła już błędu — podkreślił szkoleniowiec i prezes OKSW Olsztyn. — Płynęli bardzo rozważnie i zrobili to, co najbardziej chcieli, bo dzięki tej lokacie popłyną w finale na pierwszym torze.

W finale polska dwójka zaczęła dość wolno, natomiast od razu do przodu wyskoczyli Niemcy. Na półmetku Kamiński i Słomiński byli na szóstym miejscu, potem metr po metrze odrabiali stracony dystans, a tuż przed metą wyprzedzili Włochów, dzięki czemu zajęli bardzo dobre czwarte miejsce. Wygrali Niemcy przed Kubańczykami i Rosjanami. - Jesteśmy bardzo zadowoleni, bo chcieliśmy być w czołowej piątce, no i się udało - przyznał Mateusz Kamiński.
Lech Janka
l.janka@gazetaolsztynska.pl