W III lidze dwa remisy z małym niedosytem

2018-08-20 10:00:00(ost. akt: 2018-08-19 23:02:08)

Autor zdjęcia: Łukasz Szymański

Podwójne derby naszego regionu skończyły się remisami. Szczególnie dużo emocji przeżyli kibice w Białej Piskiej, bo zobaczyli aż 6 bramek, a wyrównującego gola Znicz zdobył dopiero trzy minuty przed ostatnim gwizdkiem.
* Sokół Ostróda - Mazur Ełk 0:0
Żółte kartki: Stryjewski, Jodłowski (Sokół) - Molski, Paszkowski (MKS)
SOKÓŁ: Bąbel - Kajca, Paczkowski, Otręba, Maternik - Stryjewski, Jodłowski (54 Pietkiewicz), Danilczyk, Paprzycki (46 Kowalski)- Broź, Siedlik (46 Lisiecki)
MAZUR: Radzikowski - Gołaszewski, Molski, Paszkowski, Szaraniec, Berezowskyi, Łapiński, Gulbierz, Jagłowski (57 Żęgota), Ejza, Twardowski (75 D. Kalinowski)

Już pierwsza akcja Sokoła mogła zakończyć się bramką, lecz strzał Jakuba Paprzyckiego zablokował defensor Mazura. Chwilę później dośrodkowanie Bartosza Gołaszewskiego wykończył Mateusz Łapiński, ale dobrze interweniował Maciej Bąbel. W 28. minucie Dawid Paszkowski z Mazura Ełk uderzał z 20 metrów, jednak piłka przeleciała ponad poprzeczką. Pod koniec pierwszej połowy Mariusz Łapiński z Mazura strzelał dwa razy, lecz najpierw Bąbel odbił piłkę, a druga próba z 18 metrów była już niecelna. Pod koniec spotkania gospodarze byli blisko zdobycia zwycięskiej bramki, ale Michał Danilczyk - będąc trzy metry od bramki Adama Radzikowskiego - nieczysto trafił w piłkę, a po dośrodkowaniu z rzutu rożnego jego uderzenie wybronił bramkarz ełczan.
* Jarosław Kotas, trener Sokoła: - To była walka, ale my na tej walce daleko nie zajedziemy. To był trzeci mecz w tygodniu, więc liczyłem, że przeciwnik będzie bardziej zmęczony, a my wykorzystamy jakąś jego nieuwagę. Może to moja wina, że słabo zagraliśmy, bo ciągle mieszam składem, rotuję, szukam optymalnego ustawienia. Chłopcy mają prawo być troszkę zakręceni tymi zmianami pozycji. Szukamy tej optymalnej jedenastki i nasze granie to jest jeden wielki chaos. Chcemy punkty zdobywać, ale musi być jakość. Mamy chłopaków, jest wola walki, ambicja. Gramy na dobrej płycie, o której inni mogą tylko marzyć, ale jest u nas zbyt wiele nerwowości. W piątek kolejny mecz, zobaczymy, co będzie z drużyną. Szukamy paru zawodników do grania. Może niektórym granie w Sokole się nie podoba, dlatego będę z nimi rozmawiał, bo do końca miesiąca okno transferowe jest otwarte.
* Przemysław Kołłątaj, trener Mazura: - Po dwóch przegranych meczach w końcu uzyskaliśmy punkt. Dodać należy jeszcze to, że nie straciliśmy bramki. Przeciwnik dwa wcześniejsze mecze wygrał, ale z przebiegu gry ten punkt się nam należał, choć myślę, że dwie-trzy sytuacje mogliśmy wykończyć. Jestem dumny z chłopaków i zadowolony z ich postawy, nie wystraszyliśmy się przeciwnika i to było najważniejsze. Dalej walczymy i będziemy ciężko pracować. Wiemy w jakim miejscu jesteśmy jako drużyna, ilu mamy chłopaków, których wprowadzamy do zespołu

