Paweł Woicki: Takie mecze też się zdarzają

2017-10-24 07:42:40(ost. akt: 2017-10-24 13:34:26)
 Jesteśmy mocną drużyną. I nie zmienia tego wpadka w Zawierciu, gdzie - nawet nie grając swojej najlepszej siatkówki - też mogliśmy i powinniśmy wygrać - mówi Paweł Woicki (w środku)

Jesteśmy mocną drużyną. I nie zmienia tego wpadka w Zawierciu, gdzie - nawet nie grając swojej najlepszej siatkówki - też mogliśmy i powinniśmy wygrać - mówi Paweł Woicki (w środku)

Autor zdjęcia: Emil Marecki

Zawiercie zagrało bardzo dobre spotkanie, a my nie wykorzystaliśmy swoich szans — mówi o sobotnim meczu z Wartą kapitan i rozgrywający Indykpolu AZS, Paweł Woicki. Olsztynianie prowadzili w Zawierciu 2:0 i przegrali 2:3, ponosząc pierwszą porażkę w sezonie.
— Wątpliwa to satysfakcja, ale miał pan rację, kiedy po zwycięskim meczu ze Skrą powiedział pan, że w Zawierciu czeka was jeszcze cięższy pojedynek...
— Myślę, że na tym polega atrakcyjność naszej ligi, gdzie tak naprawdę każdy czy prawie każdy może wygrać z każdym. Tym razem my się o tym przekonaliśmy, taki jest sport... Na szczęście, przegraliśmy ten mecz sportowo, a już na pewno nie dlatego, że na przykład zachłysnęliśmy się po zwycięstwie nad Bełchatowem tym, że jesteśmy niezniszczalni i nie do pokonania. Po prostu: Zawiercie zagrało bardzo dobre spotkanie, a my nie wykorzystaliśmy swoich szans. Mecz zakończył się już nawet naszym zwycięstwem 3:2, ale oni wzięli challenge, nastąpiła zmiana decyzji i przegraliśmy. Tak że też było wszystko w tym meczu, tak samo, jak trzy dni wcześniej z Bełchatowem.

— Przychyla się pan do pomeczowej oceny Adriana Buchowskiego, który stwierdził, że Warta właściwie cały czas grała tak samo, a wynik na tablicy bardziej zależał od tego, na ile dobrze wy się prezentujecie?
— Nie mam pojęcia... Na pewno to jest przyzwoita drużyna, która w sobotę zagrała dobre spotkanie, ale my spodziewaliśmy się tego, że tak zagrają. Tak naprawdę, poza trzecim setem, w którym Warta dopadła nas zagrywką, a my mieliśmy swoje kłopoty, w czterech pozostałych setach wszystko było po naszej stronie i to my mogliśmy zadecydować o zwycięstwie. Szkoda, że się nie udało, ale może to i dobrze, że to się stało w takim momencie. Każda porażka to jest jakaś lekcja dla nas wszystkich. A my potrafimy grać dobrze.

— O tym, jak wyrównana jest w tym sezonie PlusLiga, świadczy chociażby to, że wywożąc z Zawiercia tylko jeden punkt, jednak nie obsunęliście się w tabeli i nadal jesteście wiceliderem.
— To prawda: liga na pewno się wyrównała, ale ja uważam cały czas, że wyrównała się nie w górę, ale do środka. W porównaniu z poprzednim sezonem, te dobre drużyny są osłabione, co widać po Rzeszowie czy Jastrzębiu, które może nie tyle osłabiło się personalnie, co na razie nie może złapać swojego rytmu. Czyli takiego grania, jak w tym sezonie pokazało już w meczu z Bełchatowem (Jastrzębski wygrał 3:1 - red.) czy w jakim grało właściwie przez cały zeszły sezon. I miejmy nadzieję, że w najbliższej kolejce Jastrzębie jeszcze nie złapie tego rytmu, a nawet jeśli złapie, to my będziemy musieli zagrać u siebie bardzo dobry mecz i... wygrać (w niedzielę o g. 14.45 Indykpol AZS podejmie w Uranii Jastrzębski Węgiel - red.).

— Oby tylko Jastrzębie nie odpaliło akurat w Uranii...
— Nie mamy na to wpływu, możemy natomiast wpłynąć na swoją grę. Powiem tak: ten mecz z Bełchatowem dużo nam pokazał. Zobaczyliśmy, że Bełchatów grając bardzo dobrze, bo oni grali naprawdę kapitalnie, nie dał nam rady. Potrafiliśmy z nimi wygrać i to powinniśmy wygrać 3:1, co pokazuje, że jesteśmy mocną drużyną. I nie zmienia tego wpadka w Zawierciu, gdzie - nawet nie grając swojej najlepszej siatkówki - też mogliśmy i powinniśmy odnieść zwycięstwo. A że tego nie zrobiliśmy, o to możemy mieć żal do siebie. Cóż, musimy dalej pracować i z podniesionymi głowami czekać na kolejne mecze. Miejmy nadzieję, że już w niedzielę kibice przyjdą do Uranii i zobaczą ten najlepszy AZS...

Więcej we wtorkowym wydaniu "Gazety Olsztyńskiej".

* W meczu zamykającym 6. kolejkę PlusLigi gdański Trefl pokonał MKS Będzin 3:0 (23, 18, 21). MVP tego spotkania został Mateusz Mika z Trefla (15 pkt).

TABELA PLUSLIGI
1. ZAKSA 5-0 15 15:3
2. Indykpol AZS 4-1 12 14:7
3. Katowice 4-2 11 14:9
4. Cuprum 4-2 11 13:9
5. ONICO 3-2 11 13:7
6. Trefl 4-1 10 12:7
7. Resovia 3-2 8 10:9
8. Jastrzębie 2-3 8 10:10
9. Skra 2-2 7 9:6
10. Łuczniczka 2-3 7 8:10
11. Espadon 2-3 7 11:12
12. Czarni 2-4 7 10:13
13. Będzin 2-4 5 7:14
14. Warta 1-3 2 4:11
15. Dafi Społem 1-5 2 3:17
16. BBTS 0-4 0 3:12

Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. sza #2357887 | 37.47.*.* 24 paź 2017 14:20

    do tej pory wszyscy ich się bali. Teraz dali wyraźny sygnał dla wszystkich drużyn Plus Ligi: "Nie bójcie się nas. Z nami może wygrać każdy, nawet jak prowadzimy 2:0"

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)