80 lat temu Polacy zadebiutowali na Mundialu

2018-06-14 11:00:29(ost. akt: 2018-06-14 11:02:54)

Autor zdjęcia: Bundesarchiv

Do tej pory polscy piłkarze siedmiokrotnie zagrali w finałach mistrzostw świata, zdobywając w tym czasie dwa brązowe medale (1974 i 1982). Jednak od ich ostatniego występu, nieudanego zresztą Mundialu w Niemczech, minęło już 12 lat.
Pierwsze mistrzostwa świata zorganizowano w 1930 roku w Urugwaju, były to zarazem jedyne mistrzostwa, których nie poprzedziły eliminacje. Po prostu każdy kraj należący do FIFA dostał zaproszenie do udziału w turnieju finałowym. Mimo to zgłosiło się jedynie 13 reprezentacji: siedem z Ameryki Południowej, cztery z Europy (Belgia, Francja, Jugosławia, Rumunia) i dwie z Ameryki Północnej. Frekwencja była słaba, zwłaszcza wśród krajów europejskich, co spowodowane było dużymi kosztami długiej podróży, a o pieniądze wtedy łatwo nie było, bowiem cały świat odczuwał skutki kryzysu gospodarczego.
* Medaliści: 1. Urugwaj, 2. Argentyna, 3. USA;

Drugie mistrzostwa odbyły się w faszystowskich Włoszech i tam już Polacy chcieli zagrać, ale najpierw w eliminacjach musieli pokonać Czechosłowację. Niestety, w Warszawie biało-czerwoni przegrali 1:2, po czym na rewanż... już nie pojechali. Zawiniła polityka, a konkretnie polsko-czechosłowacki spór o Zaolzie (Polska odzyskała je w październiku 1938 roku po traktacie monachijskim, który - jak się szybko okazało - był początkiem końca Czechosłowacji). A wracając do meczu rewanżowego, to polskie ministerstwo spraw zagranicznych po prostu nie pozwoliło na wydanie reprezentantom kraju paszportów, w efekcie wynik odwołanego spotkania został zweryfikowany jako walkower (0:2) dla naszych rywali. Warto dodać, że nasi południowi sąsiedzi spisali się we Włoszech rewelacyjnie, bowiem dotarli aż do finału, w którym po dogrywce przegrali 1:2 z gospodarzami. Inna sprawa, że Benito Mussolini zrobił wiele, by Włosi ku chwale faszyzmu zostali mistrzami świata...
* Medaliści: 1. Włochy, 2. Czechosłowacja, 3. Niemcy.

1938
Trzecie mistrzostwa rozegrano we Francji, a w eliminacjach wzięło udział 37 krajów. Tym razem Polacy trafili na Jugosławię: w Warszawie zwyciężyli 4:0, w Belgradzie przegrali 0:1, w efekcie awansowali do turnieju finałowego. Niestety, system rozgrywek był taki, że we Francji nie przewidziano fazy grupowej, która zawsze gwarantuje rozegranie kilku meczów, tylko od razu była faza pucharowa, czyli przegrywający wracał do domu. No i Polacy trafili na groźną Brazylię, której gwiazdą był Leonidas.

* Brazylia - Polska 6:5 (4:4, 3:1)
1:0 - Leonidas (18), 1:1 - Scherfke (23 karny), 2:1 - Romeu, 3:1 - Peracio, 3:2, 3:3 - Wilimowski (53, 59), 4:3 - Peracio (71), 4:4 - Wilimowski (89), 5:4, 6:4 - Leonidas (93, 104), 6:5 - Wilimowski (118)

Był to bardzo zacięty mecz, który w Strasburgu obejrzało około 13,5 tys. widzów, w tym około 1000 Polaków, głównie emigrantów. W rolach głównych wystąpili Leonidas oraz niespodziewanie Ernest Wilimowski - Brazylijczyk zdobył trzy bramki, a gwiazdor polskiej reprezentacji pokonał bramkarza czterokrotnie. Niestety, Polacy przegrali i odpadli z turnieju. A mogło być inaczej, bo w jednej z ostatnich akcji Erwin Nyc trafił w poprzeczkę... Ostatecznie Leonidas zdobył we Francji siedem goli, co dało mu tytuł króla strzelców, a Brazylijczykom pomogło w wywalczeniu trzeciego miejsca. Warto dodać, że strzelecki rekord Wilimowskiego (4 gole w jednym meczu) przetrwał do 1994 roku, gdy Rosjanin Oleg Salenko pięciokrotnie pokonał bramkarza Kamerunu (6:1).
* Medaliści: 1. Włochy, 2. Węgry, 3. Brazylia.

1974
Gdy po losowaniu grup eliminacyjnych okazało się, że Polacy trafili na Anglię i Walię, wydawało się, że marzenia o drugim występie na mistrzostwach świata trzeba będzie znowu odłożyć na później. Co prawda w 1972 roku biało-czerwoni pod kierunkiem Kazimierza Górskiego zdobyli złoty medal olimpijski, ale w tamtych czasach był to piłkarski turniej drugiej kategorii, zwany niekiedy żartobliwie mistrzostwami krajów socjalistycznych.
Eliminacje Polacy rozpoczęli od wyjazdowej porażki 0:2 z Walią, ale potem wygrali 2:0 z Anglią i 3:0 z Walią. Niestety, w tym ostatnim meczu groźnej kontuzji doznał Włodzimierz Lubański, kontuzji, która przerwała rozwój jego kariery i nie pozwoliła mu zagrać na mistrzostwach świata w 1974 roku. Ale żeby pojechać do Niemiec, wybrańcy Górskiego nie mogli przegrać w Londynie z Anglią. Co prawda gospodarze byli zdecydowanymi faworytami, ale ostatecznie 17 października 1973 roku przeszedł do historii polskiego futbolu, bowiem po golu Jana Domarskiego Polacy zremisowali 1:1 i zajęli pierwsze miejsce w grupie 5.

GRUPA 5
1. Polska 5 6:3

---------------------------
2. Anglia 4 3:4
3. Walia 3 3:5

W 1974 roku miliony Polaków po raz pierwszy mogły się emocjonować najważniejszą piłkarską imprezą świata, bo cztery lata wcześniej Polska była jedynym krajem socjalistycznym, który nie zakupił praw do transmisji telewizyjnej. Jak głosi plotka, stało się tak dlatego, że na zebraniu Interwizji (organizacja zrzeszająca telewizje krajów socjalistycznych), podczas której dyskutowano o Mundialu, przedstawiciel Polski nie dosłyszał lub nie zrozumiał, że podana suma za prawa do transmisji jest dla całej Interwizji, a nie dla każdego z państw osobno, no i nie zdecydował się na zakup.
Ale w 1974 roku już o takiej pomyłce nie mogło być mowy - Polska pierwszego sekretarza Edwarda Gierka „rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej”, no i Mundial miał to światu udowodnić. Zadanie jednak łatwe nie było, bowiem grupowymi rywalami polskiej reprezentacji byli Włosi, Argentyńczycy oraz Haitańczycy. Co prawda ci ostatni odgrażali się, że będą groźni dla każdego, to jednak szybko okazało się, że te przechwałki można było miedzy bajki włożyć. Sprawa awansu (z grupy wychodziły dwa zespoły) miała się zatem rozstrzygnąć między pozostałymi trzema reprezentacjami. A Polacy zaczęli z wysokiego C, bowiem w meczu otwarcia ograli Argentynę!

* Polska - Argentyna 3:2 (2:0)
1:0 - Lato (7), 2:0 - Szarmach (8), 2:1 - Heredia (60), 3:1 - Lato (62), 3:2 - Babington (66)

Strzeleckimi umiejętnościami błysnął Grzegorz Lato, który ostatecznie został najlepszym snajperem Mundialu. W drugim meczu biało-czerwoni rozgromili Haiti, dzięki czemu zapewnili sobie wyjście z grupy.

* Polska - Haiti 7:0 (5:0)
1:0 - Lato (17), 2:0 - Deyna (18), 3:0 - Szarmach (30), 4:0 - Gorgoń (31), 5:0, 6:0 - Szarmach (34, 50), 7:0 - Lato (87)

Haiti potrafiło strzelić bramki Włochom (1:3) i Argentyńczykom (1:4), ale w meczu z Polakami było niczym stado dzieci we mgle. Przed ostatnią kolejką była zatem tylko jedna niewiadoma: kto oprócz Polaków wyjdzie z grupy? Porażka z Włochami oznaczałaby awans reprezentacji Italii, natomiast każdy inny wynik premiował Argentynę.

