Zapowiada się kolejny ciężki bój koszykarzy Stomilu

2018-03-23 12:00:00(ost. akt: 2018-03-22 16:06:02)

Autor zdjęcia: Emil Marecki

W pierwszym meczu, którego stawką było utrzymanie się w II lidze koszykarzy, Stomil pokonał Tarnovię, więc jeśli wygra także w niedzielę (g. 16), wtedy pozostanie w rozgrywkach na kolejny sezon. Jeśli przegra, wówczas o spadku zadecyduje środowy mecz w Olsztynie.
W pierwszym meczu fazy play-out (gra się do dwóch zwycięstw, a przegrany spada do III ligi) olsztynianie pokonali Tarnovię 86:72, ale zwycięstwo nie przyszło im łatwo. Przypomnijmy, że po niecałej minucie goście prowadzili 5:0 i prezentowali się znacznie lepie niż olsztynianie. Rywale grali szybko i skutecznie, natomiast koszykarze z Olsztyna zaliczali jedynie kolejne niecelne rzuty i straty. Na szczęście pod koniec pierwszej kwarty było już widać w grze Stomilu znaczną poprawę. Jednak do końca meczu goście grali niesamowicie ambitnie i ani na chwilę nie spuszczali z tonu. Najskuteczniejszym w ich szeregach był mierzący 200 cm 22-letni środkowy Bartłomiej Pawlak, który zdobył 22 pkt. Poza tym osiem oczek mniej zaliczył 19-letni rozgrywający Łukasz Kupczyński. W Tarnowie trzeba będzie więc na nich, ale nie tylko na nich, zwrócić szczególną uwagę. Mecz rewanżowy zapowiada się zatem na kolejny ciężki bój, ale mimo wszystko podopiecznych trenera Krzysztofa Wilangowskiego stać na zwycięstwo, muszą „tylko” zagrać na maksimum swoich umiejętności. Sukces koszykarzy Stomilu w pierwszym meczu sprawia, że to oni są w lepszej sytuacji niż ich rywale, którzy znaleźli się pod ścianą i będą chcieli za wszelką cenę wygrać, a takie nastawienie nie zawsze przynosi zamierzony efekt.

Przed meczem rewanżowym w ekipie olsztyńskiej panuje optymizm, umiarkowany, ale jednak optymizm. — Pojedziemy do Tarnowa Podgórnego dobrze nastawieni na kolejny mecz — mówi Mateusz Kulis, 18-letni środkowy Stomilu. — Wszyscy zdajemy sobie jednak sprawę, że na ich terenie będzie znacznie trudniej niż u nas. Mam jednak nadzieję, że zagramy równie dobrze w niedziele. Według mnie do trzeciego meczu nie powinno dojść — podkreślił nastoletni stomilowiec.

Kapitan olsztynian Rafał Chudzik jest przekonany, że sukces Stomilu w Tarnowie Podgórnym jest absolutnie możliwy, choć będzie wymagał walki. — Dawno nie byliśmy w tak mocno bojowym nastroju jak przed meczem z Tarnovią — informuje. — Jedziemy tam po to, aby wygrać, choć zdajemy sobie sprawę, że o zwycięstwo będzie znacznie trudniej niż u nas. Po pierwsze: gramy na ich parkiecie przy gorąco dopingującej gospodarzy widowni. Po drugie: w Olsztynie nie zagrało dwóch czołowych graczy Tarnovii, którzy prawdopodobnie u siebie już wystąpią. To ich wysoki środkowy oraz jeden z najbardziej skutecznych rzucających (chodzi o 24-letniego skrzydłowego Piotra Jankowskiego, lidera Tarnovii mającego na koncie 324 pkt, oraz 29-letniego środkowego Adama Nieponia, który zdobył 193 pkt — red.). Szykuje się więc zupełnie inny mecz, tym bardziej że będziemy grali w dużo większej sali. A tak przy okazji dodam, że tak małej jak nasza w tym sezonie nie spotkaliśmy. W dużym obiekcie gra się jednak zupełnie inaczej niż w małym. Z meczu w pierwszej rundzie u nich pamiętam, że mają bardzo twarde kosze. Co to oznacza? Po prostu piłka od obręczy i tablic znacznie mocniej się odbija. Jesteśmy jednak pełni nadziei, że do trzeciego spotkania nie dojdzie, Jakby jednak doszło, wtedy będzie to mecz z gatunku tych… na ostrzu noża — podkreśla olsztyński skrzydłowy, który w spotkaniu z Tarnovią zdobył 18 punktów, najwięcej z drużyny.

Trener Stomilu Krzysztof Wilangowski przed rewanżowym spotkaniem z Tarnovią, podobnie jak jego podopieczni, także jest optymistą: — Postaramy się pokonać Tarnovię na jej terenie. Jeżeli zagramy tak jak w niedzielę, to myślę, że się nam uda. Kluczem do wygrania będzie zdecydowana obrona — uważa olsztyński szkoleniowiec.

* Inne mecze, play-out: Gryf Goleniów — Biofarm Basket Suchy Las; play-off: Domino Inowrocław — Obra Kościan, Sklep Polski Gniezno — Sokół Międzychód, SMS PZKosz Władysławowo — Decka Pelplin, Politechnika Gdańska — Asseco AMW II Gdynia.
LECH JANKA