Siatkarze Indykpolu AZS ciągle mają nad czym pracować

2017-09-10 17:00:00(ost. akt: 2017-09-10 17:27:44)

Autor zdjęcia: Arkadiusz Kolpert

Już po raz trzeci w tym okresie przygotowawczym olsztyńscy siatkarze rozegrali dzień po dniu dwa mecze kontrolne, zaliczając zwycięstwo i przegraną. Tym razem dało im to drugie miejsce w dwudniowym turnieju Falkon Cup w Elblągu.
Trzeci rok z rzędu Elbląg był gospodarzem imprezy będącej dla czterech drużyn PlusLigi jednym z ważnych sprawdzianów przed zbliżającym się sezonem. Najnowszą edycję przemianowano z Turnieju Czterech Trenerów na Falkon Cup, ale sama idea pozostała niezmieniona. Tak jak niezmienne jest to, że na tę imprezę przyjechali siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn i Lotosu Trefla Gdańsk, którzy — jak się okazało — na koniec zagrali w wielkim finale o puchar prezydenta Elbląga. Ale o tym za chwilę...

• Indykpol AZS Olsztyn – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (21, -22, 18, -17, 9)
INDYKPOL AZS: Woicki (1), Andringa (6), Pliński (2), Kańczok (12), Scheerhoorn (12), Kochanowski (21), Żurek (libero) oraz Buchowski (8), Makowski, Zniszczoł (1)
ZAKSA: Bieńkowski (2), Semeniuk (15), Maziarz (5), Jungiewicz (20), Szymura (22), Rejno (9), Banach (l) oraz Walawender
W pierwszym półfinale Falkon Cup olsztynianie spotkali się z mistrzem Polski, co jest stwierdzeniem tyleż prawdziwym, co... fałszywym. Bo ZAKSA pozbawiona aż siedmiu reprezentantów kraju (!), czyli Benjamina Toniuttiego, Sama Deroo, Maurice'a Torresa, Rafała Buszka, Mateusza Bieńka, Łukasza Wiśniewskiego i Pawła Zatorskiego (a ósmy z liczących się graczy, Marco Falaschi, jest kontuzjowany), to jest jednak najwyżej pół ZAKSY. Co nie zmienia faktu, że nawet z tak osłabionym rywalem zawsze lepiej jest wygrać niż przegrać, choć tym razem zajęło to olsztynianom pięć setów. — Rzeczywiście to była druga ZAKSA, a na niektórych pozycjach może nawet trzecia. Zmiennicy zagrali jednak całkiem nieźle, my popełniliśmy trochę za dużo błędów własnych i stąd ten tie-break. Dobrze, że zwycięski. To był długi mecz, co też może się okazać przydatne w kontekście już ligowego grania — podkreśla Marcin Mierzejewski, drugi trener Indykpolu AZS.
A że w drugim półfinale Łuczniczka Bydgoszcz przegrała z Lotosem Treflem 1:3 (-20, -18, 23, -23), więc okazało się, że nazajutrz w spotkaniu o pierwsze miejsce ponownie dojdzie do olsztyńsko-gdańskiej konfrontacji. Już piąty raz w trakcie przygotowań Indykpolu AZS...

• Lotos Trefl Gdańsk — Indykpol AZS Olsztyn 3:0 (22, 21, 19)
TREFL: Kozłowski, Szalpuk (10), Nowakowski (7), Schulz (13), Mika (3), Niemiec (6), Olenderek (l) oraz Ferens (6), Jakubiszak (2), Tomczak, Majcherski
INDYKPOL AZS: Woicki, Scheerhoorn (6), Kochanowski (11), Kańczok (16), Buchowski (7), Zniszczoł (2), Zabłocki (l) oraz Andringa (1), Makowski, Pliński
Finał był nadspodziewanie jednostronny, a Trefl potrzebował tylko 80 minut oraz trzech setów, aby ograć zespół Roberto Santilliego. — Wyjeżdżamy z Elbląga zadowoleni: kibice dopisali, fajnie się tutaj grało i cieszymy się ze zwycięstwa. Nie spodziewaliśmy się, że w finale będą trzy sety, obstawialiśmy cztery lub nawet pięć — przyznał już po wszystkim Damian Schulz, atakujący gdańszczan wyróżniony tytułem najbardziej wartościowego zawodnika turnieju (MVP).
Co zrozumiałe, o wiele gorsze nastroje panowały po finale w olsztyńskim obozie.

