Bieg wokół jeziora, czyli szczytny cel w Szczytnie

2017-03-21 19:00:00(ost. akt: 2017-03-22 11:51:38)

Autor zdjęcia: archiwum organizatorów

Aż 2515,40 km przebiegli uczestnicy I Mistrzostw Szczytna w Biegu 12-godzinnym wokół jeziora Domowego Dużego. To mniej więcej tyle, ile wynosi trasa ze Szczytna do Barcelony.
Niecodzienną imprezę zorganizował Klub Biegacza Jurund Szczytno i jego przyjaciele, głównie z myślą o małej Julii Buczko, która na co dzień dzielnie zmaga się z poważną chorobą. By realnie wesprzeć małą wojowniczkę w jej walce, potrzebna jest jednak kosztowna rehabilitacja. I tam, gdzie poważne koszta przewyższają finansowe możliwości jednej osoby... pojawiło się aż 168 biegaczy, którzy w szczytnej sprawie przez 12 godzin borykali się raz po raz z blisko 5-kilometrową trasą.
Sygnał do startu wybrzmiał dokładnie o godzinie 6 na plaży miejskiej. Wraz z pierwszymi promieniami słońca ruszyło kilkunastu zawodników. Biegnąca grupa systematycznie się jednak powiększała, chwilami przybierając formę małego tłumu, bo z godziny na godzinę coraz to nowi biegacze meldowali gotowość do ofiarowania choćby kilku lub kilkunastu kilometrów.
— Atmosfera była niesamowicie pozytywna. Spacerujący mieszkańcy pozdrawiali nas na trasie, dopingowali i życzyli jednocześnie powodzenia. Były również przypadki, gdy — widząc nasze zmagania — kibice sami biegli się zarejestrować, by pomóc Julii nie tylko poprzez charytatywną zbiórkę — mówią organizatorzy.
Pomysłodawcą imprezy był Rafał Kot, jeden z najlepszych ultramaratończyków górskich w naszym regionie. I choć jako organizator był wyłączony z walki o medale, to nie zamierzał bezczynnie przyglądać się innym biegaczom, pokonując w wyznaczonym czasie aż... 22 okrążenia, czyli dokładnie 106,90 km. Mając taki wzór pozostali uczestnicy zwyczajnie nie mogli zawieść.
Pierwsze miejsce wśród pań zajęła z 16 okrążeniami (77,70 km w ciągu 10 godzin i 40 minut) Kamila Góreczny, a tuż za nią uplasowały się Magdalena Filipiak (68 km) i Sandra Kęska (48,60 km). Rywalizację mężczyzn na najwyższym stopniu podium ukończył, z 19 okrążeniami (92,30 km w ciągu 11 godzin i 12 minut), Bartosz Kojro. Drugie miejsce przypadło natomiast Pawłowi Chyzińskiemu (82,60 km), a podium domknął Mirosław Dec (63,10 km).
Kwota zebrana z dobrowolnych wpłat wyniosła 2262 zł. Wszyscy mieli jednak świadomość, że owe środki nie będą stanowiły ostatecznej sumy, która wesprze Julię w walce z chorobą. Po oficjalnym podliczeniu wyników okazało się, że uczestnicy z nawiązką sprostali wyzwaniu, które postawiła przed nimi fundacja Biegajmy Razem. Jej przedstawiciele, po potwierdzeniu, iż ustalone wcześniej minimum biegowe zostało wypełnione, dołożyli do zebranej sumy dodatkowe 10 tysięcy złotych.
— Imprezę możemy z czystym sumieniem uznać za sukces. Przyznaję, że nie spodziewałem się aż takiej frekwencji. Biegacze, którzy stawili się w Szczytnie, udowodnili, że mają wielkie serca. Gdyby tylko pogoda była nieco lepsza, to wynik byłby z pewnością jeszcze bardziej imponujący — nie ma wątpliwości Rafał Kot. — Chwilę po oficjalnym podsumowaniu zaczęły napływać do nas pytania o kolejne edycje mistrzostw. Myślę, że to piękna, sportowa idea, dzięki której możemy pomagać również tym, którzy tej pomocy potrzebują najbardziej. Chcielibyśmy wraz z klubem Jurund, by było to cykliczne wydarzenie, które na stałe wpisze się w krajobraz Szczytna. Wiem, że możemy liczyć w tej kwestii na przyjaciół, m.in. na zawsze chętne do pomocy foczki i morsów z klubu Morsy Szczytno #Reset czy gotową do działania ekipę z Wyższej Szkoły Policji. Pewnie nie będzie to łatwe, ale przy wsparciu ze strony lokalnych władz na pewno damy radę uczynić z tego piękną wizytówkę naszego miasta — podsumowuje popularny „Góral z Mazur”.
KAMIL KIERZKOWSKI


Źródło: Gazeta Olsztyńska