Trener Stomilu jest optymistą

2017-07-05 10:00:00(ost. akt: 2017-07-05 09:50:32)

Autor zdjęcia: Emil Marecki

— Nawet jeśli klub znalazł się na przysłowiowym zakręcie, to prezes Mariusz Borkowski próbuje to wszystko naprawić, wyprostować i zebrać środki, żeby to wszystko funkcjonowało — mówi Tomasz Asensky, nowy trener Stomilu Olsztyn.
— Od piątku jest pan trenerem pierwszoligowego Stomilu. Jak się pracuje w Olsztynie?
— Nie jest najgorzej. Co prawda dochodziły do mnie słuchy o fatalnych warunkach tutaj panujących, ale uważam, że nie jest źle. Mamy boisko treningowe przy stadionie, szatnię i wodę, mamy zatem niezbędne elementy, które są potrzebne do treningu. Piłkarze mają posiłki, gdy zespół trenuje dwa razy dziennie. Pewne standardy są więc zachowane. Na stadionie trzeba jeszcze dokonać wiele poprawek, ale kibice stanęli na wysokości zadania i pomogli klubowi, malując płot. To duży plus, że środowisko jest tak zaangażowane, chociażby dla nich to wszystko powinno iść w dobrym kierunku.
— Te podstawowe standardy spowodowały, że podpisał pan roczną umowę?
— Stomil to uznana marka, takie kluby nie giną z mapy Polski. Nawet jeśli klub znalazł się na przysłowiowym zakręcie, to prezes Mariusz Borkowski próbuje to wszystko naprawić, wyprostować i zebrać środki, żeby to wszystko funkcjonowało. W szczegóły się nie zagłębiałem, ale mam zapewnienie, że sprawy idą w dobrym kierunku.
— Pan lubi takie wyzwania? Ostatnio próbował pan uratować przed degradacją MKS Kluczbork. Teraz też nie zanosi się, że Stomil miałby walczyć o coś więcej niż o utrzymanie w I lidze.
— W Kluczborku sytuacja była inna, bo gdy obejmowałem zespół, to już był na dnie tabeli. Ciężko było się wygrzebać z tego dołka, dopiero kiedy matematyczna szansa zniknęła z horyzontu, zeszło ciśnienie z piłkarzy, to potrafili na luzie i bez odpowiedzialności za wynik zdobywać punkty. Niestety, było to jednak za późno. Tutaj sytuacja jest otwarta, jeszcze nikt nie wygrał, nikt nie przegrał. Wszystko leży po naszej stronie, po stronie trenerów i prezesów. Trzeba to wszystko poskładać, scementować i wybrać piłkarzy, którzy chcą grać dla Stomilu.
— Kiedy skład kadry się wykrystalizuje, bo jak na razie jedni piłkarze przychodzą, drudzy odchodzą, a jeszcze inni wracają?
— Te wszystkie sprawy leżą na płaszczyźnie zarząd — piłkarze. Z tego, co wiem, to są przygotowywane umowy dla zawodników, kwestią czasu pewnie jest tylko, kiedy dojdzie do podpisania. Wiem, że piłkarze chcą tutaj zostać, tylko zarząd będzie musiał spełnić ich oczekiwania. Jestem dobrej myśli, bo chciałbym, żeby trzon zespołu się nie zmienił, żebym nie musiał budować tego wszystkiego od nowa.
— Na testach od poniedziałku przebywa czterech zawodników.
— Patryka Gondka miałem w Kluczborku. Jego umiejętności piłkarskie są mi więc znane, przecież czarodziejską różdżką nikt ich nie daje i nie odbiera. Chcę jednak zobaczyć, jak funkcjonuje na tle tej grupy, bo Kluczborku byli inni piłkarze. Z kolei Dawida Kubowicza pamiętam jeszcze z występów w I lidze, ale w ostatnim czasie zszedł trochę niżej. W Olimpii Elbląg zaproponowali mu świetne warunki, wywalczyli awans na poziom centralny. Jest to piłkarz, którego warto sprawdzić, szczególnie, że szukamy zawodników na środek pola. Trochę mniej jest mi znany Ernest Dzięcioł (Legionovia Legionowo — red.), ale pamiętam go z Pogoni Siedlce. Zgłosił chęć przyjazdu, a jest właśnie okres, że możemy sobie pozwolić na takie testy. Z kolei Artur Siemaszko jest piłkarzem Zagłębia Lubin, lecz chciałby grać wyżej niż tylko w rezerwach. Ma wiele do uwodnienia, bo chciałby przebić się do seniorskiej piłki.
— A czy któryś z zawodników Stomilu, którzy wywalczyli awans do Centralnej Ligi Juniorów, też dostanie swoją szansę?
— Jestem po konsultacjach z Michałem Trzeciakiewiczem i na środowym treningu pojawią się: Adam Bogancki, Adam Paliwoda oraz Aleksander Tomasz. W kręgu zainteresowań jest też Mateusz Mętlicki, ale obecnie pojechał na testy do Widzewa Łódź.
— W sobotę macie sparing z Sokołem Ostróda. Ktoś może jeszcze się pojawić na testach?
— Sytuacja jest bardzo dynamiczna, bo chętnych jest bardzo wielu, ale nie chcemy brać wszystkich, tylko po to, żeby zapisali sobie w CV, że byli na testach w Stomilu. Jest pewien krąg piłkarzy, którzy nie chcą się testować, bo ich piłkarskie CV jest na tyle mocne, że nie muszą niczego udowadniać. Rozmowy zatem trwają, a sytuacja na dniach będzie się wyjaśniała. Musimy być cierpliwi, chociaż czasu jest coraz mniej. Priorytetem jest podpisanie kontraktów z piłkarzami, którzy będą stanowić trzon drużyny. Musimy mieć kadrę zespołu, która 15 lipca zagra w Pucharze Polski z Wartą Sieradz. Potem jeszcze są dwa tygodnie do ligi, ale czas będzie się kurczył. Będziemy żyli przez pewien czas w niepewności, lecz sytuacja się wykrystalizuje.
— Obecnie w prowadzeniu zajęć pomaga Sylwester Wyłupski, trener bramkarzy. Czy będzie miał pan nowego asystenta?
— Jest kandydat, ale cały czas trzeba poczekać na przebieg wydarzeń w klubie. Chciałbym też współpracować z Tomkiem Olszewskim, trenerem od przygotowania fizycznego.
EMIL MARECKI







Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. qwe #2279299 | 83.3.*.* 5 lip 2017 12:09

    Jedno co można wyczytać....to wiem ale nie powiem...trzeba czasu....paru znanych zawodników...ale jakich /kto to wie?....wszystko tak wiszące w powietrzu...trzon zespołu itd itd....

    Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

  2. Tur #2279658 | 83.9.*.* 5 lip 2017 21:05

    Powodzenia, trenerze!

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

  3. docho #2279652 | 83.9.*.* 5 lip 2017 21:00

    Klub na zakręcie jest od zawsze , od kiedy pamietam czyli od czasów kiedy grał na Gietkowskiej.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Yo #2280534 | 86.3.*.* 7 lip 2017 07:03

      spadek jest wasz lalalalalalaaaa

      Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz