Dwie imprezy w jednej, czyli Arrachion podsumował rok

2018-07-03 19:12:40(ost. akt: 2018-07-03 19:15:56)
Berkut Arrachion podsumował sezon. Od prawej trenerzy Paweł Derlacz i Szymon Bońkowski, piąty z prawej Karol Celiński

Berkut Arrachion podsumował sezon. Od prawej trenerzy Paweł Derlacz i Szymon Bońkowski, piąty z prawej Karol Celiński

Autor zdjęcia: Emil Marecki

Berkut Arrachion w oryginalny sposób podsumował osiągnięcia sportowe swoich zawodników w 2017 roku. O sukcesach wojowników z Olsztyna mówiono podczas pikniku rodzinnego z udziałem członków klubu, ich najbliższych i przyjaciół.
Mijają trzy lata, od kiedy staramy się na początku wakacji organizować nasz klubowy rodzinny piknik — tłumaczył jeden z trenerów olsztyńskiego Arrachionu, Szymon Bońkowski. — Jednak w tym roku po raz pierwszy połączyliśmy go z podsumowaniem naszych wyników w ubiegłym roku. Mamy więc dwie imprezy w jednej. W ten sposób staramy się integrować z rodzinami naszych podopiecznych, jak również z mieszkańcami Olsztyna, a szczególnie z najmłodszym pokoleniem. Mamy więc w programie wiele zabaw i konkursów dla dzieci — dodał Bońkowski.

Spotkanie rozpoczęło się od przedstawienia najważniejszych osiągnięć klubu w minionym roku, a trzeba przyznać, że jak zawsze Berkut Arrachion ma się czym pochwalić. Wprawdzie olsztyński klub znany jest na arenie krajowej (i nie tylko) przede wszystkim z sukcesów w MMA, ale coraz częściej daje się poznać z osiągnięć także w innych odmianach sportów walki, żeby wymienić kick-boxing, brazylijskie ju-jitsu, judo, grappling, a nawet boks. W samym tylko brazylijskim ju-jitsu młodzież z Arrachionu zdobyła w 2017 roku, w różnych kategoriach wiekowych, dziewięć medali mistrzostw Polski. Z taką samą liczbą krążków zakończyli olsztynianie udział w amatorskich mistrzostwach Polski MMA, które odbyły się na Stadionie Narodowym w Warszawie. Natomiast przedstawiciele najbardziej prestiżowej grupy Arrachionu, czyli profesjonaliści, wygrali w ubiegłym sezonie 19 z 26 pojedynków.

Najlepszych zawodników i zawodniczki oraz ich szkoleniowców nagrodzono, ufundowanymi przez Urząd Miasta i Urząd Marszałkowski, oryginalnymi statuetkami. Tym razem wśród wyróżnionych zabrakło Mameda Chalidowa i Asłanbeka Saidowa. Ten drugi walczył w tym czasie w Moskwie, a jego kuzyn mu asystował.
W trakcie uroczystości przy Gietkowskiej młodzi adepci sportów walki podziękowali swoim trenerom, wręczając im kwiaty i upominki, a najmocniej obdarowaną okazała się Paulina Bońkowska. — Ja już swoją sportową karierę MMA mam za sobą, więc teraz zajmuję się tylko szkoleniem. W klubie prowadzę zajęcia judo i MMA głównie z najmłodszymi. Mam około 50 podopiecznych i... wielką satysfakcję z tej mojej trenerskiej pracy — przyznała Paulina Bońkowska. — Z MMA jestem związana od dziecka i bardzo mnie cieszy, że tę moją wiedzę o mieszanych sztukach walki mogę przekazywać innym. To wielka radość widzieć, jak moi podopieczni się rozwijają i odnoszą sukcesy. Czy może być wdzięczniejsza praca? — zakończyła retorycznym pytaniem trenerka Arrachionu.

Jednym z wyróżnionych zawodowców był Karol Celiński, który przyznał, że 2017 rok był dla niego więcej niż dobry. — Na trzy zawodowe walki odniosłem trzy zwycięstwa i to bez żadnej kontuzji, więc jak tu się z takiego sezonu nie cieszyć... — powiedział Celiński. — Ten rok też się dobrze dla mnie zaczął. Między innymi wystąpiłem w biało-czerwonych barwach w meczu kick-boxingu z Rosją, no i przy stanie 2:2 wygrałem ostatnią walkę, a nasza drużyna pokonała Rosjan 3:2. Oczywiście, to nie znaczy, że zrezygnowałem z MMA. Już wkrótce znów wejdę do klatki... — podkreślił z uśmiechem olsztynianin, który dwa tygodnie wcześniej pokonał podczas gali ACB 88 w australijskim Brisbane Brytyjczyka Luke'a Barnatta.

Więcej — w środowym wydaniu gazety.