Trwa odliczanie: Moskwa czeka

2018-06-18 10:00:00(ost. akt: 2018-06-18 10:09:57)
Arkadiusz Milik

Arkadiusz Milik

Autor zdjęcia: Emil Marecki

W sobotę dzień wolny oraz wizyta w delfinarium, która mogła się źle skończyć dla Arkadiusza Milika, a w niedzielę powrót do codziennej pracy przed wtorkową inauguracją Mundialu — tak wyglądał weekend polskich piłkarzy w Soczi.
Arek Milik jest cały i zdrowy, nic poważnego sobie nie zrobił i jest gotowy do treningu — zapewnił na wczorajszej konferencji prasowej w Soczi rzecznik reprezentacji Polski, Jakub Kwiatkowski. I to była chyba najważniejsza informacja niedzielnego przedpołudnia, zwłaszcza że do wtorkowego meczu Polski z Senegalem w Moskwie (g. 17) zostały już tylko godziny.

O co chodzi z tym meldunkiem o stanie zdrowia Arkadiusza Milika? Ano o to, że na sobotę selekcjoner Adam Nawałka dał piłkarzom wolne, zarządzając jednak wspólne wyjście do delfinarium w Soczi. Taki element luzu, a zarazem dalszej integracji drużyny... No i podczas tej wizyty w delfinarium w pewnym momencie powiało grozą, bo Arkadiusz Milik... poślizgnął się na mokrej podłodze, zaliczył upadek i z grymasem bólu złapał się za nadgarstek. Po chwili jednak uspokoił wszystkich, informując, że wszystko jest w porządku. Ale że był to dzień wolny także jeśli chodzi o oficjalne kontrakty z mediami, więc historia z upadkiem Milika i tak zyskała status informacji dnia. Dzień później wszelkie wątpliwości rozwiał jednak, uspokajając kibiców, Jakub Kwiatkowski, obok którego na spotkanie z dziennikarzami przybyli także drugi trener Bogdan Zając oraz tradycyjnie już dwaj piłkarze, a tym razem byli to Thiago Cionek i Karol Linetty.

Podczas niedzielnej konferencji prasowej asystent Adama Nawałki odniósł się m.in. do rozkręcającego się z godziny na godzinę zainteresowania wtorkowym meczem z Senegalem. — Większą presję na zawodnikach wywierają jednak dziennikarze niż oni sami. No, ale wiadomo: presja musi być, bo jeśli by jej nie było, to by znaczyło, że adrenalina nie działa i coś jest nie tak — zapewnił Bogdan Zając, tłumacząc, jak sobie z tym radzić. — Każdy ma swój plan przygotowań do meczów, jak i do całej imprezy: na dzień meczowy, rozgrzewkę... Tak samo trener. Dla każdego z nas presja to jest chleb codzienny...

Oczywiście, jak zwykle, nie mogło zabraknąć też pytania o stan zdrowia Kamila Glika, który po kontuzji barku mozolnie goni stracony czas i z treningu na trening przybliża się do pełnowymiarowych zajęć z drużyną. — Kamil codziennie wykonuje wielogodzinną pracę. W czasie wolnym dla reszty zespołu on wzmacnia partie barku, czego potrzebuje. Spędza dzień bardzo intensywnie, nadrabia czas i z każdym dniem jest coraz bliżej pełni sił. Jest ciągle z zespołem, gotów na to, aby wyjechać do Moskwy — stwierdził trener Zając. Tu dodajmy, że wylot Biało-czerwonych z Soczi do Moskwy nastąpi właśnie dziś przed południem, a na poniedziałkowy wieczór już na stadionie Spartaka zaplanowano oficjalną konferencję oraz trening. A później pozostanie już tylko odliczanie godzin do pierwszego od 12 lat meczu Polaków na mistrzostwach świata...

Na to wydarzenie czekają już z niecierpliwością nie tylko kibice, ale i piłkarze, do czego się przyznał jeden z polskich obrońców. — Nie możemy się już doczekać naszego starcia z Senegalem. Każdy jest gotowy, aby zagrać — zapewnił na niedzielnej konferencji prasowej Thiago Cionek. — Zgrupowania przed wielkimi turniejami trwają długo. Tak jest i tym razem: najpierw byliśmy na obozie regeneracyjnym w Juracie, później ciężko pracowaliśmy w Arłamowie, a od środy jesteśmy w Soczi. Każdego dnia mamy treningi, odprawy, analizy, regenerację, zajęcia z fizjoterapeutami, którzy są do naszej dyspozycji. Trzeba pamiętać też o odpoczynku, który jest ważną częścią naszej pracy. Wczoraj byliśmy w delfinarium i bardzo nam się to podobało. Z tego co wiem, mamy zaplanowanych jeszcze kilka tego rodzaju luźniejszych wyjazdów. Dużo aktywności organizujemy sobie również w hotelu. Czujemy już atmosferę mistrzostw świata, oglądaliśmy pierwsze mecze i trzeba przyznać, że poziom jest naprawdę wysoki. W Rosji nie ma słabych drużyn i każdy może wygrać z każdym. Ciężką przeprawę z Australią miała Francja, która dopiero w końcówce strzeliła zwycięskiego gola, a Argentyna, która ma świetny zespół, nie dała rady Islandii. To pokazuje, że trzeba być dobrze przygotowanym do każdego rywala — podkreślił Thiago Cionek, którego zapytano także o szanse Brazylii. — To świetny zespół, który jest jednym z faworytów całego turnieju. Mam sentyment do Brazylii, bo urodziłem się w tym kraju, ale teraz liczy się dla mnie tylko Polska — zapewnił obrońca Palermo, przyznając, że wszyscy myślą już tylko o pojedynku z Senegalem. — Ten mecz będzie dla nas najważniejszy. Każdemu przeciwnikowi należy się szacunek i my zrobimy wszystko, aby zaprezentować się jak najlepiej. Jestem w reprezentacji od czterech lat, byłem na Euro 2016, grałem też w eliminacjach mundialu. Czuję się bardzo dobrze i czekam na kolejną szansę. Obojętnie, ile minut da mi trener, dam z siebie wszystko — powiedział Cionek.

— Na każdą pozycję mamy po dwóch, trzech bardzo dobrych zawodników. Rywalizacja jest duża, no i bardzo dobrze, bo to świadczy o sile naszej drużyny. Przed nami duże wyzwanie, więc głowa do góry, pewność siebie i walczymy — dodał na zakończenie Karol Linetty.