Klocek hamulcowy kontra chłodnica

2018-05-23 15:00:00(ost. akt: 2018-05-23 15:28:37)
Liderami zostali po drugim oesie i prowadzenia nie oddali już do końca. Olsztyńsko-bartoszycka załoga Konrad Dudziński/Adam Binięda (Honda Civic) wygrała klasę HR4 podczas Rajdu Dolnośląskiego, drugiej rundy RSMP.
Zaczęli od drugiego miejsca podczas premierowego odcinka specjalnego, ale po kolejnym objęli już prowadzenie w swojej klasie. No i utrzymali je już do końca, choć momentami goniąca naszych zawodników załoga Rafał Zabuski/Adam Jaros (Honda Civic) potrafiła zniwelować stratę z ponad 40 sekund do zaledwie... trzech. Tak było podczas sobotniej części rajdu, kiedy pod sam koniec OS 4 samochód Dudzińskiego nie zmieścił się w ostatnim zakręcie przed metą i wylądował w rowie, jednak na tyle szczęśliwie, że tylko otarł się o stojące w tym miejscu drzewo. Rajdówkę wypchnęli z powrotem na trasę kibice, Zabuski odrobił wtedy 36 sekund, jednak olsztyński kierowca pozostał liderem w klasie. Po ostatnim 11. odcinku Konrad i Adam mogli głęboko odetchnąć.

— Przygód na trasie było więcej. Zdarzyło się przestrzelone skrzyżowanie czy niedzielna sytuacja na odcinku dojazdowym, gdzie załodze przed nami wypadł klocek hamulcowy i uszkodził nam chłodnicę. Jakimiś chałupniczymi sposobami jednak ją naprawiliśmy — opowiada Konrad Dudziński. — Jesteśmy bardzo zadowoleni. Był to nasz dopiero drugi start w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski, a już wygraliśmy klasę. Przed dziesiątym odcinkiem specjalnym zdecydowaliśmy z Adamem, że jedziemy już spokojnie, żeby nie popełnić głupiego błędu i dowieźć wynik do mety — dodaje kierowca z Olsztyna.

Załoga zadebiutowała w RSMP cztery tygodnie wcześniej. Podczas Rajdu Świdnickiego zajęła w swojej klasie drugie miejsce, ustępując tylko wspomnianemu Zabuskiemu. Teraz jednak satysfakcja z wygranej mogła być tym większa, że wtedy rajd ukończyły jedynie dwie załogi, podczas gdy w Dolnośląskim do mety dojechało aż pięć z sześciu ekip. — Dzięki temu mieliśmy z kim walczyć. Zdarzały się odcinki, podczas których różnice czasów czterech załóg mieściły się w dwóch sekundach — podkreśla Dudziński. A jego pilot wskazuje na jeszcze inny aspekt rywalizacji. — Rajd Dolnośląski pokazał nam, że równie ważne, co nabijanie kilometrów podczas testów, jest przygotowanie fizyczne. Wyruszyliśmy na rajd w czwartek, w piątek mieliśmy 12-godzinne zapoznanie z trasą, w sobotę rano start honorowy i sześć odcinków specjalnych, które skończyliśmy po godzinie 23. Z kolei w niedzielę musieliśmy wyjechać z parku zamkniętego już po godzinie siódmej — mówi Adam Binięda. — W ogóle pojechaliśmy ten rajd bardzo mądrze. Na mecie cieszyliśmy się nie tylko z zajętego miejsce, ale i tempa, jakie utrzymywaliśmy przez całą imprezę — dodaje pilot.

Olsztyńsko-bartoszycka załoga szczególnie dobrze czuła się podczas oesu rozgrywanego na kompleksie sportowym Duszniki Arena, gdzie zimą biegają biathloniści, a w innych porach roku miejsce to chętnie odwiedzają miłośnicy rowerów, nartorolek czy nordic walking. Dudziński i Binięda byli najszybsi w swojej klasie w każdym z czterech przejazdów w tym miejscu, a i w klasyfikacji generalnej (ostatecznie zajęli w niej 19. miejsce na 27 załóg) potrafili uzyskać czas lepszy niż niektórzy rywale w mocniejszych samochodach. — Właśnie na Dusznikach zyskiwaliśmy najwięcej. Była tam nie tylko nawierzchnia asfaltowa, ale i szutrowe łączniki, na których czuję się zdecydowanie najlepiej — mówi Dudziński, zdobywca Szutrowego Pucharu Polski w ubiegłym roku.
Po dwóch rundach RSMP olsztyński kierowca jest wspólnie z Rafałem Zabuskim liderem klasy HR4. Następne zawody to Rajd Nadwiślański w Puławach (8-10 czerwca). — Bardzo byśmy chcieli w nim pojechać, ale ze względów budżetowych to na razie nic pewnego. Zrobię jednak wszystko, co w mojej mocy, żeby stanąć na starcie — zapowiada Dudziński. kwk