Vanagas i Rozwadowski stracili koło!

2018-01-17 12:00:00(ost. akt: 2018-01-17 12:56:47)
10. etap Rajdu Dakar

10. etap Rajdu Dakar

Autor zdjęcia: archiwum teamu

Na 10. etapie Rajdu Dakar problemy mieli m.in. Benediktas Vanagas i jego olsztyński pilot Sebastian Rozwadowski, którzy dotarli do mety na... trzech kołach!
Litewsko-polską załogę General Financing team Pitlane oszczędzały ostatnio przygody. Dzięki dobrej nawigacji i szybkiej jeździe Vanagas i Rozwadowski aż cztery poprzednie etapy kończyli w czołowej dwudziestce, kolejno na 18., 14., 15. i 14. miejscu! Przez sporą część 10. etapu zanosiło się, że ta miła tendencja zostanie utrzymana, bo czarna Toyota Hilux z numerem 323 od pierwszego punktu kontrolnego notowała stały progres, zaczynając od 21. czasu i dochodząc do 14. miejsca (a w pewnym momencie to był nawet 13. wynik). Niestety, końcówka tego arcytrudnego odcinka nie była już tak miła. No, ale oddajmy głos Sebastianowi Rozwadowskiemu, który w środę nad ranem polskiego czasu - mimo że potwornie zmęczony - znalazł czas na to, żeby podzielić się z „Gazetą Olsztyńską” swoimi wrażeniami.

- Dzisiejszy etap dał nam się bardzo mocno we znaki - zaczął Sebastian Rozwadowski. - Pierwsza część odcinka była bardzo trudna nawigacyjnie i naprawdę ciężka dla sprzętu: mega trudny offroad z „ukrytymi” waypointami. Ale poradziliśmy sobie z tym dobrze, bo zajęliśmy 14. miejsce, mimo „kapcia” i zmiany koła... Natomiast później było już znacznie gorzej, bo mniej więcej po 70 kilometrach drugiej części odcinka specjalnego usłyszeliśmy bardzo nieprzyjemny hałas z przodu. Zatrzymaliśmy się, wyszliśmy z samochodu i okazało się, że powoli urywa się półoś. A do końca etapu zostało nam jeszcze drugie 70 kilometrów oesowych, w trudnym offroadzie, piachu i wydmach... Jechaliśmy dalej, nawet dobrze nam szło, ale 15 kilometrów przed metą usłyszeliśmy najpierw takie bardzo głośnie chrobotanie, chrupnięcie i nagle wielkie łup! Auto stanęło bokiem, wysiadłem i okazało się, że nie ma koła, nie ma tylnego zawieszenia, nie ma piasty, nie ma tarczy hamulcowej, nie ma nic. Bo cała prawa tylna strona jest wyrwana! I cholera wie od czego, bo nie było żadnego uderzenia. Coś już musiało pękać wcześniej i w końcu to się rozleciało...

Do mety zostało nam 15 kilometrów w korycie wyschniętej rzeki, auto stało na trzech kołach i opierało się w zasadzie na płycie podłogi, no i postanowiliśmy jakoś dociągnąć do końca odcinka. Było strasznie ciężko, bo jeszcze w międzyczasie wysiadła moja wycieraczka, więc nic nie widziałem, a było turbo błoto. Auto ciągnęło cały czas po ziemi, a to nie była równa droga, więc bez przerwy straszliwie „waliło” spodem po wielkich kamieniach. Nie było zawieszenia ani amortyzacji, więc nasze kręgosłupy przeżyły prawdziwy horror. Do tego stopnia, że w pewnym momencie wypiąłem się z pasów i tak sobie wisiałem nad siedzeniem: żeby tylko tych kolejnych „strzałów” na wybojach nie dostawać... Na szczęście meta była na biwaku, czyli nie było już „dojazdówki”, więc dojechaliśmy jakoś te 15 kilometrów na biwak. Chłopaki wzięli się za samochód, naprawiają go teraz, a że u nas jest teraz godzina dwunasta w nocy (czwarta nad ranem naszego czasu - red.), więc jest szansa, że go naprawią i jutro wystartujemy dalej. Znowu dużo przygód, mamy duże straty czasowe, a ja znów będę niewyspany, bo siadam teraz do roadbooka, pewnie pobudka będzie koło czwartej, więc średnio. Ale... never, ever give up (ang. nigdy się nie poddajemy - red.), walczymy dalej - zakończył z uśmiechem Sebastian Rozwadowski. Tu dodajmy, że załoga Vanagas/Rozwadowski „normalnie” i tak dotarła do mety z 14. wynikiem dnia, tyle że - po dodaniu do tego godzinnej kary - ostatecznie została sklasyfikowana na 24. miejscu.


kliknij tutaj

ZAGŁOSUJ NA SPORTOWCA ROKU:

W argentyńskim Belen drugie etapowe zwycięstwo z rzędu, trzecie w tegorocznym Dakarze oraz 74. w karierze (w tym 41. w samochodowej klasyfikacji) odniósł Stephane Peterhansel.
* 10. etap, Salta-Belen (797 km, w tym 373 km OS). Samochody: 1. Stephane Peterhansel/Jean-Paul Cottret (Francja, Peugeot 3008 DKR Maxi) 4:43.46; 2. Giniel de Villiers/Dirk von Zitzewitz (RPA/Niemcy, Toyota Hilux) +8.46; 3. Carlos Sainz/Lucas Cruz (Hiszpania) +13.07; 4. Khalid Al-Qassimi/Xavier Panseri (Zjednoczone Emiraty Arabskie/Francja, obie Peugeot) +19.11; 5. Bernhard ten Brinke/Michel Perin (Holandia/Francja, Toyota) +22.22; 6. Jakub Przygoński/Tom Colsoul (Mini John Cooper Works Rally) +23.42, (...) 24. Benediktas Vanagas/Sebastian Rozwadowski (Toyota Hilux) +2:06.51 (w tym 1 godz. kary).
* Po 10 etapach: 1. Sainz 32:10.53; 2. Peterhansel +50.35; 3. Nasser Al-Attiyah (Katar, Toyota) +1:12.46; 4. ten Brinke +1:22.15; 5. de Villiers +1:22.48; 6. Przygoński +2:29.11; 7. Al-Qassimi +2:51.46, (...) 33. Vanagas/Rozwadowski +41:03.15 (w tym 25 godz. kar). pes