Czy MKOl uniewinni Adama Seroczyńskiego?

2017-09-11 11:21:37(ost. akt: 2017-09-11 11:37:50)

Autor zdjęcia: Grzegorz Czykwin

W 2008 roku kajakarz Adam Seroczyński pojechał na igrzyska do Pekinu po drugi medal olimpijski. Lecz zamiast miejsca na podium były oskarżenia o doping i dyskwalifikacja. Od lat Seroczyński bezskutecznie walczy o oczyszczenie z zarzutów.
Wszystko przez clenbuterol, środek dopingujący używany również do tuczu zwierząt, którego śladowe ilości (0,35 Ng/ml) wykryto w organizmie Adama Seroczyńskiego.
Polski kajakarz bronił się, twierdząc, że clenbuterol musiał pochodzić z olimpijskiej stołówki, okazało się bowiem, że w Chinach jest to środek dość powszechnie stosowany podczas hodowli zwierząt, gdyż szybko zwiększa masę mięśniową u bydła i drobiu (natomiast w Europie jest zakazany).

Jednak w tłumaczenia Seroczyńskiego nikt nie uwierzył, wielu kibicom zbyt przypominało to przypadek polskiego hokeisty Jarosława Morawieckiego, u którego podczas igrzysk w Calgary w 1988 roku też wykryto doping w postaci testosteronu i epitestosteronu. Według oficjalnego stanowiska polskiej reprezentacji, niedozwolone środki zostały podane zawodnikowi bez jego wiedzy w barszczu z krokietami na przyjęciu u Polonii. Nikt w te tłumaczenia nie uwierzył, więc skończyło się dyskwalifikacją zawodnika i walkowerami dla polskich hokeistów. Przypadek Seroczyńskiego wyglądał podobnie, dlatego wielu kibiców uwierzyło w jego winę, jednak sam zawodnik od początku walczy o oczyszczenie z zarzutów. — Wyrządzono mi olbrzymią krzywdę — nie ma wątpliwości olsztyński kajakarz. — Niestety, nikt nie chciał słuchać moich argumentów.

W efekcie został zdyskwalifikowany na dwa lata i odebrano mu czwarte miejsce, jakie w Pekinie wspólnie z Mateuszem Kujawskim wywalczył na 1000 m. Stanowisko Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) było jednoznaczne: zakazana jest nawet najmniejsza dawka clenbuterolu. W tej sytuacji Seroczyński postanowił zakończyć karierę, ale nie zamierzał kończyć batalii o swoje dobre imię. No i po latach, gdy dzięki nowych technikom wykrywania dopingu powrócono do próbek krwi pobranych podczas igrzysk w Pekinie, okazało się, że wielu innych sportowców miało w swoich organizmach clenbuterol! Wśród nich byli m.in sprinterzy z Jamajki.

Dlaczego zatem ukarano tylko Seroczyńskiego? Otóż według obecnej wersji głoszonej przez MKOl, zatrucia clenbuterolem są możliwe w krajach, gdzie stosuje się go podczas tuczu zwierząt. Przypomnijmy, że w 2008 roku tak właśnie bronił się Adam Seroczyński! Wtedy jednak uznano, że jest to niemożliwe!

Lata lecą, ale olsztyński kajakarz, obecnie trener Kayak Sport Club, nie zamierza składać broni.

— Pomaga mi Polski Komitet Olimpijski. W tej chwili wiemy już znacznie więcej, dzięki czemu mamy pewność, że w 2008 roku to nie ja byłem winien, lecz organizatorzy igrzysk w Pekinie — mówi Seroczyński. — Niestety, wbrew oczywistym faktom Międzynarodowy Komitet Olimpijski umywa ręce, twierdząc, że wyrok podtrzymał Trybunał Arbitrażowy w Lozannie. O dobre imię walczę już od dziewięciu lat, niestety, wszystko na to wskazuje, że w końcu będę musiał oskarżyć MKOl o zaniedbania oraz o zniszczenie mojego życia sportowego i prywatnego. Prawdopodobnie najpierw skieruję się do szwajcarskiego sądu, a jeśli i to nie pomoże, wtedy zostanie mi jeszcze Europejski Trybunał Praw Człowieka. Oczekuję, że w końcu ktoś przeprosi mnie za bezpodstawne oskarżenia o doping — kończy Adam Seroczyński.
W 2016 roku PKOl wysłał list do MKOl z prośbą, by nie niszczyć pekińskiej próbki Seroczyńskiego, bowiem pojawiła się metoda badawcza, dzięki której można stwierdzić, czy niedozwolona substancja pochodziła z produktów żywnościowych, czy też jest innego pochodzenia. Niestety, MKOl list ten zignorował, a ponieważ minął ośmioletni okres obowiązkowego magazynowania próbek, więc być może próbka Seroczyńskiego już została zniszczona...

Adam Seroczyński
Urodzony 13 marca 1974 w Olsztynie, kajakarz WTSW Olsztyn (1992-98), OKS Olsztyn (1999-05) i Posnanii (2005-08), brązowy medalista olimpijski z Sydney w 2000 roku w K-4 na 1000 m, olimpijczyk z Aten (2004) i Pekinu (2008), trzykrotny medalista mistrzostw świata, mistrz Europy, 15-krotny mistrz Polski.

ad


Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. doc #2325312 | 5.172.*.* 11 wrz 2017 14:13

    Adam. Nie odpuszczaj. Prawda jest wartością uniwersalną. Kto Cię zna wie, że byłeś czysty. Próbkę oczywiście zniszczyli, gdyż ewentualne następstwa przyznania się do pomyłki były by trudne do dźwignięcia przez MKOl.

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz

  2. wert #2325573 | 176.221.*.* 11 wrz 2017 19:54

    Pozostaje cos dosypać przedstawicielom MKOL do jedzenia np. śladowe ilości LSD itp.. najlepiej na dzień przed wylotem na sympozjum w Tajlandii hehe... a na drugi dzień zrobić nalot z ich badaniem krwi, że ktoś komus powiedział, że brakli narkotyki. Zrozumieją w mig o co chodzi...ale tak naprawdę nie o to chodzi... eh...

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  3. Powodzenia #2325446 | 195.136.*.* 11 wrz 2017 16:57

    Tak korporacja niszczy jednostkę.

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  4. Kibic #2325793 | 88.156.*.* 12 wrz 2017 08:20

    Taki sam środek wykryto u chińskiej mistrzyni olimpijskiej w judo w najcięższej kategorii, 5-cio krotnej mistrzyni świata, ale Chińczycy udowodnili, że ten środek dostał się do jej organizmu ponieważ w trakcie przygotowań do igrzysk żywiła się wieprzowiną, w której mógł się on znajdować, i po dwóch latach Cihnkę uniewinniono, wróciła do sportu, zdobyła jeszcze jeden tytuł mistrzyni świata, a w Londynie kolejny medal olimpijski.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  5. goofi #2326534 | 89.64.*.* 13 wrz 2017 00:18

    Polski Związek powinien dbać o dietę sportowców i wysyłać kucharza i jedzenie z Polski. Problem byłby rozwiązany, a tak nikt nie dojdzie prawdy, czy coś było w jedzeniu na miejscu (może specjalnie by wyeliminować konkurencję), czy zawodnik coś wziął (świadomie lub nie)? Wielee współczesnych odżywek dla sportowców jest zanieczyszczona różnymi zw. chemicznymi. Ostatnio ujawniono, że 30% odżywek W Niemczech było zanieczyszczonych niedozwolonymi substancjami. Próbek nie ma, a niesmak, rozczarowanie i złość pozostała

    odpowiedz na ten komentarz