Koszykarze Stomilu w II lidze, czyli marny początek i udany koniec

2018-04-12 12:00:00(ost. akt: 2018-04-11 10:45:10)
Rzuca Wiktor Specyalski

Rzuca Wiktor Specyalski

Autor zdjęcia: Emil Marecki

Debiutujący w II lidze Stomil zaczął sezon od pasma porażek, ale ostatecznie udowodnił wszystkim, że zasługuje na grę na tym poziomie rozgrywek.
Przypomnijmy, że Stomil poprzedni sezon spędził w III lidze, a w decydującej walce o II ligę przegrał w Żarach wszystkie trzy spotkania i tym samym marzenia o awansie trzeba było odłożyć na kolejny rok. Tak długo jednak nie trzeba było czekać, bowiem Polski Związek Koszykówki niespodziewanie zaprosił ekipę Stomilu do uczestnictwa w procesie licencyjnym. Olsztynianie przeszli go pomyślnie, co umożliwiło im grę w II lidze w sezonie 2017/18.

Po krótkim okresie przygotowawczym pod kierunkiem nowego trenera Krzysztofa Wilangowskiego oraz poważnych przetasowaniach personalnych olsztyński beniaminek rozpoczął drugoligowe zmagania w grupie A. Początek okazał się dramatyczny, bo koszykarze z Olsztyna przegrali dziewięć spotkań z rzędu! Pierwszy sukces odnieśli dopiero w 10. kolejce, pokonując u siebie 93:53 Gryfa Goleniów, najsłabszą ekipę II ligi. Na kolejny sukces Stomilu przyszło czekać trzy tygodnie, kiedy to podopieczni trenera Wilangowskiego niespodziewanie pokonali 70:60 mocne Domino Inowrocław, a w następnym spotkaniu 93:83 ograli Tarnovię Tarnowo Podgórne.

Zwycięstwo Stomilu (93:88) w 20. kolejce z Asseco II Gdynia zapoczątkowało małą serię sukcesów stomilowców, którzy wygrali kolejno trzy spotkania: u siebie 93:88 z Basketem Suchy Las i 109:79 z AZS UMK Toruń oraz na wyjeździe 77:70 z Gryfem. Warte odnotowania były też przegrane zaledwie jednym punktem (87:88 i 89:90) z czołowymi zespołami grupy A — Obrą Kościan i Sokołem Międzychód. Ostatecznie, z bilansem 7 zwycięstw i 19 porażek, Stomil zakończył zasadniczą część rozgrywek na 12. miejsce (na 14 drużyn) i w play-out o utrzymanie się przyszło mu walczyć z Tarnovią. Po pokonaniu jej 86:72 u siebie i 98:77 na wyjeździe przypieczętował udział w rozgrywkach II ligi w sezonie 2018/19.

Podsumowując poczynaniach trenera i koszykarzy Stomilu można posłużyć się takim, bardzo już upowszechnionym, powiedzeniem, że prawdziwych zawodników i ich szkoleniowca poznaje się nie po tym jak zaczynają, a jak kończą. Po fatalnym początku sezonu zespół przeszedł prawdziwą metamorfozę, z meczu na mecz grał coraz bardziej skutecznie, stając się postrachem dla najlepszych zespołów.
— Nasz początek był pełen różnych zawiłości, w tym personalnych, ale jakoś przez to przeszliśmy — mówi trener Krzysztof Wilangowski. — Do stycznia wszyscy ciężko pracowali, ale efektów nie było widać, pokazały się jednak po pewnym czasie. Zawodnicy zaczęli coraz lepiej się rozumieć między sobą, a ja coraz lepiej rozumiałem się też z nimi. No i w końcu nasza wspólna ciężka praca zaczęła przynosić owoce. Gdy udało się wygrać pierwsze spotkania, wtedy zawodnicy uwierzyli w swoje siły i umiejętności. Widać było gołym okiem, jaki progres dokonała ta drużyna, widać było, że koszykarzom bardzo zależało na pozostaniu w II lidze — stwierdza Wilangowski.

Szkoleniowiec broni się przed dokonaniem indywidualnej swoich zawodników, bo - jak przekonuje - koszykówka to sport zespołowy, więc ocena powinna dotyczyć całego zespołu, a nie poszczególnych graczy. — To, że utrzymaliśmy się w rozgrywkach, jest zasługą każdego koszykarza, zarówno tego z wyjściowej piątki, jak i tego ostatniego, dziesiątego — tłumaczy.— Wszyscy po równo osiągnęli ten nasz zamierzony cel, czyli pozostanie w rozgrywkach. Wymienię jednak jedno nazwisko. Chodzi o 18-letniego centra Mateusza Kulisa. Chłopak zrobił olbrzymi postęp. Powiedziałem mu kiedyś, że zrobię z niego zawodnika. Wprawdzie sporo mu jeszcze do tego brakuje, ale jeżeli nadal będzie tak pracował jak dotychczas i zostanie na przyszły rok, to może wkrótce zostać prawdziwym zawodnikiem — dodaje były reprezentant Polski.

Obecnie koszykarze i szkoleniowiec Stomilu mają przerwę w zajęciach i oczekują na decyzje zarządu klubu. — Chciałbym nadal pracować z tą ekipą — przyznaje Wilangowski. — Skoro zasiałem ziarenko, to chciałbym zobaczyć, jaka to roślina z niego wyrośnie. Wielką szkodą by było, gdyby ten ogrom pracy poszedł na marne. Gdyby tak się jednak stało, wtedy Olsztyn znowu zostałby białą plamą na mapie ligowej męskiej koszykówki — kończy szkoleniowiec koszykarzy Stomilu.
Lech Janka
l.janka@gazetaolstynska.pl

Statystyki*
* Punkty ogółem: 20. Ante Markoć - 440; 23. Rafał Chudzik - 423
* Rzuty za 3 pkt: 9. Markoć - 76; 206. Wiktor Specyalski - 18
* Zbiórki: 22. Mateusz Kulis - 208; 80. Chudzik - 151
* Asysty: 38. Markoć - 104; 65. Chudzik - 83
* Przechwyty: 52. Markoć - 42; 100. Specyalski - 34
* Bloki: 2. Kulis - 58; 73. Artur Bednarczyk - 12
* Rzuty wolne: 18. Chudzik - 94; 58. Specyalski - 69
* Faule: 27. Kulis - 86; 48. Chudzik - 78
* uwzględniono wszystkie cztery grupy II ligi



Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. w przyszłym sezonie #2482968 | 37.47.*.* 12 kwi 2018 12:20

    pierwsza "5". Tak trzymać !

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz