Rapacz ucieka, a Lewko goni

2018-07-17 16:00:00(ost. akt: 2018-07-17 16:03:02)
Cezary Lewko (pierwszy z prawej) na podium rundy MP w Człuchowie

Cezary Lewko (pierwszy z prawej) na podium rundy MP w Człuchowie

Autor zdjęcia: Archiwum klubu

Im bliżej końca sezonu, tym ciekawiej — tak można skwitować walkę o medalowe miejsca motocrossowych Mistrzostw Polski Orlen MXMP w klasach MX 85 i MX 125, gdzie dobrze spisują się Paskal Myhan z Lidzbarka Warm. oraz olsztynianin Cezary Lewko.
Żeby nie być gołosłownym z tymi twierdzeniami o nabierającej rumieńców walce w MP: motocrossowiec Moto Klubu Lidzbark Warmiński — który ukończył rundę w Człuchowie na siódmej pozycji (był dziewiąty w pierwszym i szósty w drugim wyścigu) — jest w tej chwili trzeci w klasyfikacji generalnej klasy MX 85, ustępując tylko o trzy punkty Kamilowi Maślance (MTR Osielec), a sam wyprzedzając czwartego Olafa Włodarczaka (WKM Więcbork) o... dwa „oczka”. Daleko z przodu jest natomiast Maksymilian Chwalik z Duust Racing (434 pkt). Jednym słowem: na dwie rundy przed końcem sezonu do dwóch medali (bo złoto trzeba już „przypisać” Chwalikowi) kandyduje trzech zawodników: Maślanka, „nasz” Myhan i Włodarczak. Ktoś tu się obejdzie smakiem...

I podobnie wygląda sytuacja w klasie MX 125, gdzie nadal wiceliderem jest broniący tytułu Cezary Lewko z Motoklubu Olsztyn (352 pkt), który zakończył piątą rundę MP na trzecim miejscu, tracąc po 14 punktów do Białorusina Artsioma Sazanawca i Dariusza Rapacza (MTR Osielec). I właśnie o tyle wzrosła strata olsztynianina do prowadzącego w „generalce” Rapacza (384), który ma już 32 punkty zapasu nad swoim najgroźniejszym rywalem. A Lewko musi też uważać na to, co się dzieje za jego plecami, bo przewaga sześciu „oczek” nad kolejnym szybkim zawodnikiem z Białorusi, Danielem Wołowiczem (346) to żadna przewaga. A ostatniego słowa na pewno nie powiedział jeszcze Michał Kuczyński z AutoMotoKlubu Gdańsk (337).

— Patrząc na to, jak dobrze jeździ czterech, pięciu czołowych zawodników w MX 125, śmiało można powiedzieć, że w tym sezonie jest bardzo trudno. A jeszcze cały czas dokładają nam rywale z Białorusi... — mówi Marcin Szanter, trener Motoklubu Olsztyn. — Natomiast w Człuchowie dużą klasę, szczególnie w pierwszym wyścigu, pokazał Darek Rapacz, który jechał tak pewnie i z tak dużą przewagą, że praktycznie nikt nie miał do niego żadnego „podejścia”. Czarek ostro walczył z Białorusinem Wołowiczem, z którym zmieniał się na trzecim miejscu, ale w końcu wyszło na naszą korzyść i ten pierwszy wyścig zakończył na pewnej trzeciej pozycji. Uważam, że — jak na tę chwilę — to jest OK wynik. Drugi wyścig — zdecydowanie fajniejszy, też było troszeczkę walki z Wołowiczem i też Czarek utrzymał trzecie miejsce. A z przodu Sazanowiec pokazał, że jest bardzo mocny jeśli chodzi o ściganie się w tej klasie. Co do samego Człuchowa: zmieniono tam nitkę toru, może nie jakoś diametralnie, ale w takim stopniu, żeby to było atrakcyjniejsze do oglądania przez kibiców. Natomiast dla zawodników zawsze to jest nowy tor: świeżo przygotowany, trochę miękki i który bardzo szybko robił się nierówny. Robiły się doły głębokie na niemal całe koło. Trzeba było się ścigać w tych trudnych warunkach i cieszymy się, że kondycja nam dopisała. Natomiast pozostaje niedosyt, bo — niestety — Darek Rapacz znowu oddalił się nam w „generalce”. Co prawda, Czarek dalej jest drugi, ale przed nami jeszcze dwie rundy, czyli cztery wyścigi i... zobaczymy, co będzie (uśmiech). Ja mam nadzieję, że jeszcze uda nam się coś odrobić i powalczyć o pierwsze miejsce, aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że to będzie bardzo, bardzo trudne. Natomiast chyba już widać tę różnicę, że Czarek jeździ praktycznie na seryjnym motocyklu, tylko z niewielkimi zmianami m.in. w silniku, podczas gdy jego konkurencja nie żałuje pieniędzy na „podrasowanie” motorów. Regulamin dopuszcza przeróbki, ale z zastrzeżeniem nienaruszalności pojemności silnika: czyli na przykład jak było 125 ccm, to po przeróbkach nadal musi być 125 ccm. W pewnych warunkach, gdy są dłuższe proste i sporo podjazdów — a w Człuchowie były takie trudne podjazdy w piasku — ta nieco większa moc silnika naprawdę dużo daje. I to widać — podkreśla Marcin Szanter.

Teraz w cyklu motocrossowych MP nastąpi dłuższa przerwa, bo szóstą rundę zaplanowano dopiero na 18-19 sierpnia w Więcborku. Oczywiście, nie oznacza to bezczynności: już w najbliższy weekend w Reszlu zostanie rozegrana piąta runda mistrzostw okręgu, a tydzień później w Olecku — runda numer sześć, a jednocześnie dziewiąta i przedostatnia runda Mistrzostw Polski Strefy Północnej. W obu tych cyklach zdecydowanym liderem w klasie MX Junior jest Cezary Lewko. — Czy wybieramy się do Reszla? Jasne, są wakacje, można się „pobawić”. Zwłaszcza, że to ostatni sezon Czarka w klasie 125 ccm, a w przyszłym roku będzie już inne, poważniejsze ściganie. W klasie MX 2 jeździ dużo starszych od Czarka zawodników, którzy mają o wiele większe doświadczenie, także zagraniczne. Będzie ciekawie... A na razie walczymy w MX 125 i na Więcbork szykujemy... niespodziankę sprzętową. Miejmy nadzieję, że wypali — uśmiecha się Marcin Szanter. pes