Półfinał Mundialu: Griezmann kontra Hazard!

2018-07-10 13:54:04(ost. akt: 2018-07-10 20:06:23)
Belgowie od początku turnieju stanowią jedną z barwniejszych grup kibiców, którzy przyjechali na Mundial w Rosji

Belgowie od początku turnieju stanowią jedną z barwniejszych grup kibiców, którzy przyjechali na Mundial w Rosji

Autor zdjęcia: Tomasz Miroński

Już tylko cztery mecze pozostały do zakończenia piłkarskich MŚ w Rosji. Ale za to jakie: we wtorek i środę półfinały, w sobotę spotkanie o trzecie miejsce, no i dzień później bój o złoto! Dziś o finał zagrają Francja z Belgią.
Jeśli wierzyć bukmacherom, to we wtorkowy wieczór kibice w Sankt Petersburgu oraz miliony telewidzów na całym świecie będą mieli okazję obejrzeć w akcji przyszłego mistrza świata. Mowa o Francuzach, którzy wygrali cztery z pięciu meczów podczas rosyjskiego Mundialu (zanotowali też wykalkulowany remis 0:0 z Danią), a którzy w ćwierćfinale bez specjalnych problemów odesłali do domu solidny do tej pory Urugwaj (2:0). Czy błyskotliwi Antoine Griezmann i Kylian Mbappe, a także chyba nieco niedoceniany Hugo Lloris, który jednak spokojnie może pretendować do miana najlepszego bramkarza turnieju, poprowadzą Trójkolorowych do drugiego w historii triumfu w mistrzostwach świata? Zdaniem bukmacherów, spośród czterech półfinalistów mają na to największe szanse, tylko czy można podchodzić do tego super poważnie, skoro najniżej stoją akcje Chorwatów...

Z kronikarskiego obowiązku, odnotujmy jednak: końcowe zwycięstwo Francji ma w firmie bukmacherskiej William Hill kurs 2,87, podczas gdy polska firma STS „wycenia” to wydarzenie kursem 3,00. Czyli za każdą postawioną na triumf Francuzów złotówkę można zarobić dwa złote na czysto. Nieco niżej stoją akcje Anglików (kurs 3,5) i Belgów (3,75), a na szarym końcu stawia się Chorwację (5,0). Już dzisiaj wieczorem przekonamy się, na ile te notowania miały sens w przypadku dwóch z tych drużyn...

O ile do obecności Francuzów w strefie medalowej wielkiej imprezy można się już przyzwyczaić, bo od lat stawia się ich w szerokim gronie faworytów do gry o medale mistrzostw świata czy Europy, to inaczej sprawa się ma z Belgami. „Czerwone Diabły” były w czołowej czwórce MŚ tylko raz — w 1986 roku w Meksyku, gdzie Jean-Marie Pfaff, Eric Gerets, Enzo Scifo, Jan Ceulemans i ich koledzy z drużyny zakończyli mundial na czwartym miejscu. Po z górą 30 latach tamten sukces może zostać poprawiony przez kolejną niezwykle zdolną generację piłkarzy, którzy osobno grają w wielkich klubach, ale razem w reprezentacji nie osiągnęli jeszcze żadnego sukcesu. A przecież takich piłkarzy, jak Eden Hazard, Kevin De Bruyne czy Romelu Lukaku chciałby mieć u siebie pewnie każdy klub na świecie...

W Rosji Belgowie zaimponowali najbardziej swoim ćwierćfinałowym zwycięstwem nad Brazylią, a nawet nie tyle samą wygraną, co stylem, w jakim została odniesiona. — Jesteśmy w tym miejscu dzięki niemu. Jego doświadczenie i styl pracy, które sprawdziło się w Wigan i Evertonie, dało nam półfinał mistrzostw świata. Możemy dominować nad rywalami, ale najważniejsze jest to, że mamy rozpracowanego rywala, dostosowujemy się do jego stylu, jak to było w meczu z Brazylią. Najważniejsze jest przygotowanie i to, żeby nie zmieniać nawyków — stwierdził belgijski pomocnik Nacer Chadli, wychwalając tymi słowami hiszpańskiego trenera reprezentacji Roberto Martineza, który we wspomnianym meczu z Brazylijczykami poprowadził Belgów do 24. z rzędu meczu bez porażki (19 zwycięstw i pięć remisów)! Pod wodzą Hiszpana Belgowie przegrali tylko raz, gdy ten debiutował na ławce trenerskiej: 1 września 2016 roku w towarzyskim meczu z... Hiszpanią (0:2).

