Na papierze? Murowane złoto Bukowieckiego

2017-07-13 10:00:00(ost. akt: 2017-07-13 09:16:11)
Konrad Bukowiecki

Konrad Bukowiecki

Autor zdjęcia: Piotr Sucharzewski

Oficjalne otwarcie było wczoraj wieczorem, ale właściwa walka o medale lekkoatletycznych młodzieżowych mistrzostw Europy zaczyna się dziś. W Bydgoszczy na pierwszy ogień idą m.in. kwalifikacje kuli z Konradem Bukowieckim z Gwardii Szczytno.
Jednym z pierwszych punktów czwartkowego przedpołudnia na stadionie im. Zdzisława Krzyszkowiaka są eliminacje pchnięcia kulą, które planowo powinny się rozpocząć o godz. 10.45. Wśród 29 zgłoszonych miotaczy jeden przykuwa szczególną uwagę fachowców, no i kibiców, ze szczególnym uwzględnieniem tych z Warmii i Mazur: 20-letni Konrad Bukowiecki z Gwardii Szczytno, czyli halowy mistrz Europy seniorów, który cztery miesiące temu ustanowił w Belgradzie absolutny rekord Polski z kapitalnym wynikiem 21,97 m.

Co prawda latem zawodnik trenera Ireneusza Bukowieckiego pchnął do tej pory „tylko” 21,51, ale to i tak metr z okładem dalej niż rezultat drugiego w tym sezonie młodzieżowca (zawodnicy do lat 23) na europejskich listach: Holendra Denzela Comenentii (20,33). W tej sytuacji pytanie o faworyta tej konkurencji podczas ME U23 w Bydgoszczy — a finał kuli zaplanowano na piątkowy wieczór (godz. 18.10) — wydaje się pytaniem czysto retorycznym. A jak widzi to sam zainteresowany, który ma w swoim dorobku m.in. tytuł mistrza Europy juniorów (do lat 20) ze szwedzkiej Eskilstuny (2015)?

— Teoretycznie, czyli patrząc na tabele tegorocznych wyników, nie powinno się nic złego stać, bo mam ponad metr przewagi nad najgroźniejszym rywalem. Natomiast to jest sport i ja mam pełną świadomość tego, że w sporcie różnie może być. Po prostu — podkreśla Konrad Bukowiecki. — Dlatego trzeba podejść do tego startu z pełnym profesjonalizmem i w żadnym razie go nie zlekceważyć. No i ja tak też zamierzam zrobić. W sporcie nigdy nie można być zbyt pewnym siebie — dodaje szczytnianin, który ma jasny plan na dzisiejsze kwalifikacje.

— Szczerze mówiąc, jeszcze nie wiem, ile wynosi minimum dające awans do finału, ale myślę, że to może być coś w okolicach 19 metrów. W każdym razie trzeba wejść do koła, spokojnie pchnąć swoje, utrzymać to pchnięcie, no i wracać do hotelu na odpoczynek przed piątkowym finałem — mówi Konrad Bukowiecki. No, właśnie: piątkowym... Do tej pory chyba nieco częściej zdarzało się, że po porannych kwalifikacjach, jeszcze tego samego dnia wieczorem następowała walka o medale. — Trochę to dziwne, bo raz robią kulę jednego dnia, a innym razem rozkładają to na dwa dni. W tym roku nawet mistrzostwa świata mają tak wyglądać, że eliminacje i finał będą dzień po dniu. Tak że może to będzie dobre przetarcie przed mistrzostwami w Londynie — przewiduje kulomiot Gwardii Szczytno. — Nie mam pojęcia, czy to robi jakąś różnicę. Wiem jedno: jak eliminacje i finał są jednego dnia, to dobrze mi się pcha. A jak będzie teraz, czyli dzień po dniu? Zobaczymy.

A skoro już padła kwestia sierpniowych MŚ seniorów (4-13.08), to nasuwa się pytanie, jak rekordzista Polski traktuje zaczynające się dzisiaj mistrzostwa do lat 23. Tylko jako etap pośredni przed Londynem, czy jako jedną z dwóch docelowych imprez w tym roku? — Nawet jako jedną z trzech głównych imprez, bo z tej racji, że od niedawna jestem studentem, więc wchodzi w grę także uniwersjada na Tajwanie — przypomina Konrad Bukowiecki, który studiuje w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie. — Żaden inny medal, poza złotym, mnie nie interesuje w Bydgoszczy. Ale w sporcie różnie bywa, więc na pewno nie można dzielić skóry na niedźwiedziu.

Poza Konradem Bukowieckim, gwiazdami polskiej reprezentacji na MME są brązowe medalistki z Belgradu: sprinterka Ewa Swoboda i specjalistka od średnich dystansów Sofia Ennaoui. Bydgoskie zawody będą pokazywane w TVP Sport.

PIOTR SUCHARZEWSKI