* Znicz Biała Piska - Kaczkan Huragan Morąg 3:3 (1:2)
1:0 - Furman (2), 1:1 - Galik (19), 1:2 - Kruczkowski (29), 2:2 - K. Kosiński (52), 2:3 - Łysiak (58), 3:3 - Adamiec (87); żółte kartki: Kruczkowski, Michałkowski, Bartkowski, Rosoliński (Kaczkan)
ZNICZ: Masłowski - Denert, Dzienis, Kossyk, Maliszewski, Furman, Gondek, Jambrzycki, A. Kosiński, Adamiec, K. Kosiński
KACZKAN: Lawrenc - Mroczkowski (12 Stankiewicz), I. Biedrzycki, Jajkowski, Maciążek, Michałkowski (60 Bartkowski), Rosoliński (77 Boczko), P. Galik, Łysiak, Kruczkowski, Joao Augusto

W Białej Piskiej spotkali się sąsiedzi w tabeli - dwunasty w ligowym rozrachunku Znicz Biała Piska (trzy punkty po dwóch kolejkach) oraz będący miejsce niżej Kaczkan Huragan Morąg (jeden punkt). Zespół Czesława Żukowskiego stadion Znicza pamięta doskonale i zapewne mile go wspomina, gdyż kilka miesięcy temu właśnie na tym obiekcie triumfował w finale Wojewódzkiego Pucharu Polski.
Przed meczem w Białej Piskiej przeszła ulewa. - Padał deszcz z gradem, a rozpadało się do tego stopnia, że na boisku porobiły się kałuże - mówi Paweł Galik z Morąga. - W pierwszych minutach ruszyli gospodarze, czego efektem była bramka. Znicz mocno zepchnął nas do obrony, na dodatek po jednej z sytuacji wybiliśmy piłkę z linii bramkowej. Po kwadransie podjęliśmy rękawice i zaczęło się coś dziać, zaczęliśmy atakować. Próbowaliśmy rozgrywać piłkę, lecz Znicz był nastawiony na grę z kontry i długimi podaniami uruchamiał boczne sektory boiska. W pierwszej połowie Augusto zdobył bramkę po strzale głową, ale sędzia liniowy uznał, że nasz napastnik był na pozycji spalonej.
Gdy po strzale Piotra Łysiaka goście objęli prowadzenie 3:2, Znicz ruszył do gwałtownych ataków, czego efektem było wiele stałych fragmentów gry. - No i po jednym z nich gosdspodarze wyrównali. Pod koniec spotkania zdobyliśmy jeszcze bramkę na 3:4, lecz arbiter dopatrzył się bardzo wątpliwej ręki - powiedział Galik.
Zespół Ryszarda Borkowskiego przyzwyczaił swoich sympatyków do tego, że na własnym terenie... nie przegrywa. Przypomnijmy, że przez dwa ostatnie sezony w IV lidze Znicz nie doznał ani jednej porażki w Białej Piskiej, no i ta passa trwa też w lidze III.

* Inne wyniki 3. kolejki: Sokół Aleksandrów Łódzki - Legionovia Legionowo 0:1, Broń Radom - Ursus Warszawa 5:2, Pelikan Łowicz - Legia II Warszawa 3:1, ŁKS 1926 Łomża - Świt Nowy Dwór Mazowiecki 3:0, Olimpia Zambrów - Victoria Sulejówek 0:0, Ruch Wysokie Mazowieckie - Unia Skierniewice 1:0, Polonia Warszawa - Lechia Tomaszów Mazowiecki 3:0.

PO 3 KOLEJKACH
1. Pelikan 7 5:2
2. Sokół O. 7 2:0
3. Lechia 6 5:3
4. Legionovia 6 7:3
5. Polonia 6 6:3
6. Sokół A. 6 3:1
7. Ruch 6 3:3
8. Olimpia 5 3:2
9. Znicz 4 7:5
10. Broń 4 5:5
11. Legia II 4 3:4
12. Unia 3 2:3
13. Świt 3 2:5
14. Łomża 3 4:8
15. Victoria 2 1:2
16. Kaczkan 2 5:6
17. Mazur 1 1:3
18. Ursus 0 3:9