Udany kataloński sprawdzian Marcinkiewicza

2017-11-01 15:00:00(ost. akt: 2017-11-01 14:54:20)
Maciej Marcinkiewicz

Maciej Marcinkiewicz

Autor zdjęcia: Archiwum zespołu

Maciej Marcinkiewicz ma za sobą kolejne cenne doświadczenie: olsztyński kierowca wyścigowy, wspólnie z Łukaszem Kręskim, wystartował w Barcelonie w kolejnych rundach cyklu GT4 European Series Southern Cup. Debiut był udany.
Przypomnijmy: w lipcu Maciej Marcinkiewicz i Łukasz Kręski wzięli udział w dwóch wyścigach północnej serii GT4 European Series (Northern Cup), spisując się na Slovakiaringu pod Bratysławą lepiej niż dobrze. I to pomimo tego, że rywale byli dużo lepiej „rozjeżdżeni”, bo cały cykl wystartował już w marcu. Zmieniający się za kierownicą Maserati Granturismo MC GT4 Polacy wrócili wówczas ze Słowacji z czwartym i trzecim miejscem w swojej klasie. A olsztynianin już wtedy napomknął, że jesienią być może wypali ich występ na Circuit de Barcelona-Catalunya... No i rzeczywiście wypalił, a zespół eSky AKVO Racing Team zadebiutował w Katalonii w południowym cyklu wyścigów GT4 European Series.

- Tak naprawdę znowu nowa dla nas seria, do tego także nowy tor, bo ja jeszcze nigdy nie jeździłem w Barcelonie, więc nie miałem na tym torze żadnego doświadczenia. No i nowa stawka zawodników: też mocno „rozjeżdżonych”, bo dla nich to już była przedostatnia runda sezonu - podkreśla Maciej Marcinkiewicz. - Mieliśmy dużo trudniej niż na Slovakiaringu, bo tam chociaż dobrze znaliśmy tor... No ale pojechaliśmy do Barcelony treningowo, bardziej z myślą o przyszłym sezonie, choć tak do końca jeszcze nie wiemy, w którym kierunku to wszystko pójdzie. W każdym razie wyścigi GT4 mocno się rozwijają: w nowym sezonie mają być już nie dwie, ale trzy serie wyścigowe, a w każdej startuje po 30-40 zespołów. Na przykład teraz na starcie było aż 38 zespołów, więc na torze było pełno. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo - przyznaje olsztyński kierowca.

Tymczasem było nieźle, o czym świadczy piąte miejsce w swojej klasie w kwalifikacjach. Już na początku godzinnego wyścigu Maserati z numerem 77 zaliczyło jednak drobny kontakt z jednym z McLarenów, za co polski zespół otrzymał karę drive-through, czyli nakaz opuszczenia toru i przejechania przez strefę pitlane z prędkością 60 km/godz. A to oznaczało straty praktycznie nie odrobienia; ostatecznie Marcinkiewicz i Kręski musieli więc zadowolić się ósmym miejscem w klasie...

- Mój błąd: tak ocenili sędziowie i z perspektywy czasu muszę przyznać, że słusznie. Spowodowałem małe zderzenie z McLarenem, on wypadł z toru, a my dostaliśmy drive-through i było pozamiatane - opowiada Maciej Marcinkiewicz. - Jednak okazało się, że tej kary chyba było trochę za mało, bo na drugi wyścig przesunięto nas na ostatnie pole startowe. A że wyścig był w deszczu, więc w tak mocnej stawce przepchać się z samego końca było bardzo ciężko. Na pocieszenie udało mi się zrobić szósty czas okrążenia w klasyfikacji generalnej, ale to tylko na pocieszenie. Po takich przygodach absolutnie nie mieliśmy szans na podium w klasie... Wracamy jednak zadowoleni, bo oba wyścigi zostały przez nas ukończone, a my zebraliśmy nowe doświadczenie. Na przykład zaczynamy się zastanawiać jako zespół, czy przypadkiem nie będzie jednak konieczna zmiana samochodu. Bo Maserati Granturismo jest już samochodem starym w tej stawce, no i nierozwojowym, bo fabryka przestała już rozwijać ten projekt. Musimy patrzeć w przyszłość, choć to jest bardzo trudna decyzja, bo producentów jest wielu, a każdy samochód ma swoje plusy i minusy...

A jak olsztynianin ocenia sam tor w Barcelonie, na którym rywalizują przecież także bolidy Formuły 1? - Tor bardzo mi się podobał, bo ma i szybkie partie, i wolne, gdzie jest więcej zakrętów. Wielkie wrażenie zrobił też na mnie rozmach imprezy i te ogromne rzesze kibiców na trybunach, które były praktycznie do końca wypełnione. Nawet te zamieszki w Barcelonie, które trwały tam w tym czasie, nie przeszkodziły temu, że na wyścigach były tłumy fanów. W padoku było tylu gości, że ciężko się było przecisnąć... - mówi Maciej Marcinkiewicz, który jeszcze nie wie, w której serii GT4 będzie jeździł w przyszłym sezonie.
- Na razie zbieramy doświadczenia, specjalnie pojechaliśmy raz na północ, a raz na południe. Może się okazać, że w najbliższych miesiącach potestujemy kilka nowych samochodów, bo w tym kierunku trwają rozmowy. A później przeanalizujemy cały ten materiał i pewnie gdzieś na początku roku podejmiemy decyzję co do nowego sezonu - informuje Maciej Marcinkiewicz.
pes

Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Piotr W. #2364976 | 188.146.*.* 1 lis 2017 15:13

    Trzymam kciuki za następne starty i sukcesy tej załogi .

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz