Halowy brąz Mikołaja Borkowskiego

2018-02-19 17:00:00(ost. akt: 2018-02-19 17:49:30)
Podczas rozgrywanych w Bydgoszczy halowych mistrzostw Polski duży sukces odniósł Mikołaj Borkowski (KT Jakubowo). Olsztyński tenisista - wspólnie z Bartoszem Łosiakiem - dotarł do półfinału debla i niespodziewanie zdobył brązowy medal MP.
O ile w młodszych kategoriach wiekowych reprezentanci Warmii i Mazur są widoczni na krajowej arenie, o tyle seniorzy na podium mistrzostw Polski stają rzadziej niż Kamil Stoch zdobywa złote medale olimpijskie. By nie być gołosłownym, przypominamy, że ostatni raz tenisista z naszego regionu wywalczył medal MP osiem lat temu w Szczecinku, a był to... Mikołaj Borkowski.

No i teraz w Bydgoszczy powtórzył swój sukces, z tą różnicą, że tym razem były to halowe mistrzostwa kraju. - Na mistrzostwa jechałem głównie z myślą o udziale w turnieju indywidualnym, ale chciałem też zagrać w debla, bo latem zaliczyłem w nim kilka udanych występów - wyjaśnia Mikołaj. - Nie miałem jednak partnera, dlatego po przyjeździe na miejsce musiałem kogoś znaleźć. No i podszedł do mnie Bartek i spytał, czy bym z nim nie zagrał. Wiem, że jako junior Bartek nieźle sobie radził, sporo wygrywał w debla, więc postanowiliśmy razem spróbować - dodaje 30-letni olsztynianin, który od swego deblowego partnera jest starszy o 11 lat.

Już w pierwszej rundzie olsztyńsko-poznański debel trafił na szalenie wymagającego przeciwnika. - Kacper Żak występował m.in. w juniorskim Australian Open (w 2016 roku dotarł do ćwierćfinału debla - red.), poza tym ma sukcesy w turniejach cyklu Futures - dodaje Borkowski. - A jego partner Wójcik, z którym dzień później przegrałem w singla, ma już na swoim koncie punkty ATP.

Teoretycznie duet Borkowski-Łosiak nie miał większych szans i udział w mistrzostwach powinien zakończyć na pierwszej rundzie, jednak w sporcie już wielu murowanych faworytów musiało przeżywać gorycz porażki. - Kluczem była gra na siatce. Zwycięstwo było nawet dla nas olbrzymią niespodzianką, ale rzeczywiście w decydujących momentach zagraliśmy na wysokim poziomie - twierdzi olsztyński tenisista. - Podbudowani tym sukcesem w ćwierćfinale zagraliśmy na dużej pewności, nie przejmując się, że stawką meczu jest medal. No i opłaciło się.

Z kolei w półfinale Borkowski-Łosiak trafili na Kowalczyka, który jako deblista w grał w dwóch ostatnich Pucharach Davisa: raz z Kubotem, a raz z Matkowskim. - Tym razem partnerem Kowalczyka był Kozielski, jego podopieczny - wyjaśnia zawodnik z Olsztyna. - W pierwszym secie była szansa, gdy przegrywaliśmy 5:6. Niestety, nie udało się, no i w drugim secie rywale już nam odjechali. Przegraliśmy, ale i tak nie mogliśmy narzekać, bo docierając do półfinału, zapewniliśmy sobie brązowe medale, a taki wynik przed mistrzostwami każdy z nas wziąłby w ciemno - nie ukrywa Mikołaj Borkowski, który - przypomnijmy - w 2007 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie skończył studia (fizjologia sportu), podczas których cały czas trenował i był w tenisowej reprezentacji uniwersytetu Missoula w stanie Montana. Po studiach przez następne cztery lata pracował na Florydzie w jednej z najbardziej znanych w USA tenisowych akademii, po czym w 2015 roku postanowił wrócić do Polski. - Dużo się tam nauczyłem - nie ma wątpliwości olsztynianin. - A obecnie cały czas sam trenuję jako zawodnik KT Jakubowo oraz jednocześnie jestem szkoleniowcem utalentowanej młodzieży w Budowlanych.

Warto przypomnieć, że w 2016 roku Mikołaj Borkowski jako pierwszy tenisista z Olsztyna zagrał w turnieju ATP. - Było to w Chinach, gdzie pojechałem jako sparingpartner i niespodziewanie pojawiła się możliwość zagrania, więc zagrałem - wyjaśnia Borkowski. - Generalnie takie wyjazdy traktuję jako inwestycję w siebie, bo pieniędzy nie ma z tego żadnych, wręcz przeciwnie, dokładam do nich. Ale za to mogę trenować z najlepszymi zawodnikami na świecie, można powiedzieć, że znalazłem drogę, jak być blisko zawodowców i jednocześnie się od nich uczyć. Trenując z nimi i rozmawiając, uczę się o wiele wiele, bo wszystko mam wyłożone na korcie. Dzięki temu mogę się poprawić jako zawodnik oraz udoskonalić swój warsztat trenerski.
Jako sparingpartner gwiazd światowego tenisa Mikołaj Borkowski był także w Madrycie i Miami, gdzie zresztą za miesiąc poleci po raz drugi.

Jakie cele w tym sezonie stawia przed sobą Mikołaj? - Cały czas walczę o punkty ATP, dzięki którym znalazłbym się w światowym rankingu. W zeszłym roku byłem blisko, grałem nieźle, ale kilka razy zabrakło mi odrobiny błysku - samokrytycznie ocenia olsztyński tenisista. - Poza tym planuję start w mistrzostwach Polski na kortach odkrytych, które prawdopodobnie odbędą się w Gliwicach. Organizacja zawsze jest tam bardzo dobra, poza tym są też niezłe nagrody, bo na przykład za medal w Bydgoszczy nie dostałem nawet złotówki. Co prawda jadąc tam nie myślałem o pieniądzach, bo medal to przecież prestiż, ale byłoby miło, gdyby działacze pomyśleli także o nagrodach finansowych - kończy Mikołaj Borkowski.

* Mirosław Umbras, prezes Warmińsko-Mazurskiego Związku Tenisowego: - Mikołaj to fajny i solidny chłopak, a przy tym bardzo pracowity, dzięki czemu może być wzorem dla młodych zawodników. Bardzo nas jego sukces ucieszył, bo seniorskie medale często nam się nie zdarzają. Mateuszowi brakuje trochę warunków fizycznych, ale nadrabia za to ambicją i pracowitością.

WYNIKI HMP
* Gra pojedyncza, 1. runda: Mikołaj Borkowski - Yann Wójcik (Warszawianka) 1:6 2:6
* Gra podwójna, 1. runda: Borkowski/Bartosz Łosiak (AZS Poznań) - Wójcik/Kacper Żak (Legia Warszawa) 7:6, 2:6, 10:8; ćwierćfinał: Borkowski/Łosiak - Oleksandr Krychenko (UKT AT Polo Start Lublin)/Danii Tsebrenko (AZS Łódź) 6:4 6:4; półfinał: Borkowski/Łosiak - Mateusz Kowalczyk/Łukasz Kozielski (Beskid Ustroń) 5:7, 0:6.
ARTUR DRYHYNYCZ