Warmia Traveland kontra Spójnia, czyli emocje i krew na parkiecie

2017-04-14 20:00:00(ost. akt: 2017-04-14 21:47:06)

Autor zdjęcia: Grzegorz Czykwin

Zaległy mecz I ligi piłkarzy ręcznych Warmii Traveland ze Spójnią pełny był zwrotów akcji, ale szczególnie emocjonująca była końcówka, gdy sędziowie nie uznali bramki zdobytej przez Marcina Malewskiego, która dawała gospodarzom remis.
• Warmia Traveland Olsztyn — Spójnia Gdynia 25:26 (12:14)
WARMIA: Gawryś, Zakreta — Królik 3, Malewski 10, Dzieniszewski 1, Krawczyk, Kopyciński 1, Piotr Deptuła, Pakulski 5, Paweł Deptuła 4, Dworaczek, Dzido 1, Sikorski, Kozakiewicz; kary: 6
Dla Spójni najwięcej: Lisiewicz 6; kary: 4

Sytuacja finansowa olsztyńskiego klubu jest niezmiennie fatalna, w efekcie pojawiła się nawet groźba, że zawodnicy nie wyjdą na piątkowy mecz ze Spójnią. Ostatecznie na groźbie się skończyło i warmiacy na boisku się pojawili, ograniczyli się jedynie do odczytania listu protestacyjnego.

— 20 maja rozgrywamy ostatni mecz, składamy wtedy sprawozdanie do Urzędu Marszałkowskiego, który przeleje nam 100 tysięcy złotych — wyjaśnia Stanisław Tunkiewicz, prezes olsztyńskiego klubu. — Starczy to na spłatę dwóch zaległych pensji, niestety, dwie następne zostaną nieuregulowane.
Bez wątpienia sytuacja finansowa Warmii byłaby lepsza, gdyby władze Olsztyna poważnie traktowały piłkę ręczną. — Dostaliśmy 65 tysięcy miejskiej dotacji, z czego musimy opłacić wynajem Uranii, zatem na czysto zostaje nam jakieś 20 tysięcy złotych — wylicza prezes Tunkiewicz. Czyli inaczej mówiąc, miasto z jednej kieszeni daje, a do drugiej kieszeni te same pieniądze każe sobie wpłacać.

A wracając do piątkowego meczu (zaległego z 21. kolejki), to mimo perturbacji finansowych ambitni podopieczni Giennadija Kamielina chcieli się zrewanżować za minimalną porażkę z Gdyni (25:26). Od początku trwała zacięta walka, dwiema interwencjami popisał się Gawryś, a po rzucie Królika w 5. min było 1:1. Cztery minuty później goście objęli prowadzeni 4:3 (trzeci gol Kamila Pedryca), lecz zaraz wyrównał Malewski. Środek obrony trzymał Michał Krawczyk, w efekcie wynik cały czas kręcił się koło remisu.

Niestety, w 17. min dwie minuty kary dostał Krawczyk, wykorzystali to goście, odskakując na dwa trafienia (9:7). Taką przewagę utrzymała Spójnia już do końca (w 22. min Pakulski nie wykorzystał rzutu karnego). Początek drugiej połowy to znakomita gra Warmii, która po rzutach Malewskiego i Piotra Dzido doprowadziła do remisu 14:14. Inna sprawa, że bardzo dobrą zmianę w olsztyńskiej bramce dał Łukasz Zakreta, który odbił kilka piłek.

W efekcie w 42. min po cudownym rzucie Malewskiego Warmia prowadziła 19:18, jednak goście szybko się ogarnęli i to Warmia musiała gonić wynik (22:24 w 51. min). 55 sekund przed końcem Spójnia wygrywała 26:25, ale olsztynianie mogli jeszcze zremisować. Jednak najpierw krwią się zalał Paweł Deptuła (rozcięty łuk brwiowy po faulu Kamila Pedryca), a gdy do końca zostały tylko trzy sekundy Warmia rozegrała ostatnią akcję, zakończoną skutecznym rzutem Malewskiego. Sędzia stojący przy bramce gola uznał, jednak po chwili jego kolega z gwizdkiem decyzję zmienił! Według niego, piłka do siatki wpadła już po końcowej syrenie.

— Skandal — nie miał wątpliwości trener Kamielin. — Bez konsultacji z sędziami stolikowymi, którzy kontrolują czas, nie mieli prawa tej bramki nie uznać. Ci dwaj sędziowie byli dzisiaj najważniejszymi osobami na boisku — zakończył rozgoryczony szkoleniowiec Warmii.
ad

TABELA I LIGI
1. Spójnia 21 35 627:496
2. Stal 22 34 595:510
3. Pomezania 22 30 596:559
4. Warmia 21 29 581:500
5. Nielba 22 26 654:668
6. Astromal 22 25 543:521
7. Sokół 22 24 540:528
8. Wieluń 22 23 584:569
9. Wisła II 19 17 497:512
10. SMS 22 17 587:626
11. Żukowo 23 15 592:651
12. Grunwald 22 14 537:588
13. Mazur 22 11 500:591
14. Śląsk 24 6 561:675


Źródło: Gazeta Olsztyńska