Janusz Bucholc: Spokojnie, my jeszcze nic nie zrobiliśmy

2018-01-30 09:49:22(ost. akt: 2018-01-30 09:55:05)
- Nie popadajmy w hurraoptymizm, cały czas zachowujmy spokój i... dalej idźmy do góry. Przed nami jeszcze ogrom pracy - mówi Janusz Bucholc

- Nie popadajmy w hurraoptymizm, cały czas zachowujmy spokój i... dalej idźmy do góry. Przed nami jeszcze ogrom pracy - mówi Janusz Bucholc

Autor zdjęcia: Paweł Piekutowski

W lidze będą o wiele trudniejsi przeciwnicy, więc na wyniki sparingów nie ma co patrzeć. Choć na pewno cieszy to, że mentalnie cały czas idziemy do góry - podkreśla Janusz Bucholc, obrońca i kapitan I-ligowych piłkarzy Stomilu Olsztyn.
- Na początek poproszę o komentarz do ostatniego sparingu Stomilu. Wygraliście 3:1 z Kaczkanem Huraganem Morąg.
- Mogę go ocenić tylko pod względem fizycznym, bo teraz nad tym się skupiamy. Pracę, którą teraz wykonujemy, trzeba ocenić bardzo pozytywnie, no i fajnie, że w dotychczasowych sparingach nie traciliśmy dużo bramek. To jest klucz do tego, żeby robić cały czas postęp jako drużyna. Z Huraganem, niestety, straciliśmy jednego gola, ale cały mecz można podsumować pozytywnie. Bardzo ciężko trenujemy, bo mieliśmy przez cały tydzień po dwie jednostki treningowe. Widać, że to zmęczenie jest, ale sfera mentalna stale idzie do góry.

- Krąży opinia, że w Stomilu już dawno nie pracowało się tak ciężko. Jak to wygląda z perspektywy najbardziej doświadczonego piłkarza Biało-niebieskich?
- Mogę się z tym zgodzić, choć za dużo nie chcę o tym mówić, bo to nasz „przepis” na zdobywanie punktów w lidze. Trenujemy bardzo ciężko, jest ogrom przebiegniętych kilometrów, ale to wszystko jest robione z głową i pod indywidualne obciążenia. Nie ma innej drogi, a my się temu podporządkowaliśmy i nikt nie narzeka, zwłaszcza że widzimy postęp w tym wszystkim. Cały czas idziemy do góry i tylko tak możemy zrobić postęp. Tak, ciężko pracujemy i rzeczywiście dawno tak nie było. O to chodzi w tym okresie przygotowawczym, żeby zasypiać o dwudziestej (uśmiech).

- W piątek mieliście ciężki trening biegowy, a mimo to dzień później na boisku widać było u was świeżość i zawziętość.
- Z tą świeżością to bym nie przesadzał, ale zawziętość była (uśmiech). Na pewno „fizyka” sprawia, że mentalnie jesteśmy mocniejsi. Widzimy, ile barier można przełamać, no i ta sfera wolicjonalna cały czas się buduje. Jak tych obciążeń będzie mniej, to będzie to lepiej wyglądać. Za bardzo nie ma co tu podsumowywać, bo jeszcze ogrom pracy przed nami i nie można niczym się zadowalać. W lidze będą o wiele trudniejsi przeciwnicy, więc przez wyniki sparingów w ogóle nie ma co tego rozpatrywać. Cieszy, że mentalnie cały czas się przełamujemy i idziemy do góry.

- Zaskoczyła cię postawa niektórych kolegów w sparingach. Na przykład taki Tomasz Zahorski dawno został skreślony przez kibiców (napastnik Stomilu w obu ostatnich grach kontrolnych strzelił po dwa gole - red.)...
- Ja nikogo w tym w zespole nie skreśliłem. Widzę, jak chłopaki trenują na treningach i dla mnie jest to normalne. Forma przychodzi i trzeba się cieszyć, że ta praca skutkuje. Niektórym pewnie służy zmiana trenera i podejście do tego zawodu. To cieszy, że zawodnicy robią postępy. O potencjale naszego zespołu wiedziałem od dawna, ale powtórzę jeszcze raz: to są tylko sparingi. My jeszcze nic nie zrobiliśmy i wiele wyzwań przed nami...

- Oddani kibice Stomilu są żądni każdej informacji o drużynie. Jesteś w stanie coś powiedzieć na przykład o poprawie organizacji pracy w zespole czy funkcjonowania klubu, o czym dużo mówi trener Kamil Kiereś.
- Za bardzo nie chcę mówić o tym, jak to wygląda od kuchni, ale na pewno organizacja się polepszyła. Praca, jaką wykonujemy, musi być przy stuprocentowej organizacji, bo inaczej byśmy się wykończyli. Dlatego wszystko musi być na bardzo dobrym poziomie. Trener Kiereś jest tego świadomy i wymaga dużo nie tylko od nas, ale także od biura i wszystkich wokół tego klubu. To dopiero jednak trzy tygodnie, a przed nami ogrom pracy, więc spokojnie podchodzę do wszystkich ocen. Każdy z nas chce się rozwijać, iść do przodu i na pewno nie zatrzyma tego jedno potknięcie organizacyjne czy jedna porażka. Tu musi być symbioza, że wszyscy idziemy w jednym kierunku...

* Uwaga, zaplanowany na najbliższą sobotę (3 lutego) sparing Stomilu z II-ligową Legionovią Legionowo zostanie rozegrany jednak w Warszawie, a nie - jak pierwotnie planowano - na olsztyńskich Dajtkach. Spotkanie na boisku ze sztuczną murawą przy ul. Łabiszyńskiej 20 zacznie się o godz. 14. EM

Cała rozmowa z Januszem Bucholcem - we wtorkowym wydaniu "Gazety Olsztyńskiej".

Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. kwadratols #2429667 | 176.221.*.* 30 sty 2018 15:12

    Taa, co by tu powiedzieć, żeby nic nie powiedzieć, ale było przy tym trochę tekstu. Pustosłowie. Czyli albo nie ma o czym mówić, a wszystko to, co jest, jest dziełem przypadku, albo ta konspiracja wieszczy nam wielkie wydarzenia przy P69. Liga Europy? Mistrzostwo Świata?

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Olsztynianin z Dorotowa #2429708 | 83.6.*.* 30 sty 2018 16:05

    uważam, że Janek wypowiedział się bardzo właściwie

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. jwan #2430179 | 188.146.*.* 31 sty 2018 11:01

    co nato slynny dziennikarz knur knurowski

    odpowiedz na ten komentarz