— Mówiąc najkrócej, nie zagraliśmy dobrze i w zasadzie w każdym elemencie czegoś nam zabrakło — ocenia Mierzejewski. — Gdańsk zagrał fajną, dojrzałą siatkówkę, czemu nie potrafiliśmy się przeciwstawić, no i wygrał w pełni zasłużenie. Wracamy z Elbląga mądrzejsi: wiemy, gdzie mamy największe braki i na czym przede wszystkim mamy się koncentrować w dalszej pracy. Pod tym kątem ten wyjazd jest jak najbardziej na plus — kończy asystent trenera Santilliego.
W meczu o trzecie miejsce ZAKSA pokonała Łuczniczkę 3:2 (16, -24, -21, 22, 11). Poza Schulzem, indywidualne wyróżnienia otrzymali też Paweł Woicki (najlepszy rozgrywający turnieju) i Jakub Kochanowski z Indykpolu AZS (najlepszy blokujący), a także Artur Szalpuk (przyjmujący) i Maciej Olenderek z Trefla (libero).

Swoje kolejne sparingi olsztynianie rozegrają już podczas weekendowego XII Memoriału Zdzisława Ambroziaka w Warszawie. Chociaż akurat AZS zacznie turniej w Piasecznie, gdzie w piątek o godz. 18 zmierzy się z GKS Katowice. W razie wygranej, dzień później ekipa z Kortowa spotka się w Arenie Ursynów z, już pewnie dużo mocniejszą, ZAKSĄ. Na dwa tygodnie przed startem PlusLigi trener Roberto Santilli też po raz pierwszy będzie dysponował pełnym składem: wczoraj z drużyną trenował już czeski atakujący Jan Hadrava, a dzisiaj ma do niej dołączyć belgijski przyjmujący Tomas Rousseaux.

W Memoriale Ambroziaka zagrają również Łuczniczka, ONICO Warszawa (m.in. z Wojciechem Włodarczykiem) i Lotos Trefl, choć nad tym ostatnim wiszą od paru dni wyjątkowo ciemne chmury. Z dalszego wspierania siatkarzy z Gdańska nagle wycofał się sponsor tytularny, firma Lotos, który podobno wkładał do klubowego budżetu ok. 4 mln złotych na sezon. Jak można się domyślić, ta niespodziewana wyrwa w budżecie musiała wstrząsnąć Treflem, który bez pieniędzy paliwowego potentata raczej na pewno nie da rady utrzymać zakontraktowanych wcześniej zawodników. Ba, najgorszy scenariusz przewiduje nawet wycofanie się z rozgrywek PlusLigi...

A oto oficjalny komunikat Trefla (pisownia oryginalna): „Informujemy, że w piątek odbyło się spotkanie właścicieli oraz Rady Nadzorczej klubu Trefl Gdańsk SA. Podczas narady ustalono termin siedmiu dni na uzyskanie przez Zarząd klubu ostatecznej odpowiedzi od Grupy LOTOS SA na temat ewentualnej dalszej współpracy z dotychczasowym sponsorem tytularnym, a także znalezienie alternatywnych źródeł finansowania. W trakcie dzisiejszego spotkania zaplanowane zostały również scenariusze działań na wszelkie okoliczności zależne od wyników prowadzonych obecnie rozmów. Wiążące decyzje zostaną podjęte po wspomnianym wcześniej terminie siedmiu dni”. pes