Pechowe lądowanie po skoku

2017-08-16 10:00:00(ost. akt: 2017-08-15 17:32:56)

Autor zdjęcia: Łukasz Pączkowski

Marcin Łukaszewski i Magdalena Duhanik (offroadSPORT Łukaszewski Rally Team) zaliczyli udany prolog rajdu Hungarian Baja, niestety, awaria koła zmusiła ich do wycofania się z ósmej rundy Pucharu Świata w cross-country.
Hungarian Baja jest jedną z najszybszych rund Pucharu Świata w cross-country (rajdy terenowe. Nie brakuje na nim długich prostych, na których prędkości przekraczają 170 km/h. Do tego dochodzą liczne skoki, które są ogromną atrakcją dla kibiców rajdowych. I właśnie jeden z takich długich skoków źle skończył się dla załogi z Florczak koło Łukty. Ale po kolei.
Rajd rozpoczął się jedenastokilometrowym prologiem. To tutaj dokładnie rok temu Marcin Łukaszewski, pilotowany przez Magdalenę Duhanik, wygrał swój pierwszy odcinek specjalny w Pucharze Świata. Wyprzedził wówczas m.in. Mikko Hirvonena, czterokrotnego wicemistrza świata w rajdach WRC. Tym razem wśród startującej światowej czołówki znalazł się nie tylko Hirvonen, ale także Nasser Al Attiyah (dwukrotny zwycięzca słynnego Rajdu Dakar) i Czech Martin Prokop, który na swoim koncie ma m.in. mistrzostwo świata w Junior WRC. Na Węgrzech nie zabrakło również innych Polaków — Kuby Przygońskiego i Arona Domżały.
Szybki prolog zakończył się zwycięstwem Nassera Al Attiyah przed Martinem Prokopem i Mikko Hirvonenem. Czwarte miejsce zajęła załoga Łukaszewski/Duhanik przed Domżałą i Przygońskim. Po wyborze pozycji startowych do sobotnich odcinków mieszkańcy Florczak startowali z drugiej pozycji, za Martinem Prokopem.
W sobotę przed załogami do pokonania były dwa odcinki o długości 140 km każdy. Na pierwszym przejeździe Łukaszewski/Duhanik prezentowali świetne tempo. W połowie oesu strata do Nassera Al Attiyah wynosiła tylko 22 sekundy, a do Prokopa i Hirvonena odpowiednio 12 i 10 sekund.
— Około 70. kilometra dojeżdżaliśmy już do Martina Prokopa, ale wtedy spotkała nas awaria i straciliśmy tylny napęd, a co za tym idzie, nie jechaliśmy takim tempem jak do tej pory. Na serwisie okazało się, że uszkodzeniu uległ przegub i to była akurat dobra wiadomość, bo szybko uporaliśmy się z naprawą i ruszyliśmy odrabiać straty — mówi Marcin Łukaszewski.
Załoga offroadSPORT ten odcinek zakończyła ostatecznie na 8. miejscu i do czołowej trójki traciła ponad 8 minut. Na drugim sobotnim oesie trzeba więc było jechać co najmniej tak szybko, jak podczas porannej pętli. I wszystko szło dobrze do czasu bardzo szybkiej hopy na około 40. kilometrze. Wtedy to w bmw Łukaszewskiego, podczas lądowania po długim skoku, uszkodzeniu uległo prawe przednie koło. Okazało się, że awaria była na tyle poważna, że załoga offroadSPORT zmuszona była wycofać się z rajdu.
— Podczas pierwszej pętli jeszcze szybciej pokonaliśmy tę hopę i wszystko było w porządku. Szkoda, że tak się stało, bo to był naprawdę ciekawy rajd, z mocną obsadą i świetnymi trasami. Czułem przyjemność z jazdy, sprawiało mi to frajdę, a co najważniejsze, trzymaliśmy się blisko czołówki. Szkoda, że tak się stało. Mam nadzieję, że wrócimy tutaj za rok — dodaje Marcin Łukaszewski.
Przed załogą offroadSPORT Łukaszewski Rally Team kolejny rajd już za tydzień. 31 sierpnia rusza Baja Poland, polska runda Pucharu Świata w cross-country rozgrywana w Szczecinie i Drawsku Pomorskim.
ŁP