Europejski sukces polskiego brydża

2018-06-29 10:00:00(ost. akt: 2018-06-28 21:04:24)
Złote medalistki DME w brydżu sportowym w Ostendzie. Od lewej: Mirosław Cichocki, Anna Sarniak, Danuta Kazmucha i reszta zespołu

Złote medalistki DME w brydżu sportowym w Ostendzie. Od lewej: Mirosław Cichocki, Anna Sarniak, Danuta Kazmucha i reszta zespołu

Autor zdjęcia: www.pzbs.pl

Srebro i brąz par, a następnie pierwsze w historii polskiego brydża złoto kobiecej drużyny — z takimi „łupami” wróciła z drużynowych ME w Ostendzie brydżowa reprezentacja pań prowadzona przez olsztynianina Mirosława Cichockiego!
Z olsztyńskiego punktu widzenia najciekawszą częścią drużynowych mistrzostw Europy, których 54. edycja została rozegrana niedawno w belgijskiej Ostendzie, była rywalizacja brydżystek. Po pierwsze, niegrającym kapitanem (czyli po prostu selekcjonerem) reprezentacji kobiet jest od dziewięciu lat Mirosław Cichocki, znany arcymistrz międzynarodowy i ciągle świetny zawodnik z Olsztyna, a po drugie: wśród jego podopiecznych są m.in. Anna Sarniak i Danuta Kazmucha, czołowe polskie brydżystki, mniej więcej od roku grające w barwach Syntexu Olsztyn, zresztą m.in. obok Mirosława Cichockiego. Z powodzeniem, bo Syntex w tym roku wrócił do ekstraklasy.

Wracając do Ostendy, dla kobiet cała „zabawa” zaczęła się od mistrzostw Europy par, w których wystartowały dwa nasze duety: trzykrotne już wicemistrzynie Starego Kontynentu — Katarzyna Dufrat i Justyna Żmuda, a także „nasze” Danuta Kazmucha i Anna Sarniak. Dwudniowe eliminacje z udziałem 48 par zakończyły się zwycięstwem Turczynek Ferdy Zorlu i Nilgun Kotan, a do finałowej, odchudzonej dokładnie o połowę, stawki bez problemów zakwalifikowały się też Biało-czerwone: szósta była para Kazmucha/Sarniak, a dziewiąta — Dufrat/Żmuda. Jak się okazało, była to tylko rozgrzewka przed walką o medale, bo w trzeciej sesji finałowej rozgrywki na prowadzenie wyszły Dufrat i Żmuda, które aż do ostatniego rozdania mogły się czuć mistrzyniami Europy. Niestety, na samym finiszu lepsze okazały się rywalki z Turcji, więc nasze zawodniczki już po raz czwarty (!) musiały się zadowolić srebrem ME. To ostatnie rozdanie okazało się za to szczęśliwe dla duetu Synteksu: Kazmucha i Sarniak zdobyły w nim prawie maksa (95,5 proc.) i wskoczyły na trzeci stopień podium! — O ile pierwsza z naszych par była w gronie faworytów, bo już wiele razy stawała na podium mistrzostw Europy, to sporą niespodziankę sprawiły Sarniak i Kazmucha. A to dlatego, że to jest młoda para jeśli chodzi o wspólny staż. Owszem, to doświadczone zawodniczki, ale razem grają dopiero od roku, półtora i to jest ich pierwszy medal — mówi Mirosław Cichocki.

