Polacy już pracują na olimpijską nominację do Pekinu

2017-11-29 12:00:00(ost. akt: 2017-11-28 13:40:09)
Polska reprezentacja w curlingu zajęła drugie miejsce w mistrzostwach Europy dywizji B i awansowała do dywizji A. W kadrze był olsztynianin Krzysztof Domin, który reprezentuje Sopot Curling Club.
Poprzeczka została teraz podniesiona naprawdę bardzo wysoko, żeby nie powiedzieć, że najwyżej jak się da. Dywizja A to już ścisła europejska elita curlingu. Grają w niej wielokrotni medaliści mistrzostw świata czy igrzysk olimpijskich — mówi Krzysztof Domin, zawodnik Sopot Curling Club, z którym niejednokrotnie zdobywał medale mistrzostw Polski.

ME dywizji B odbyły się w Szwajcarii. Polacy zaczęli je bardzo dobrze: pokonali Walię (7:4), Litwę (10:7), Turcję (9:6), Słowenię (11:2), Danię (11:4), Francję (7:5). Ulegli jedynie w ostatnim meczu grupowym Czechom (5:8), przez co zajęli drugie miejsce. By awansować do półfinału, musieli rozegrać jeszcze baraż z Izrealem, który zakończył się po myśli biało-czerwonych (5:4). — Dużo pewności siebie dało nam zwycięstwo nad Turkami, którzy co roku kandydują do awansu do dywizji A. Potem do ostatnich zagrań ważył się wynik meczu z Francuzami. Z Izraelem to był rewanż za ubiegłoroczne mistrzostwa w Szkocji. Wówczas odpadliśmy z turnieju po porażce z nimi na tym samym etapie rywalizacji — opowiada Krzysztof Domin.
W półfinale polska ekipa trafiła na Hiszpanię. Realna szansa awansu do dywizji A nie wpłynęła destrukcyjnie na naszych zawodników. Pokonali rywali 10:7, czym przypieczętowali sukces. Niezależnie bowiem od wyniku meczu finałowego

Polacy mieli już zapewnioną promocję do wyższej dywizji. W spotkaniu o pierwsze miejsce przegrali z Finami 3:8. — To pierwszy w historii polskiego curlingu awans do europejskiej elity, na który czekaliśmy 13 lat, od mistrzostw Europy w 2004 roku — podkreśla Krzysztof Domin. — Awans oznacza dla nas jeszcze więcej wyrzeczeń i ciężkiej pracy w najbliższym roku, do której musimy zabrać się już dziś. To także ogromna szansa zdobycia punktów w rankingu olimpijskim, które później uprawniają do walki o udział w igrzyskach. Punkty takie dostaje osiem czołowych drużyn dywizji A. Na Pjongczang jest już za późno, ale można powiedzieć, że zaczynamy pracować na kwalifikację olimpijską do Pekinu w 2022 roku.

Dla olsztynianina występ w Szwajcarii był trzecim udziałem w mistrzostwach Europy. Wcześniej reprezentował polskie barwy trzy lata temu w Champery (Szwajcaria) oraz w ubiegłym roku w Braehead (Szkocja). Do tej pory reprezentację tworzyła klubowa drużyna, która wygrywała mistrzostwa kraju. — Polski Związek Curlingu nie podjął jeszcze decyzji co do sposobu wyboru reprezentacji na przyszłoroczne mistrzostwa Europy, które odbędą się w Tallinie. W tym roku odbyło się to poprzez specjalny turniej kwalifikacyjny w październiku, w którym wzięły udział trzy najlepsze drużyny mistrzostw Polski. Taki turniej odbywa się miesiąc przed zawodami i ma na celu wyłonienie drużyny, która jest najlepiej przygotowana w okresie startowym. Tak forma wyboru reprezentacji jest też najbardziej prawdopodobna na przyszły rok — mówi Domin. kwk