A propos trenerów, dzisiejsze spotkanie będzie miało specjalny wymiar dla jednego z asystentów Martineza, którym jest słynny... Thierry Henry, francuski mistrz świata z 1998 roku! Kapitanem tamtej „złotej” ekipy Trójkolorowych był natomiast Didier Deschamps, czyli dzisiaj selekcjoner reprezentacji Francji. — Oczywiście, że lepiej by było, żeby Thierry Henry był z nami, ale mam nadzieję, że w półfinale pokażemy mu, że wybrał złą stronę — stwierdził z uśmiechem francuski napastnik Oliver Giroud. Dziś oczy wszystkich kibiców będą jednak skierowane nie tyle na Girouda, co na Antoine Griezmanna i Kyliana Mbappe, których stać w ofensywie na rzeczy naprawdę magiczne. Ba, ale po drugiej stronie to samo można powiedzieć o Edenie Hazardzie i Kevinie De Bruyne...

Spotkanie w Petersburgu poprowadzi jako arbiter główny Urugwajczyk Andres Cunha, który w Rosji sędziował dotychczas dwa spotkania w fazie... grupowej: Francji z Australią (2:1) oraz Hiszpanii z Iranem (1:0). Podyktował w nich dwa rzuty karne i pokazał sześć żółtych kartek. A skoro już o sędziach mowa: na cztery ostatnie mecze mistrzostw świata FIFA pozostawiła sobie do dyspozycji 12 sędziów głównych. Wśród asystentów wideo nadal w turnieju pozostaje Paweł Gil.
W środę o g. 20 w Moskwie Anglia zmierzy się w drugim półfinale z Chorwacją.

PÓŁFINAŁY
* Wtorek, g. 20 (Sankt Petersburg): Francja — Belgia (TVP 1)
* Środa, g. 20 (Moskwa, Łużniki): Chorwacja — Anglia (TVP 1)

SNAJPERZY
6 goli
— Harry Kane (Anglia);
4 — Denis Czeryszew (Rosja), Romelu Lukaku (Belgia), Cristiano Ronaldo (Portugalia);
3 — Edinson Cavani (Urugwaj), Diego Costa (Hiszpania), Artiom Dziuba (obaj Rosja), Antoine Griezmann, Kylian Mbappe (Francja), Yerry Mina (Kolumbia);
2 — Sergio Aguero (Argentyna), Luis Suarez (Urugwaj), Philippe Coutinho (Brazylia), Andreas Granqvist (Szwecja), Eden Hazard (Belgia), Heung-min Son (Korea Płd.), Takashi Inui (Japonia), Mile Jedinak (Australia), Luka Modrić (Chorwacja), Alfred Musa (Nigeria), Neymar (Brazylia), Mohamed Salah (Egipt), John Stones (Anglia);

1 — Al-Dawsari, Al-Faraj (obaj Arabia Saudyjska), Alli, Lingard, Maguire (Anglia), Ansarifard (Iran), Aspas, Isco, Nacho (wszyscy Hiszpania), Augustinsson, Forsberg, Toivonen (Szwecja), Badelj, Kramarić, Mandżukić, Perisić, Rakitić, Rebić, Vida (Chorwacja), Baloy (Panama), Batshuayi, Chadli, De Bruyne, Fellaini, Mertens, Vertonghen (Belgia), Bednarek, Krychowiak (Polska), Boutaib, Nasjri (Maroko), Bronn, Khazri, Sassi (Tunezja), Carillo, Guerrero (Peru), Gimenez (Urugwaj), Cuadrado, Falcao, Quintero (Kolumbia), Di Maria, Mercado, Messi, Rojo (Argentyna), Drmic, Dżemaili, Shaqiri, Xhaka, Zuber (Szwajcaria), Eriksen, M. Joergensen, Poulsen (Dania), Fernandes, Gazinski, Gołowin (Rosja), Finnbogason, Sigurdsson (Islandia), Firmino, Paulinho, Renato Augusto, Thiago Silva (Brazylia), Haraguchi, Honda, Kagawa, Osako (Japonia), Hernandez, Lozano, Vela (Meksyk), Kolarov, Mitrović (Serbia), Kroos, Reus (Niemcy), Mane, Niang, Wague (Senegal), Moses (Nigeria), Pavard, Varane (Francja), Pepe, Ricardo Quaresma (Portugalia), Waston (Kostaryka), Young-gwon Kim (Korea Płd.).

Gole samobójcze (11): Alvarez (Meksyk; dla Szwecji), Behich (Australia; dla Francji), Bouhaddouz (Maroko; dla Iranu), Cionek (Polska: dla Senegalu), Czeryszew (Rosja; dla Urugwaju), Etebo (Nigeria; dla Chorwacji), Fathi (Egipt; dla Rosji), Fernandinho (Brazylia; dla Belgii), Ignaszewicz (Rosja; dla Hiszpanii), Maria (Tunezja; dla Panamy), Sommer (Szwajcaria; dla Kostaryki).

Łącznie: 157 bramek w 60 meczach (śr. 2,62 na mecz).

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. dobrze ze polska odpadła #2533879 | 64.62.*.* 10 lip 2018 19:13

    z gówniarzami kto chciał to wygrywał i kopa won z rosji smrodów

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz