Sebastian Chrzanowski i Adam Binięda zawojowali Łotwę

2017-10-02 17:53:03(ost. akt: 2017-10-02 19:14:57)
Mistrzowie Łotwy w rallysprintach: Sebastian Chrzanowski (z prawej) i Adam Binięda

Mistrzowie Łotwy w rallysprintach: Sebastian Chrzanowski (z prawej) i Adam Binięda

Autor zdjęcia: Archiwum zawodników

Ten sezon miał być dla olsztyńsko-bartoszyckiej załogi rajdowej Sebastian Chrzanowski/Adam Binięda (Schwarte-Milfor Rally Team) nauką i zbieraniem doświadczeń, a zakończył się mistrzostwem... Łotwy w rallysprintach w klasie 1600.
Jeżdżący hondą civic, zawodnicy przypieczętowali swój tytuł w miniony weekend podczas Rallysprint Saldus. Jechali na tę imprezę jako liderzy klasy, więc celem było przede wszystkim bezpieczne dotarcie do mety i odpieranie ataków rywali, co w pełni się udało. Chrzanowski i Binięda zakończyli rajd na trzecim miejscu w klasie, co pozwoliło im utrzymać prowadzenie w "generalce" i wrócić do kraju w glorii mistrzów Łotwy.

— Ten sezon wymagał ode mnie dużo więcej niż sezony spędzone w Polsce. Kompletnie nowe trasy, kompletnie inna specyfika odcinków, duże prędkości i znakomici miejscowi kierowcy. Połączenie sił naszych partnerów, firm Schwarte-Milfor, Mart-Styl oraz IT Prosper, w znaczącym stopniu wpłynęło na nasze przygotowania do zawodów. Ten sukces to zasługa całego, świetnie działającego zespołu. Przez cały sezon mieliśmy bezawaryjny samochód, nie zawiódł nas ani na chwilę, przez co mogliśmy się skoncentrować na rozwoju i dążeniu do celu — podkreśla Sebastian Chrzanowski.
— Przed sezonem zakładaliśmy, że będzie to rok nauki i zbierania doświadczenia. Wiedzieliśmy, że łotewscy kierowcy prezentują szybkie tempo i będzie trzeba mocno się spinać, by im dorównać. Na pewno pierwsza trójka na koniec sezonu to było coś, co uważalibyśmy za duże osiągnięcie. A okazało się, że przed ostatnią rundą stoimy przed szansą na wywalczenie mistrzostwa... — dodaje Adam Binięda.

Rallysprint Saldus składał się z trzech odcinków specjalnych, przejeżdżanych po dwa razy. Na pierwszym nasza załoga zajęła drugie miejsce, notując 9-sekundową stratę do późniejszych zwycięzców, czyli załogi Oskars Laze/Edgars Plonis (łada VAZ). Cztery kolejne przejazdy Chrzanowski i Binięda kończyli na trzeciej pozycji, a na ostatnim odcinku znów byli drudzy. Po OS3 spadli w klasyfikacji klasy na trzecie miejsce. Wyprzedzili ich inni Łotysze — Andris Putniņš/Didzis Meiers (rover 214 Si). I taka właśnie kolejność utrzymała się do końca zawodów.

— Wiedzieliśmy, że ten rajd musimy pojechać mądrze, z głową, i nie podejmować ryzyka, jeśli nie będzie takiej potrzeby. Plan zakładał jazdę od początku swoim tempem, szybko, ale z uwagą i kontrolowanie czasów rywali. W połowie rajdu zajmowaliśmy trzecie miejsce, ale najgroźniejszych konkurentów do tytułu trzymaliśmy za nami. Na drugiej pętli rywale podkręcili trochę tempo, ale nie udało im się zbliżyć do nas — mówi Binięda.

Był to czwarty w tym roku start olsztyńsko-bartoszyckiej załogi w mistrzostwach Łotwy. Podczas majowego Rajdu Talsi zajęli w swojej klasie drugie miejsce, natomiast w czerwcu i lipcu, podczas Rajdu Łotwy oraz Rajdu Vieksniai (przeprowadzanego na... Litwie), byli już najszybsi. Wygrana w mistrzostwach nie jest pierwszym wspólnym sukcesem obu zawodników. Dwa lata temu triumfowali oni w Szutrowym Pucharze Polski Szuter Cup. Binięda zresztą ma szansę wygrać go po raz kolejny, z innym kierowcą z Olsztyna — Konradem Dudzińskim. Na dwie rundy przed końcem rywalizacji prowadzą oni w klasyfikacji generalnej, a już w najbliższy weekend powalczą w Rajdzie Suwalskim.

Źródło: Gazeta Olsztyńska