Znicz dwa lata pracował na sukces

2018-08-02 13:00:00(ost. akt: 2018-08-02 11:54:55)

Autor zdjęcia: Łukasz Szymański

- Biała Piska jest najmniejszym miastem, które będzie miało zespół w grupie 1 III ligi – mówi Jacek Jankowski, prezes klubu. - Dlatego najbliższy sezon będzie próbą charakteru. Muszą sprawdzić się działacze, piłkarze i kibice.
- Znicz jest gotowy do rywalizacji w III lidze?
- Wydaje mi się, że zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy. Sportowo zachowaliśmy trzon zespołu, który wywalczył awans, i pozyskaliśmy zawodników, na których nam zależało. Zespół po raz pierwszy był na tygodniowym obozie przygotowawczym. Taki plan ułożyliśmy w pierwszej połowie roku i udało nam się go zrealizować. W sobotę mamy próbę generalną z Wigrami II Suwałki. Jesteśmy na takim etapie przygotowań, że teraz musimy się postarać, by już niczego nie zepsuć. Codziennie odbieram telefony od menedżerów. Na przykład w poniedziałek oferowano mi młodzieżowca z Gwarka Zabrze, który w rozgrywkach juniorskich strzelił 30 czy 40 goli, ale uznaliśmy, że szansę dostanie kadra, którą zbudowaliśmy. Jakieś roszady będą pewnie po rundzie jesienniej, ale na razie uznaliśmy, że jesteśmy gotowi na ligę.
- Zagracie o coś więcej niż o utrzymanie?
- Przystępujemy do III ligi, żeby godnie zaprezentować naszą gminę, powiat i województwo. Chyba nikt nie awansuje z myślą o tym, by po roku wrócić do IV ligi, choć w dwóch ostatnich sezonach w przypadku zespołów z Warmii i Mazur tak właśnie było. Mam nadzieję, że do trzech razy sztuka i w przeciwieństwie do Motoru Lubawa i GKS Wikielec, których dokonania szanuję, uda nam się utrzymać w debiutanckim sezonie. W pewnym sensie skorzystaliśmy z ich doświadczeń, bo nie robiliśmy żadnej rewolucji w składzie. Tak naprawdę na awans pracowaliśmy przez dwa lata, systematycznie budując kadrę. Liczę na 20 punktów po rundzie jesiennej, bo to będzie dawało realne szanse na bezpieczne miejsce na koniec sezonu.
- Kogo pozyskaliście przed sezonem?
- Sięgnęliśmy po grupę zawodników Tura Bielsk Podlaski. Zespół z Podlasia z ligi spadł, ale wiosną pokazał się z dobrej strony, a bracia Andrzej i Karol Kosińscy, którzy zagrają u nas, byli liderami drużyny. Dodatkowo z Tura wzięliśmy na środek obrony Adriana Maliszewskiego i Marcina Fiedorowicza, który jest graczem ofensywnym. Obaj są młodzieżowcami, a na takich zawodnikach zależało nam szczególnie. O miejsce na lewej obronie będzie walczył Adrian Włoch, inny młodzieżowiec, który w poprzednim sezonie grał w Wissie Szczuczyn.
- Dużo trzeba było zmienić w organizacji klubu, by sprostać wymaganiom III ligi?
- Przymiarkę do awansu mieliśmy już po rundzie jesiennej, sprawę rozstrzygnęliśmy praktycznie na początku maja, więc miałem dużo czasu, żeby jeździć i obserwować nie tylko zawodników, ale też kluby. Podpatrywałem, co robią dobrze, co może sprawdzić się na naszym gruncie. Jestem po spotkaniu przedstawicieli klubów grupy pierwszej III ligi w Zielonce, które odbyło się z inicjatywy Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej. Widać, że Mazowsze mocno stawia na podniesienie poziomu organizacyjnego ligi. Z uzyskaniem licencji nie mieliśmy problemu, a kilka uwag, które dostaliśmy, właśnie wdrażamy. Latem powołaliśmy m.in. klub kibica i funkcję dyrektora sportowego. Został nim mój brat Marek, który od lat angażuje się w życie klubu. Cieszę się, że przejął część obowiązków. Pomógł przy transferach, a także ma czuwać nad pracą grup młodzieżowych, żeby nasz klub rozwijał się wielotorowo.
- Do zespołu dołączyła grupa piłkarzy z Podlasia, a w klubie nie brakuje zawodników z przeszłością choćby w Jagiellonii Białystok. Skąd zainteresowanie graczami z tego regionu?
- Powiedzmy, że mamy dobre doświadczenia. Naprawdę bardzo cenię sobie współpracę z zawodnikami z Podlasia, którzy są bardzo sumienni, palą się do treningów i meczów, a poza tym z łatwością integrują się z zespołem. Słyszę zarzuty, że nie gramy wychowankami, ale jestem przekonany, że w III lidze nie da się grać zawodnikami z takiego małego miasteczka jak Biała Piska. Zresztą nie robi tego ani Ełk, ani Morąg, ani Ostróda, bo coraz trudniej wychować w klubie młodzież, która nie garnie się do piłki tak jak kiedyś, a większą rolę odgrywają akademie, pozyskujące najbardziej utalentowanych kilkunastolatków. Mamy trzech miejscowych trenerów, którzy pracują z dziećmi i młodzieżą, by za kilka lat najzdolniejsi zasilili pierwszą drużynę Znicza. Na razie na wynik pracują u nas zawodnicy z zewnątrz, ale jestem przekonany, że szanują to miejsce, są tak jak my pasjonatami i odpowiadają im warunki, które staramy się im stworzyć.
- Na swoim boisku nie przegraliście w lidze od dwóch lat. Nie boi się pan, że wkrótce czar może prysnąć?
- Dotychczasową pracą zasłużyliśmy na to, żeby sprawdzić się z zespołami grającymi na wyższym poziomie, bo o to chodzi w piłce, o to chodzi w tym przedsięwzięciu, które od wielu lat wspólnie realizujemy w Białej Piskiej. Liczę, że nasze boisko będzie nam sprzyjało, ale porażki są w sporcie czymś naturalnym. Ważne, żeby przegrać po walce, a nie poddawać się jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. III liga na pewno będzie dla nas próbą charakteru. Muszą sprawdzić się działacze, piłkarze i kibice, których przyzwyczailiśmy do zwycięstw. Teraz będą musieli być z drużyną na dobre i na złe.
Łukasz Szymański