Dzisiaj Legia awansuje

2017-07-19 13:00:00(ost. akt: 2017-07-19 13:09:39)

Autor zdjęcia: Emil Marecki

Dziś wieczorem Legia awansuje do kolejnej fazy eliminacji Ligi Mistrzów. Po wyjazdowej wygranej 3:0 z fińskim Mariehamn, warszawianie praktycznie są już jedną nogą w III rundzie.
Kopciuszek z Wysp Alandzkich, który przez 90 minut pierwszego spotkania z Legią oddał na bramkę gości tylko dwa celne strzały, wygrał tylko jeden z ośmiu ostatnich meczów na obcych boiskach. A w środę na Łazienkowskiej, żeby marzyć o przejściu mistrzów Polski, IFK Mariehamn musiałby wygrać co najmniej 3:0... Zestawienie tych faktów jasno pokazuje, kto jest faworytem rewanżu w Warszawie (godz. 20.45, transmisja w TVP Sport i TVP 2).
Na korzyść ekipy trenera Jacka Magiery działają nie tylko nadzwyczaj solidna zaliczka z Finlandii (3:0), atut własnego boiska, większy budżet czy też zwyczajnie mocniejszy zespół, ale również... konkretna wpadka na inaugurację LOTTO Ekstraklasy. Obrońca tytułu pojechał na teren beniaminka z Zabrza po punkty, a tymczasem zebrał nie byle jakie bęcki, przegrywając w pewnym momencie już 0:3. Gol wchodzącego z ławki i debiutującego w Legii albańskiego napastnika Armando Sadiku tylko trochę poprawił wynik, który i tak zgodnie okrzyknięto największą niespodzianką pierwszej kolejki. Co ciekawe, legioniści wcale nie zagrali aż tak katastrofalnego spotkania: mieli aż 67 proc. posiadania piłki, dwa razy więcej podań i rzutów rożnych oraz częściej wygrywali bezpośrednie pojedynki, tyle że w ogóle nie przełożyło się to na rezultat meczu. A Górnik? Przeprowadzał szybsze ataki i trzy razy wykorzystał błędy obrońców stołecznej drużyny. Tylko tyle i aż tyle.
— Nie oceniajmy po jednym meczu, nie można skreślać żadnego z piłkarzy. Byłoby za proste wskazać jednego winnego, bo wszyscy zawaliliśmy to spotkanie. Jeśli już, to winny jestem ja. Jedna porażka uczy więcej niż pięć zwycięstw z rzędu — przekonywał po zabrzańskim falstarcie Jacek Magiera. Co ważne, wydaje się, że dzisiaj stołeczny szkoleniowiec będzie mógł skorzystać z usług także Arkadiusza Malarza. Podstawowy bramkarz warszawian, który w Zabrzu musiał przedwcześnie opuścić boisko po przypadkowym, ale groźnie wyglądającym uderzeniu w głowę, wczoraj normalnie trenował już z resztą zespołu. Do zajęć powrócił także, nieobecny w pierwszym meczu z Mariehamn, Michał Pazdan, a z drużyną trenowali również wracający po kontuzjach Michał Kucharczyk i Miroslav Radović. pes