Kamiński pokazał się w Szeged

2018-05-22 12:00:00(ost. akt: 2018-05-22 12:09:28)
Mateusz Kamiński (robi selfie) po zwycięskich regatach w Szeged. Za nim Vincent Słomiński

Mateusz Kamiński (robi selfie) po zwycięskich regatach w Szeged. Za nim Vincent Słomiński

Autor zdjęcia: Archiwum zawodnika

Kanadyjkarz OKSW Olsztyn Mateusz Kamiński zapisał na swoim koncie kolejny sukces. Podczas regat Pucharu Świata w węgierskim Szeged olsztynianin zajął, wspólnie z Vincentem Słomińskim (Stomil Poznań), pierwsze miejsce w C-2 500!
Zarówno w półfinale, jak i w wyścigu finałowym kanadyjkowych dwójek na 500 metrów Kamiński i Słomiński byli zdecydowanie lepsi od rywali. W decydującym wyścigu Polacy uzyskali czas 1.37,572, wyprzedzając o prawie sekundę reprezentantów gospodarzy Jonatana Hajdu i Adama Fekete. W tej samej konkurencji na trzecim miejscu dopłynęli do mety Michał Łubniewski (Stomil Poznań) i Arsen Śliwiński (WKK Warszawa). Przypomnijmy, że rok temu na tym właśnie torze Kamiński ze Słonimskim triumfowali na 1000 m.

Ten ostatni sukces olsztyńsko-poznańskiej dwójki ma podwójne znaczenie. Mateusz Kamiński i jego kolega nie dość, że wygrali całe zawody w Szeged, to jednocześnie wyszli obronną ręką z wewnętrznej rywalizacji o miejsce w kadrze z inną mocną parą Marcin Grzybowski/Wiktor Głazunow, która też pretendowała do udziału w zbliżających się mistrzostwach Europy. I to nawet podwójnie, bo duet Kamiński/Słomiński okazał się lepszy od Grzybowskiego i Głazunowa nie tylko na 500 m, ale i na dystansie dwa razy dłuższym! Po wyczerpujących startach na 500 i 1000 m, olsztynianin wziął jeszcze udział w wyścigu jedynek na 5000 m i... niewiele brakowało, aby wywiózł z Węgier kolejny medal, kończąc rywalizację na czwartym miejscu.

Tu trzeba dodać, że Mateusz Kamiński nie był jedynym przedstawicielem Warmii i Mazur w stawce blisko 670 startujących z 60 krajów. Oprócz niego w Szeged wystąpiła tez kanadyjkarka Dorota Kozakiewicz z Koszałka Opałka Węgorzewo, która wraz z Sylwią Szczerbińską (Cresovia Białystok) zajęła w C-2 200 dziewiątą pozycję w finale A, a w C-2 500 była trzecia w finale B.
Polska reprezentacja wróciła do kraju z czterema medalami, bo — poza złotem Kamińskiego i Słomińskiego oraz brązem Łubniewskiego i Śliwińskiego — na podium stanęli też Magdy Stanny (srebro w C-1 5 km) oraz Piotr Mazur i Dorian Kliczkowski (brąz w K-2 200). Regaty na Węgrzech były jedną z nielicznych okazji ku temu, aby sprawdzić się na początku sezonu z najlepszymi na świecie. Kolejne zawody Pucharu Świata zaczną się już w ten piątek w niemieckim Duisburgu, natomiast 8 czerwca wystartują mistrzostwa Europy w Belgradzie.

— Jestem bardzo zadowolony z wyników Mateusza w Szeged — przyznaje Andrzej Kamiński, prezes i trener Olsztyńskiego Klubu Sportów Wodnych, a zarazem ojciec zawodnika. — Nie martwię się tym siódmym miejscem na 1000 m, bo prawda jest taka, że trochę ciążyła na nich presja walki o przepustkę na mistrzostwa Europy z drugą polską załogą. A że Głazunow i Grzybowski płynęli na sąsiednim torze, więc Mateusz i Vincent bardziej zwracali uwagę na nich niż na inne osady. No i pokazali, że trzeba się z nimi liczyć w kolejnych startach. W obu konkurencjach zapewnili sobie udział w mistrzostwach Europy, ale to 1000 m jest dystansem olimpijskim, więc w Belgradzie na pewno popłyną właśnie w tym wyścigu. Na 500 m pewnie już nie, choć tak do końca nie jest to takie pewne. Mateusz wystartuje też na 5 kilometrów. W Szeged na tym dystansie nie zdobył medalu tylko dlatego, że to była rywalizacja z „przenoskami”, a po jednej z nich musiał płynąć łódką… pełną wody. Za parę dni w Duisburgu nasz kraj będą reprezentowali młodzieżowcy, a wśród nich „nasz” Tomek Barniak, który popłynie z Aleksandrem Kitewskim z Zawiszy Bydgoszcz w C-2 na 500 i 1000 m — informuje na koniec Andrzej Kamiński.
Lech Janka