Koszykarze Stomilu, czyli krajobraz po przegranej bitwie

2017-05-23 17:00:00(ost. akt: 2017-05-24 10:03:35)

Autor zdjęcia: archiwum klubu

Jak już informowaliśmy, olsztyński Stomil nie awansował do II ligi, trener Piotr Wirchanowicz zrezygnował, ale Tomasz Panewski już myśli o kolejnym sezonie.
Przypomnijmy. Olsztynianie przegrali w finałowym turnieju w Żarach wszystkie spotkania, kończąc imprezę na ostatnim czwartym miejscu. Ulegli kolejno: 61:76 SSK Rzeszów, 64:69 Basketowi Hills Bielsko-Biała i 56:77 Chromikowi Żary. W tych dwóch pierwszych spotkaniach prowadzili wyraźnie do przerwy, oddając inicjatywę rywalom w drugich częściach obu meczów. W ostatnim spotkaniu z gospodarzami imprezy, załamani wcześniejszymi niepowodzeniami, poddali się prawie bez walki.

Po tym niepowodzeniu trener Piotr Wirchanowicz zrezygnował z dalszego prowadzenia zespołu.

— Drużyna pod moim kierunkiem nie wykonała powierzonego jej zadania, stąd taka moja decyzja — tłumaczył. — Poza sportowym aspektem doszły u mnie jeszcze inne problemy. Przez to szkoleniowe zaangażowanie ucierpiała moja rodzina, bo często byłem w domu gościem — dodał Wirchanowicz.
W takich okolicznościach dalsza egzystencja sekcji koszykówki Stomilu wydawała się wisieć na włosku. Jednak już kilka dni po żarskiej wpadce doszło do spotkania osób będących inicjatorami jej powstania. Wzięli w nim udział: Artur Malinowski, Radosław Seroka, Wojciech Glabas i Tomasz Panewski, w jednej osobie człowiek odpowiedzialny za realizację projektu, koordynator sekcji oraz rozgrywający drużyny. Uczestnicy spotkania przeanalizowali przyczyny porażki. Stwierdzili, że popełniono sporo błędów zarówno w samej grze, jak i w przygotowaniu mentalnymj. Nie ustrzeżono się też pewnych zawirowań w okresie przygotowawczym do tego tak ważnego turnieju.

— To jest dla nas, ale nie tylko dla nas, nauczka na przyszłość — powiedział Tomasz Panewski. — W Żarach uważano nas za faworytów, a ponieśliśmy bolesna porażkę. Nie pierwszy już raz tak się w sporcie zdarzyło, że same nazwiska nie wygrają meczu. Mimo tego, że się nam nie udało osiągnąć w tym sezonie założonego celu, to jednak chcemy kontynuować nasz projekt. Nie załamujemy rąk i nie pozwolimy na upadek naszej sekcji. Porażki często bardzo mobilizują i mogą być punktem zwrotnym w drodze ku lepszemu. Na pewno wystąpimy w nowym sezonie w rozgrywkach III ligi. W jakim składzie, to pokaż czas, bo to sprawa jeszcze nie na dzisiaj. Chcemy dać zawodnikom, no i również sobie, więcej czasu na oswojenie się z tym dręczącym wszystkich niepowodzeniem — stwierdził najbardziej doświadczony gracz Stomilu.

Panewski podkreślił, że porażki w sporcie są jego normalną cechą, bo przecież nie zawsze się wygrywa, i dodał: — Przed nami jeszcze jedno spotkanie organizacyjne, a na początku czerwca będziemy rozmawiali z każdym zawodnikiem o planach na nowy sezon. Myślimy o wprowadzenie naszych zespołów do młodzieżowej rywalizacji. Moim marzeniem jest stworzenie w Olsztynie silnego miejskiego centrum basketu zarówno z męskimi, jak i kobiecymi drużynami, i to począwszy od przedszkolaków, skończywszy na seniorkach i seniorach, a nawet mastersach. Nie od dzisiaj przecież wiadomo, że w jedności siła — zaakcentował na koniec Tomasz Panewski.

Lech Janka


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. OKS Stomil #2252547 | 80.53.*.* 25 maj 2017 14:34

    Walczyć , trenować Nasz Stomil musi panować!

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz