Stare Jabłonki, nowe wyzwania

2018-05-10 11:00:00(ost. akt: 2018-05-09 14:21:25)

Autor zdjęcia: organizatorzy

- Musimy być w formie, jeśli chcemy coś w Starych Jabłonkach osiągnąć, bo zagrają tam najlepsze kluby Europy - przed finałem klubowych mistrzostw Europy w plażowej piłce ręcznej mówi Łukasz Zakreta z Juko Piotrków Trybunalski, jeszcze niedawno bramkarz pierwszoligowej Warmii Olsztyn.
- Kibicom kojarzysz się przede wszystkim z halową piłką ręczną, bo reprezentowałeś pierwszoligową Warmię Olsztyn, a od 2017 roku jesteś zawodnikiem superligowego MKS Kalisz. Kiedy zatem zaczęła się twoja przygoda z plażowym szczypiorniakiem?
- Cztery lata temu z kolegami z drugoligowego Szczypiorniaka skrzyknęliśmy się i utworzyliśmy zespół Orły Olsztyn. Traktowaliśmy to jedynie jako rekreację, ale podczas jakiegoś turnieju wpadłem w oko ówczesnemu trenerowi reprezentacji. Od tego momentu zacząłem to poważniej traktować, no i rok później zadebiutowałem w kadrze.
- Ukoronowaniem twojej dotychczasowej kariery na piasku były ubiegłoroczne mistrzostwa Europy w Chorwacji oraz World Games we Wrocławiu, czyli igrzyska sportów nieolimpijskich.
- W Chorwacji zajęliśmy dziesiąte, a we Wrocławiu siódme miejsce, ale tak naprawdę dopiero po tych imprezach zaczęto traktować ten sport bardziej profesjonalnie.
- Być może dlatego, że podczas zawodów World Games plażowa piłka ręczna miała największą oglądalność telewizyjną!
- Zgadza się, ale mnie to nie dziwi, bowiem jest to naprawdę bardzo widowiskowy sport.
- Podczas turnieju finałowego klubowych mistrzostw Europy w Starych Jabłonkach będziesz jedynym zawodnikiem z naszego regionu, ale zagrasz w barwach Juko Piotrków Trybunalski, które otrzymało od organizatorów „dziką kartę”. Jak trafiłeś do tego zespołu?
- W zeszłym sezonie nasza olsztyńska drużyna się rozsypała, a że zależało mi na dalszej grze, więc skontaktowałem się z Juko. Przyjęli mnie, no i gram tam do dzisiaj.
- A co na to trener od halówki z MKS Kalisz?
- Nie ma nic przeciwko temu, a ja sam uważam, że gra na piasku tylko mi pomaga. Na przykład po ubiegłorocznym sezonie plażowym nic nie straciłem, a wręcz odwrotnie, bo wróciłem do hali w lepszej kondycji.
- Czy każdy dobry bramkarz w hali będzie też dobry na piasku?
- Wydaje mi się, że tak. Bo w obu przypadkach chodzi przecież o to, by cały czas obserwować rękę rywala i odbić rzuconą przez niego piłkę. Na piasku jedyną tak naprawdę dodatkową umiejętnością jest rzut przez całe boisko.
- Przypomnijmy, że atakująca drużyna gra bez bramkarza, którego zastępuje zawodnik w polu.
- Dokładnie, a gdy atak się nie uda, wtedy bramkarz zespołu broniącego po udanej interwencji często ma okazję do rzutu przez całe boisko do pustej bramki rywali. A jest to ważna umiejętność, bo za taki rzut dostaje się dwa punkty, natomiast za normalny rzut jest tylko jeden punkt. W halówce też się takie sytuacje, czyli rzut bramkarza, zdarzają, ale zdecydowanie rzadziej.
- Plażowa piłka ręczna dopiero zdobywa popularność, więc na razie nie ma w niej dużych pieniędzy. Jak więc będą wyglądały wasze przygotowania przed przyjazdem do Starych Jabłonek?
- Za półtora tygodnia weźmiemy udział w turnieju towarzyskim, podczas którego będziemy szlifować formę. A musimy być w formie, jeśli chcemy coś w Starych Jabłonkach osiągnąć, bo zagrają tam najlepsze kluby Europy, od tej imprezy ważniejsze są tylko mistrzostwa świata i Europy.
- A od 2024 roku do tego elitarnego grona prawdopodobnie dołączą jeszcze igrzyska olimpijskie. W 2018 roku plażowa odmiana piłki ręcznej po raz pierwszy będzie oficjalnie rozgrywana podczas Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich w Buenos Aires, ale sześć lat później stanie się dyscypliną olimpijską. Nie przeszła ci przez głowę myśl, że warto byłoby zagrać na olimpijskim piasku?
- Przeszła, ale do tego jest jeszcze bardzo długa droga. Bo najpierw trzeba się tam zakwalifikować, a poza tym nie wiem, jakie będą kryteria wiekowe. Może się okazać, że na igrzyskach - tak jak w piłce nożnej - zagrają tylko zawodnicy do określonego wieku (Łukasz Zakreta ma 27 lat, natomiast w olimpijskim turnieju piłkarskim w każdej reprezentacji może występować tylko trzech starszych piłkarzy, reszta w momencie rozpoczęcia turnieju nie może przekraczać 23. roku życia - red.).

WARTO WIEDZIEĆ
Klubowe mistrzostwa Europy w Starych Jabłonkach rozpoczną się 31 maja (czwartek) i mniej więcej do godziny 13.30 w sobotę potrwają rozgrywki grupowe. Tego samego dnia rozegrane zostaną jeszcze mecze najsłabszych drużyn, które będą się broniły przed zajęciem ostatniego miejsca, oraz ćwierćfinały. Na tym sobotnia część rywalizacji się zakończy, a w niedzielę kibice obejrzą już najważniejsze mecze klubowych mistrzostw Europy, czyli najpierw zostaną rozegrane półfinały, a następnie mecze o trzecie miejsca oraz finały. Ostatni mecz zaplanowano na godz. 16.30, a godzinę później odbędzie się uroczyste zakończenie turnieju.
Przypominamy, że w Starych Jabłonkach mistrzowskich tytułów będą bronić chorwackie Detono Zagrzeb (mężczyźni) i hiszpańskie Playa Algeciras (kobiety). Poza tym zobaczymy cztery polskie ekipy: mistrzowie kraju Auto Forum Petra Płock (mężczyźni) i Red Hot Czili Buk (kobiety) oraz Juko Piotrków Trybunalski i Team Poland, które otrzymały od organizatorów „dzikie karty”.
Impreza zapowiada się imponująco i ma szansę przejść do historii tego sportu, bo jeszcze nigdy turniej plażowego szczypiorniaka nie został zorganizowany z takim rozmachem, poza tym w Starych Jabłonkach po raz pierwszy będzie testowany nowy system pomagający sędziom w podejmowaniu decyzji (w każdej bramce będą zamontowane aż cztery kamery), a o bezpośrednią transmisję z trzech decydujących dni turnieju zadba telewizja Polsat Sport. Ale zamiast siedzieć przed telewizorem, lepiej przyjechać do Starych Jabłonek! Wstęp wolny.

ARTUR DRYHYNYCZ