DUDZIŃSKI/BINIĘDA: SZKODA BY BYŁO SOBIE ODPUŚCIĆ...

2018-07-03 19:07:39(ost. akt: 2018-07-03 19:11:00)
Konrad Dudziński (z lewej) i Adam Binięda mieli w Chorzowie kolejne powody do zadowolenia

Konrad Dudziński (z lewej) i Adam Binięda mieli w Chorzowie kolejne powody do zadowolenia

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

Już trzecie z rzędu zwycięstwo w klasie HR4 odniosła w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski olsztyńsko-bartoszycka załoga Konrad Dudziński/Adam Binięda. Tym razem ich łupem padł chorzowski Rajd Śląska.
Zaczęli od dwóch piątkowych, najkrótszych odcinków specjalnych: Mikołów miał zaledwie 1,9 km, a OS Stadion Śląski był jeszcze krótszy, bo liczył tylko półtora kilometra. Już na nich Konrad Dudziński i Adam Binięda (Honda Civic) zaczęli wypracowywać sobie przewagę nad najgroźniejszymi konkurentami w klasie HR4, czyli Rafałem Zabuskim i Adamem Jarosem (Honda Civic, Sparta Wrocław). Po pierwszym dniu wynosiła ona dziesięć sekund.

Sobotnie próby liczyły już nawet po blisko 20 km. Co prawda, pierwszy w tym dniu odcinek został dla załóg z klasy HR4 oraz kilku innych odwołany ze względu na kilka wypadków (sędziowie zaliczyli wszystkim ten sam czas), ale kolejne odbywały się już bez przeszkód, dzięki czemu Dudziński mógł pokazać znakomitą jazdę. Na OS4 warmińsko-mazurska załoga miała problemy z interkomem, przez co szwankowała komunikacja, lecz nie przeszkodziło jej to w uzyskaniu najlepszego czasu. Olsztyński kierowca i bartoszycki pilot byli najszybsi także podczas odcinków numer 5 i 6. Za każdym razem wyprzedzali oni załogę Zabuski/Jaros, ostatecznie uzyskując nad nią 28 sekund przewagi w klasyfikacji generalnej.

Seria wygranych oesów została przerwana dopiero podczas OS7 Bzie (18,89 km), gdzie najlepsi okazali się Mateusz Karzyński i Grzegorz Mortek (Peugeot 106). Rajdowcy z Warmii i Mazur zajęli czwarte miejsce, przez co ich przewaga w „generalce” zmalała do 22 sekund. Dudziński z Biniędą nie wygrali także odcinka nr 8, podczas którego zajęli drugie miejsce. Tam zwyciężyła załoga Adrian Pawłowski/Mateusz Pawłowski (Honda Civic), ale — co najważniejsze z naszego punktu widzenia — problemy na trasie miał Zabuski. W efekcie jego strata do liderów wzrosła do blisko 58 sekund. — Wiedzieliśmy, że Rafał spróbuje zaatakować pod koniec rajdu, ale zaraz na początku ósmego odcinka „skończyły” mu się hamulce i odpuścił. Tym bardziej, że na trasie jedna z załóg w naszej klasie wypadła z drogi — opowiada Adam Binięda.

Olsztyńsko-bartoszyckiej załodze pozostało więc „tylko” dowieźć prowadzenie do mety. Ostatecznie drugi w klasyfikacji końcowej Zabuski stracił na mecie 59,9 sek. — W końcu startowałem na oesach, po jakich zawsze chciałem jechać: krętych, nierównych, z dużą liczbą szybkich partii. Takie odcinki bardzo mi pasowały. Troszeczkę zaskoczyła nas awaria interkomu. Mieliśmy problemy z komunikacją, ledwo słyszałem Adama, a bardziej jakieś trzaski. Na szczęście wystarczyło tylko wymienić baterię. Ostatnią pętlę postanowiliśmy troszeczkę odpuścić, żeby dowieźć wynik do mety. Musieliśmy jechać jednak na tyle szybko i zarazem ostrożnie, aby nie popełnić błędu i nie stracić przewagi. Z naszym samochodem od początku sezonu, odpukać, nic się nie dzieje i oby tak zostało już do samego końca — mówi Konrad Dudziński.
— Wydawało mi się, że będzie to ciężki rajd. Trzeba było pojechać mądrze, z głową. Odcinki były długie, kręte, techniczne, ale Konrad akurat takie lubi. Stref serwisowych za to było niewiele. Trzeba było jechać szybko, mieć dobre tempo, ale i szanować auto, bo nie było wiele czasu, by coś w nim naprawić. Nasze założenie było jak w poprzednich startach: wypracować sobie przewagę nad innymi, a potem ostrożnie kontrolować swoje tempo — dodaje Binięda.

To trzecie z rzędu zwycięstwo Dudzińskiego i Biniędy w klasie HR4 podczas tegorocznych Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski (w klasyfikacji generalnej zajęli tym razem 22. miejsce). Sezon załoga rozpoczęła od drugiego miejsca w Rajdzie Świdnickim, a potem były wygrane w Rajdzie Dolnośląskim, Rajdzie Nadwiślańskim oraz Rajdzie Śląska. W klasyfikacji generalnej klasy HR4 olsztyński kierowca i jego bartoszycki pilot mają 93 punkty i wyprzedzają o 20 pkt Zabuskiego i Jarosa. Tylko te dwie załogi przejechały wszystkie cztery dotychczasowe rundy mistrzostw Polski. Trzecie miejsce zajmują Maciej Rawski i Mariusz Kupiec, którzy w tym sezonie startowali dwukrotnie. Ich strata do liderów wynosi 63 punkty.

Kolejną rundą RSMP, o tyle ważną, że punktowaną podwójnie, będzie rozgrywany w drugi weekend sierpnia Rajd Rzeszowski. — To, czy weźmiemy w niej udział, jest oczywiście kwestią zebrania odpowiedniego budżetu. Na razie nie mam żadnej wizji na ten rajd, ale mamy do niego jeszcze miesiąc. Liczę, że uda się pozyskać partnera, dzięki któremu pojechalibyśmy w tym rajdzie. To kluczowa runda, podwójnie punktowana, więc szkoda byłoby nie wziąć w niej udziału. Za dużo już zrobiliśmy w tym sezonie, aby walczyć o mistrzostwo Polski, żeby teraz sobie odpuścić — mówi Konrad Dudziński. kwk