Po tak udanym początku, przyszedł czas na rywalizację drużynową, gdzie... — Nasza drużyna była wymieniana wśród kandydatów do medali, zwłaszcza że dwa lata temu w Budapeszcie złoto wymknęło się nam w ostatnich rozdaniach i tamte ME zakończyliśmy z brązem. A rok temu w Lyonie nasz zespół zakończył Venice Cup (drużynowe mistrzostwa świata kobiet — red.) tuż za podium — przypomina kapitan reprezentacji. I rzeczywiście było dobrze, bo podczas rozłożonej na osiem dni rywalizacji o medale DME w Ostendzie polskie brydżystki przegrały tylko trzy z 22 meczów (zaliczyły też jeden remis) i ani razu nie wypadły poza czołową trójkę klasyfikacji generalnej. — Taki mieliśmy plan: żeby od razu zdobyć jak najwięcej punktów w tych pierwszych meczach, gdzie przeciwnicy nie byli najsilniejsi. I to nam się udało, a potem już cały czas byliśmy w czołówce. Nawet mimo jakichś pojedynczych wpadek — opowiada Mirosław Cichocki.

Biało-czerwone zaczęły turniej od wysokich zwycięstw nad Irlandią (impy 57:6), Węgrami (46:27) i Finlandią (36:24), od razu wychodząc na prowadzenie. Co prawda trzeciego dnia przytrafił im się lekki dołek, czyli przegrana z zawsze mocnymi Angielkami oraz wpadka z Niemkami, po których nastąpiła obsuwa na trzecie miejsce, ale po 19. rundzie nasze panie wróciły na fotel lidera i już nie dały się z niego zepchnąć! I tak oto Cathy Bałdysz, Zofia Bałdysz, Katarzyna Dufrat, Danuta Kazmucha, Anna Sarniak, Justyna Żmuda, no i oczywiście Mirosław Cichocki wspólnie przeszli do historii tej dyscypliny sportu. Dlaczego? — W blisko 70-letniej historii naszego związku to jest pierwszy złoty medal drużynowy kobiet. Mężczyźni trzykrotnie zdobywali w przeszłości drużynowe mistrzostwo Europy, ale w przypadku pań to jest największe osiągnięcie w historii brydża — informuje Mirosław Cichocki, który był kiedyś mistrzem Europy jako zawodnik. — Tym razem poza podium znalazła się taka żelazna „święta trójca”, która do tej pory rozdzielała między sobą medale, czyli Anglia, Francja i Holandia... Trochę to trwało, bo zajmuję się tą reprezentacją już dziewięć lat, ale cieszę się, że wreszcie Polki mają to złoto. Teraz czas na następne wyzwania, za rok jest Venice Cup w Chinach...
POLSKA: Cathy Bałdysz, Zofia Bałdysz, Katarzyna Dufrat, Danuta Kazmucha, Anna Sarniak, Justyna Żmuda; kapitan Mirosław Cichocki

* Kobiety, ME par: 1. Ferda Zorlu/Nilgun Kotan (Turcja) — 57,04 proc.; 2.Katarzyna Dufrat/Justyna Żmuda — 56,51; 3. Danuta Kazmucha/Anna Sarniak — 56,05; 4. Simonetta Paoluzi/Irene Baroni (Włochy) — 55,90; 5. Martine Rossard/Anne-Laure Huberschwiller (Francja) — 53,11; 6. Stine Holmoy/Maja Rom Anjer (Norwegia) — 53,09.
* Mecze Polski: Irlandia 57:6 impy, Węgry 46:27, Finlandia 36:24, Belgia 26:8, Szwecja 33:31, Szkocja 42:24, Anglia 14:30, Niemcy 21:51, Serbia 69:24, Hiszpania 58:12, Holandia 61:23, Portugalia 41:37, Izrael 21:31, Turcja 57:22, Francja 30:18, Islandia 35:35, Norwegia 33:26, Grecja 58:7, Rosja 56:33, Estonia 48:41, Dania 43:28, Włochy 57:14.
* Czołówka DME: 1. Polska — 313,92 VP; 2. Szwecja — 300,03; 3. Norwegia — 275,10; 4. Dania — 273,24; 5. Anglia — 272,54; 6. Holandia — 266,08; 7. Szkocja — 263,68; 8. Francja — 257,75; 9. Rosja — 247,17; 10. Estonia — 241,64.
Osiem najlepszych drużyn zapewniło sobie prawo gry w Venice Cup 2019 w Chinach. pes