* Polska - Włochy 2:1 (2:0)
1:0 - Szarmach (38), 2:0 - Deyna (44), 2:1 - Capello (85)

GRUPA D
1. Polska 6 12:3

2. Argentyna 3 7:5
----------------------------------
3. Włochy 3 5:4
4. Haiti 0 2:14

Polacy nie odpuścili i ograli Włochów, ale po 30 latach okazało się, że przed tym meczem Argentyńczycy postanowili dodatkowo zmotywować polskich piłkarzy, organizując... zrzutkę. Wiedzieli, że i tak się im opłaci, bo odkują się po otrzymaniu premii przewidzianych za wyjście z grupy. Argentyńczycy ustalili, że każdy zawodnik i dwaj trenerzy oddadzą Polakom po tysiąc dolarów. W sumie zebrano 24 tysiące, które miał przekazać Ruben Ayala. Podobno argentyński piłkarz sześć tysięcy po cichu zachował dla siebie, ale 18 tysięcy to wciąż była zawrotna suma dla Polaków, bo ich oficjalna premia za zwycięstwo wynosiła... 40 dolarów. Argentyński prezent trafił do Roberta Gadochy, który jednak nie pochwalił się o tym kolegom z reprezentacji. Wiedział, że trener Górski meczu z Włochami nie ma zamiaru odpuścić, więc uznał, że w razie wygranej nie będzie się musiał z nikim dzielić. Gdy na początku XXI wieku sprawa wyszła na jaw, Jan Tomaszewski, legendarny bramkarz tamtej reprezentacji, zapowiedział, że więcej ręki do Roberta Gadochy nie wyciągnie.
Ale wróćmy do 1974 roku, bo w drugiej rundzie grupowymi rywalami Polaków były: RFN, Szwecja i Jugosławia. Na tym etapie rywalizacji nie było już słabeuszy, ale biało-czerwoni poradzili sobie i ze Szwedami, i z Jugosłowianami. W tym pierwszym meczu Tomaszewski obronił rzut karny!

* Polska - Szwecja 1:0 (1:0)
1:0 - Lato (43)

* Polska - Jugosławia 2:1 (1:1)

1:0 - Deyna (24 k), 1:1 - Karasi (43), 2:1 - Lato (62)

W tej sytuacji pojedynek z RFN miał zadecydować o tym, który z tych zespołów zagra w wielkim finale, a któremu pozostanie walka o brązowy medal. Niestety, w lepszej sytuacji byli Niemcy, bowiem mieli lepszy bilans bramkowy, więc wystarczał im remis. Na dodatek nad stadionem we Frankfurcie nad Menem przeszła ulewa, w efekcie spotkanie to przeszło do historii jako „Mecz na wodzie”.

* Polska - Niemcy 0:1 (0:0)
0:1 - Mueller (76)

Zalane wodą boisko uniemożliwiło Polakom przeprowadzanie szybkich kontrataków, bo piłka grzęzła w mokrej murawie. W 53. minucie Tomaszewski obronił rzut karny, jednak przy strzale Gerda Muellera był już bez szans.

GRUPA 2
1. RFN 6 7:2
2. Polska 4 3:2
3. Szwecja 2 4:6
4. Jugosławia 0 2:6

W ostatnim występie polskiej reprezentacji przyszło grać o brązowy medal z Brazylią, dla której była to ostatnia okazja do wyjścia z twarzą z tego turnieju, bo Brazylijczycy przyjechali do Niemiec w roli obrońców mistrzowskiego tytułu.

* Polska - Brazylia 1:0 (0:0)
1:0 - Lato (76)

Zwycięskiego gola strzelił niezawodny Lato, który tym samym przypieczętował zdobycie korony króla strzelców. Niestety, już nigdy polski piłkarz tego sukcesu nie powtórzył...
* Medaliści: 1. Niemcy, 2. Holandia, 3. Polska.