Warmia przegrała, ale dzielnie walczyła z Vive

2018-03-13 19:43:03(ost. akt: 2018-03-13 19:59:02)

Autor zdjęcia: Emil Marecki

We wtorkowy wieczór w olsztyńskiej Uranii nie obowiązywały wyświechtane komunały w stylu "dopóki piłka w grze...", bo Warmia Energa przy Vive była niczym niewielka łódź wiosłowa przy olbrzymim transatlantyku. Mimo różnicy klas kibice gromkimi brawami pożegnali oba zespoły.
* Warmia Energa Olsztyn - PGE Vive Kielce 22:41 (6:21)
WARMIA
: Kacper Kłodziński, Jakub Pikura - Radosław Dzieniszewski 3, Marcin Malewski 5, Wojciech Golks 7, Daniel Żółtak 1, Paweł Deptuła 3, Sebastian Koledziński 1, Michał Sikorski 1, Karol Królik, Tomasz Pasymowski, Szymon Hegier 1; kary: 12 min
VIVE: Miłosz Wałach - Alex Dujszebajew 5, Karol Bielecki 8, Mariusz Jurkiewicz 2, Mateusz Jachlewski 4, Mateusz Kus 4, Darko Dukić 5, Dean Bombač 3, Julen Aguinagalde 3, Blaž Janc 4, Manuel Štrlek 3; kary: 4 min

W obecnym sezonie Superligi kielczanie zagrali 26 razy, a ich bilans to... 26 zwycięstw. Poza tym Vive nieprzerwanie od 2012 roku jest mistrzem Polski (w sumie 14 tytułów), a w Pucharze Polski triumfuje od 2009 roku. No i w 1/8 finału PP właśnie na takiego rywala trafiła olsztyńska Warmia Energa, której ambicją w tym sezonie jest zajęcia miejsca w czołowej piątce I ligi. Na dodatek podopieczni Daniela Żółtaka nie mogli wystąpić w najsilniejszym składzie, bowiem kontuzje wyeliminowały z gry Mateusza Gawrysia (podstawowy bramkarz), Piotra Dzido, Michała Krawczyka i Łukasza Kozakiewicza. Co prawda w czasach świetności olsztyńskiego klubu zdarzyło się, że Warmia Traveland w rozgrywkach Superligi raz ograła w Uranii kielczan, ale było to 11 lat temu, kiedy Vive mistrzowską passę miało dopiero przed sobą.

Nic więc dziwnego, że sprawa awansu do ćwierćfinału była rozstrzygnięta już przed wtorkowym meczem, a jedyną niewiadomą były rozmiary zwycięstwa triumfatorów Ligi Mistrzów z 2016 roku.

Przed pierwszym gwizdkiem sędziego działacze Warmii za pomoc przy organizacji meczów pamiątkowymi plakietkami nagrodzili Barbarę Rapińczuk, dyrektor olsztyńskiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego, oraz Ryszarda Stypułkowskiego, wiceprezesa specjalizującego się w short-tracku WMKS, którego zawodnicy z efektownymi flagami zawsze witają wchodzące do Uranii zespoły. Tak też było we wtorkowy wieczór, po czym sprawę w swoje ręce wzięli szczypiorniści.

Wynik otworzył Jurkiewicz, po chwili Bielecki zmarnował rzut karny (obił poprzeczkę), więc w 3. min Malewski pokazał mu, jak się rzuca z 7 metrów. Po 150 sekundach olsztynianie remisowali więc 1:1 i... na tym koniec, bo szybko okazało się, że goście poważnie podeszli do tematu i z regularnością szwajcarskiego zegarka mniej więcej co półtorej minuty dziurawili siatkę Warmii. Dość powiedzieć, że w pierwszej połowie na listę strzelców wpisało się aż dziewięciu kielczan. Natomiast w ekipie gospodarzy do 14. minuty po dwie bramki potrafili zdobyć jedynie Malewski i Golks.

Inna sprawa, że trafienie „Malesia” na 2:3 (w 6. min po podaniu ze skrzydła Dzieniszewskiego) było najefektowniejszym rzutem wtorkowego meczu. Niestety, sparaliżowani klasą rywala podopieczni Daniela Żółtaka popełniali wiele błędów w ataku, na dodatek nie mieli szczęścia, bowiem kilkakrotnie po ich rzutach piłka odbijała się od słupka lub poprzeczki.

W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił, m.in. przy stanie 9:27 najpierw Golks trafił w słupek, po czym kilka sekund później Deptuła obił poprzeczkę. Jednak niesamowite historie wydarzyły się między 38. i 44. min, gdy olsztynianie zdobyli aż pięć bramek z rzędu (Dzieniszewski 3, Golks i Żółtak), dzięki czemu z 9:29 na wyszli 14:29. Ostatecznie Warmia przegrała 22:41, niby wysoko, ale pamiętajmy, że w Superlidze Vive średnio rzuca 38 bramek, więc pierwszoligowcy z Olsztyna na pewno wstydu nam nie przynieśli. Mimo porażki szczypiorniści Warmii Energi zasłużyli na słowa pochwały za ambitną walkę oraz za to, że dzięki nim około 1800 kibiców mogło w Uranii zobaczyć w akcji jeden z najlepszych zespołów na świecie.

Za najlepszych zawodników meczu uznano Darko Dukicia (Vive) i Marcina Malewskiego (Warmia), ale znakomitą partię rozegrał także Wojciech Golks, który w poprzednim sezonie grał przecież zaledwie w II lidze! - Przyznaję, że wtedy nawet przez myśl mi nie przeszło, że kiedyś zagram przeciwko Vive - powiedział po meczu zdobywca siedmiu bramek dla Warmii. - Trochę szkoda tej pierwszej połowy, bo powinniśmy w niej zdobyć więcej bramek. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że musimy zagrać odważniej, no i chyba się to nam udało - zakończył Wojciech Golks.

* Zestaw par ćwierćfinałowych PP: Górnik — Wisła, Stal — Gwardia, MKS Kalisz — Azoty, Vive — Zagłębie.

ARTUR DRYHYNYCZ

Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. dfvf #2461810 | 83.6.*.* 13 mar 2018 19:50

    6:21 - no dzielna walka

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-10) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. kwadratols #2461866 | 176.221.*.* 13 mar 2018 21:07

      1. Brawo dla olsztyńskiej publiczności za liczne przybycie i doping, 2. Brawo dla olsztyńskiej drużyny za podjęcie rękawic, 3. W pierwszej połowie graliśmy bojaźliwie, ze spętanymi nogami i szybko daliśmy się zdominować przez Kielce. Szybko też widać było zrezygnowanie. To jest niedopuszczalne, oni są tylko ludźmi i są do ogrania jak każdy inny zespół, 3. Brawo Pan Golks, bardzo dobry mecz, bardzo duże zaangażowanie w mecz i niezły poziom koncentracji. Poza tym wszyscy na w miarę poziomie. Rzuciliśmy 22 bramki dla jednego z lepszych zespołów w Europie. Niektóre zespoły z Ekstraligi mają z tym problem. Chciałem tylko, żeby nie stracić więcej niż 40. Nie udało się, ale było blisko. 4. Brawo młodzi bramkarze, takie mecze pozwalają się ograć. Wyłapać Pana Bieleckiego to świetna sprawa, dodaje mnóstwa pewności siebie. 5. Brak szczęścia, trafialiśmy chyba z 8 razy w słupki i poprzeczkę. 6. Najważniejsze – cała otoczka. Facet, którego etatem jest niszczenie olsztyńskiego sportu wychodzi na środek i wręcza nagrody – skandal!!! Jak my, Olsztyniacy jesteśmy pokazywani dla Polski? Jak jakiś zaścianek, prowincja, miejsce, w którym komuna ma się wyśmienicie. Przed meczem ordery, nagrody i wzajemne lizanie się po jajach, po meczu jedyne na co organizacyjnie możemy się zdobyć, to wręczenie jakiegoś malunku dla legendy polskiego szczypiorniaka. Już mi nawet nie chodzi o ten obraz, może i jest to dzieło sztuki. Ludzie, to jest mecz, to ogląda publiczność sportowa w hali i w Polsce!!! Z obrazami do galerii sztuki!!! Co my pokazujemy dla przyjezdnych, obytych na światowych arenach sportowców. Folklor!!! Ci ludzie do teraz pytają się nawzajem: „gdzie my, k..wa, byliśmy?!”. To miasto, przez takich ludzi u sterów bezpowrotnie stacza się w zapomienie i otchłanie absurdu. Każdy kibic, który dziś był tego świadkiem, powinien odpowiedzieć na pytanie: Czy takiego Olsztyna chcę dla swoich bliskich? I najlepiej, jak zrobi to przy wyborczej urnie.

      Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

      1. Bat #2462064 | 37.47.*.* 14 mar 2018 08:00

        Nie wiem kto przyznaje wyróżnienia MVP ale to że dostał Males to jakaś porażka, nic biegał, myślał że zabłyszczy a tu bramkarz go wyciągał jak chciał, myślę że najlepszy mecz rozegrał Golks, przykro było patrzeć na spuszczona głowę Królika, szkoda ale Młodzi dali radę, Gratuluję

        Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        1. Kibic #2462090 | 78.88.*.* 14 mar 2018 08:30

          Po 1. Artur powinieneś dać ten tekst na jedynce. To było wydarzenie sportowe roku! Nasza drużyna zagrała bardzo ambitnie, przyjechało bardzo dużo kibiców, na tej fali powinniśmy popłynąć.... żeby tak 80% kibiców z wtorku przychodziło na każdy mecz ligowy. Warmia- zarząd i zawodnicy to pasjonaci, wiele robią i wyniki widać! Powodzenia i zapraszamy na mecze ligowe

          Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz