Rafał Kujawa: Wygrać z Górnikiem i... odetchnąć

— Jak wygląda pańska sytuacja po operacji kolana?
— Cóż, w głowie mam tylko jedno słowo: rehabilitacja, rehabilitacja i jeszcze raz rehabilitacja. Od operacji minęły już dwa tygodnie (zabieg rekonstrukcji więzadła krzyżowego przedniego przeprowadzono 25 kwietnia w łódzkiej klinice — red.), od lekarza usłyszałem, że wszystko przebiegło gładko i bez komplikacji, teraz coraz mocniej wchodzę w fazę ostrej pracy nad kolanem. Jak wszystko pójdzie bardzo dobrze, to do treningu powinienem wrócić w październiku.
— Tylko w jakiej drużynie? Czy wciąż będzie to olsztyński Stomil?
— Przed operacją skontaktował się ze mną prezes Mariusz Borkowski, no i przyznał, że widzi dalszą współpracę ze mną. Ale od tamtej pory jest cisza, prezes nie rozmawiał ani ze mną, ani z moim menedżerem, być może ma inne sprawy na głowie. A ja nie naciskam.
— Ale wyraził pan chęć przedłużenia umowy na kolejne sezony?
— Tak. Również wyraziłem taką chęć, bo dobrze wspominam te dwa lata, które spędziłem w Olsztynie. Miasto jest fajne, a i ja mocno się zżyłem ze stomilowską ekipą.
— Rozumiem, że kibicuje pan drużynie, ale do jakiego stopnia „siedzi pan w internecie”, gdy Stomil gra mecze ligowe?
— Oj, siedzę, siedzę. Jestem absolutnie na bieżąco, znam wynik w każdej minucie i tyle faktów, ile tylko mogę poznać. I denerwuję się, a potem dzwonię i piszę do chłopaków. Muszą się teraz absolutnie zmobilizować na Górnika (mecz odbędzie się w Olsztynie w sobotę o godz. 19.45, klub prowadzi przedsprzedaż biletów — red.), bo choć mamy te cztery punkty przewagi nad Wisłą Puławy, to wystarczy, że ona wygra jeden mecz, a my nie i zrobi się niewesoło. Ale jestem optymistą, co prawda walczymy z trudnym rywalem, ale przecież gramy u siebie. A nawet ja wiem, że to dużo znaczy.
— Zdobył pan w tym sezonie dla Stomilu dziewięć goli, trener Adam Łopatko chyba nadal szuka optymalnego rozwiązania problemu pańskiej absencji, a zespół nie może jakoś wrócić do równowagi od momentu pańskiej kontuzji. Jak pan się zapatruje na tę sytuację, kto powinien wystąpić w ataku Stomilu?
— To już jest absolutnie kwestia trenera, mnie nic do tego. Jedno tylko jest pewne: ktokolwiek by nie wyszedł na boisko, ten musi zdrowo zapieprzać i starać się odwdzięczyć za zaufanie. A cały zespół musi się zmobilizować ostro na mecz z Górnikiem, bo tak się składa, że końcówka sezonu może być naprawdę trudna. Górnik przejechał się ostatnio po Chojniczance (wygrał aż 6:1 — red.), z Olimpią Grudziądz zawsze nam się grało trudno, w Kluczborku nam łatwo nie będzie, a nawet Bytovia też jest takim nieprzyjemnym rywalem. A na koniec przyjeżdżają do nas Wigry, które mogą jeszcze walczyć o Ekstraklasę. I tak sobie myślę, że zdecydowanie najlepiej będzie postawić wszystko na jedną szalę i wygrać w sobotę z Górnikiem.
— I zrobić ten jeden wielki krok w kierunku realizacji celu już teraz.
— Tak jest. Zapomnieć o przeciwnościach, uwierzyć, że się da, że możemy... Wygrać i głęboko odetchnąć.
ZBIGNIEW SZYMULA