Złoty jest Karol XII Największy!

2018-02-27 18:00:00(ost. akt: 2018-02-28 10:37:35)
Karol Jabłoński

Karol Jabłoński

Autor zdjęcia: www.bojery.pl/Robert Hajduk

Nie w Estonii, która formalnie nadal jest jednak gospodarzem mistrzostw świata i Europy, i nie w Giżycku, gdzie uroczyście otworzono regaty, ale na jeziorze Wielimie rozdano medale bojerowych MŚ. Już po raz 12. w karierze (!) złoto zdobył Karol Jabłoński, obok którego na podium stanęli inni „nasi” zawodnicy: Robert Graczyk i Łukasz Zakrzewski!
Organizatorem najważniejszych w tym sezonie imprez żeglarstwa lodowego jest Estonia, obchodząca w tym roku 100-lecie niepodległości, która początkowo miała podjąć najlepszych bojerowców świata na bałtyckiej wyspie Sarema. W czwartek międzynarodowe stowarzyszenie klasy DN (IDNIYRA) poinformowało jednak, że ta estońska lokalizacja, owszem, jest świetnym miejscem do ścigania się pod żaglami, ale... „Niestety, lód jest pokryty warstwą 6-8 centymetrów starego i ciężkiego śniegu. Poza tym prognozy przewidują wyjątkowo mroźną pogodę i jeszcze więcej śniegu” — poinformowano w oficjalnym komunikacie, kwitując sprawę następującą konkluzją: „W związku z tym decyzja brzmi: mistrzostwa świata i Europy 2018 odbędą się na jeziorze Niegocin”. Swoje zrobiła tu na pewno dobra reklama, jaką zrobiły Niegocinowi rozegrane tydzień wcześniej na tym akwenie międzynarodowe mistrzostwa Polski. Przypomnijmy: wygrał je Michał Burczyński (AZS UWM Olsztyn), drugi, z taką samą liczbą punktów, był Karol Jabłoński (OKŻ Olsztyn), a podium uzupełnił Łukasz Zakrzewski (MKŻ Mikołajki).

Na tym nie skończyły się jednak pogodowe perturbacje, bo w noc poprzedzającą otwarcie regat w Giżycku solidnie popadał śnieg, ścisnął mróz, a pokrywa lodowa na Niegocinie popękała w niektórych miejscach. Po oficjalnym otwarciu zapadła więc decyzja o kolejnej zmianie miejsca rozegrania zawodów: tym razem na jezioro Wielimie koło Szczecinka, które w roli „awaryjnego” akwenu świetnie się sprawdziło już przy okazji zeszłorocznych mistrzostw Polski.
— To jest taki sport, że decyzja o lokalizacji jest podejmowana na 48 godzin przed planowanym startem. A to oznacza, że niektórzy zawodnicy — zwłaszcza mający dalej do pierwotnego miejsca regat — na kilka dni przed ogłoszeniem, gdzie mamy się ścigać, wsiadają do samochodów i po prostu jadą. Impreza na 160 bojerów, zaangażowanych w to wszystko jest pewnie ze dwieście osób, a na przykład tacy Szwajcarzy wyruszają na mistrzostwa i... nie wiedzą, dokąd dokładnie jadą — wyjaśnia z uśmiechem Maciej Brosz, wicekomandor europejskiego stowarzyszenia klasy DN (IDNIYRA Europe). Niedziela, zamiast na ściganiu się po giżyckim lodzie, minęła więc bojerowej „karawanie” na przemieszczeniu się w okolice Szczecinka.

Ale zanim o początku rywalizacji o medale mistrzostw świata, to wróćmy jeszcze na chwilę do wspomnianych mistrzostw kraju, w których Karolowi Jabłońskiemu nie udało się obronić tytułu. Mimo to wychowanek Bazy Mrągowo był zadowolony po regatach na Niegocinie. — Miejsce drugie w klasyfikacji generalnej, z taką samą liczbą punktów co Michał Burczyński, jest dla mnie wynikiem bardzo dobrym — ocenił na swojej oficjalnej stronie Karol Jabłoński. — Zwłaszcza że od powrotu z regat w Szwecji zmagam się z jakimś nietypowym przeziębieniem, które bardzo mnie osłabiło. Byłem bardzo wolny podczas „rozpychania” bojera na starcie i — praktycznie za wyjątkiem tylko jednego wyścigu — zawsze rozpoczynałem pogoń od dalszego miejsca na pierwszym górnym znaku. Wiatr na jeziorze kręcił zabójczo, do tego duże szkwały i ,,poduchy’’. Wiele razy udało mi się dobrze pożeglować, ale i nie uniknąłem kilku wpadek, które zaliczali też wszyscy inni zawodnicy. Moja szybkość była dobra, ale te najbliższe kilka dni poświęcę na ostatnie drobne zmiany i mam nadzieję, że na mistrzostwach świata powinna być ona jeszcze bardziej OK. Teraz najważniejsza jest regeneracja sił i rozprawienie się z przeziębieniem, które wreszcie powoli ustępuje — zakończył 11-krotny mistrz świata (!), który — co ciekawe — jeszcze nigdy w trakcie swojej przebogatej i pięknej kariery nie wywalczył złota MŚ w Polsce.

Nigdy, ale tylko do teraz, bo we wtorek Karol Jabłoński w wielkim stylu wywalczył swój 12. w karierze oraz piąty z rzędu tytuł mistrza świata! Po pierwszym dniu regat na Wielimiu — na starcie których stanęło 158 bojerowców z 16 krajów — zdecydowanym liderem w grupie „złotej” był właśnie Jabłoński. Przy czym powiedzieć, że niespełna 56-letni Polak zdominował walkę o medale, to... jak nic nie powiedzieć, bo w żadnym z czterech wyścigów nie wypadł on poza czołową trójkę (miejsca: 2., 1., 1. i 3.!), dzięki czemu obrońca tytułu wyprzedzał kolejnego zawodnika aż o... 25 punktów! A to drugie miejsce w klasyfikacji generalnej zajmował Jarosław Radzki z Warmii Olsztyn (3., 5., 3., 21.), obok którego stał na wirtualnym podium następny olsztynianin Michał Burczyński z AZS UWM, który tak jak dobrze otworzył dzień (od dwóch czwartych miejsc), tak nie najlepiej go zakończył (23. i 13. pozycja). I dopiero za tą warmińsko-mazurską koalicją, czyli tuż za podium MŚ, był pierwszy z zagranicznych bojerowców: utytułowany Amerykanin Ron Sherry.

We wtorek rozegrano pod Szczecinkiem m.in. kolejne trzy wyścigi w grupie „złotej”, a Jabłoński uzyskał nad resztą rywali taką przewagę (był ósmy i pierwszy), że mógł spokojnie odpuścić już sobie start w ostatnim wyścigu, wiedząc, że i tak nikt go nie wyprzedzi!
A za plecami mieszkańca Łupstycha ukończyła MŚ cała koalicja bojerowców z Warmii i Mazur: wicemistrzem świata został Robert Graczyk, brąz wywalczył Łukasz Zakrzewski, a zaraz za podium znaleźli się drugi z braci Zakrzewskich, Tomasz, oraz Michał Burczyński!

Już w środę cała stawka ponad 150 zawodników jeszcze raz ma zacząć ostre ściganie na pięknie zamarzniętym jeziorze Wielimie: tym razem po medale otwartych mistrzostw Europy, gdzie tytułu broni... Karol Jabłoński.

* Mistrzostwa świata w klasie DN:
1. Karol Jabłoński (OKŻ Olsztyn) — 16 pkt (miejsca w wyścigach: 2, 1, 1, 3, 8, 1, x);
2. Robert Graczyk (MKŻ Mikołajki) — 22 (1, 10, 50x, 1, 2, 4, 4);
3. Łukasz Zakrzewski (MKŻ Mikołajki) — 40 (23x, 21, 4, 2, 3, 7, 3);
4. Tomasz Zakrzewski (MKŻ Mikołajki) — 45 (7, 13, 5, 28x, 4, 5, 11);
5. Michał Burczyński (AZS UWM Olsztyn) — 51 (4, 4, 23x, 13, 5, 15, 10);
6. Ron Sherry (USA) — 55 (25x, 2, 2, 16, 10, 2, 23);
7. Wojciech Baranowski (MBSW Giżycko) — 61 (8, 8, 17, 32x, 13, 8, 7);
8. Argo Vooremaa (Estonia) — 63 (5, 11, 9, 26, 6, 6, 27x);
9. Jarosław Radzki (Warmia Olsztyn) — 75 (3, 5, 3, 21, 26, 27x, 17);
10. Holger Petzke (Niemcy) — 76 (35, 3, 10, 40x, 7, 20, 1)
...
12. Dariusz Kardaś (AZS UWM) — 8
16. Rafał Sielicki (MBSW Giżycko) — 90
18. Marek Stefaniuk (MBSW Giżycko) — 107
19. Jakob Schneider (Baza Mrągowo) — 112

Uwaga, "x" przy miejscu na mecie oznacza odrzutkę, czyli ten wynik jako najsłabszy nie liczył się do klasyfikacji.