Mistrzowski karambol Dawida

2017-03-15 17:00:00(ost. akt: 2017-03-15 17:27:14)
Fot. archiwum klubu

Fot. archiwum klubu

Autor zdjęcia: Fot. archiwum klubu

Dawid Tonojan nie dał większych szans rywalom podczas rozgrywanych w Kętrzynie mistrzostw Polski w karambolu (odmiana: 3-bandy). — W finale presja była największa — przyznał mistrz Polski.
Jeden z najlepiej zapowiadających się bilardzistów naszego regionu stawiany był przed turniejem w gronie głównych faworytów do złota. Przy stołach Bałtyckiego Centrum Kultury poprzeczka była jednak niesamowicie wysoko zawieszona, bowiem w szranki stanęło wielu zawodników ze ścisłej krajowej czołówki. Kętrzyn nie od dziś zaliczany jest jednak do najlepszych bilardowych ekip w Polsce, solidnych graczy tu nie brakuje, więc i plan był niesamowicie ambitny: zgarnięcie wszystkich trofeów i kompletna dominacja podium.
O tym, że nie uda się go zrealizować, kibice dowiedzieli się już w ćwierćfinale. Triumfator z 2015 roku Damian Ejmont (jeden z głównych autorów awansu ekipy MOSiR II Kętrzyn do 1. Polskiej Ligi Bilardowej) spotkał się z młodszym kolegą przy stole i — mimo większego doświadczenia — tym razem musiał uznać wyższość Dawida Tonojana.
Do walki o złoto momentalnie włączył się natomiast zeszłoroczny mistrz Polski Konrad Juszczyszyn z Bierunia. I — jak się okazało — to właśnie między nimi rozegrać miała się finałowa batalia przy stole (na trzecim miejscu podium stanął inny z reprezentantów Kętrzyna — Kamil Suszczyński)
— Na mistrzostwach Polski każdy moment jest trudny, ale wiadomo: im dalej, tym większy ciężar psychiczny. W finale presja była największa. Wszyscy trzymali za mnie kciuki, a emocje wciąż rosły, bo nie chciałem ich zawieść. Stres podziałał na mnie jednak zupełnie inaczej, niż się spodziewałem. Dodawał mi koncentracji i pewności siebie — mówi Dawid Tonojan.
Jednak walka o pierwsze miejsce rozpoczęła się nie po myśli kętrzynianina. Początkowo wyszedł wprawdzie na dwupunktowe prowadzenie, ale rywal dość szybko odrobił straty, i to z wyraźnym naddatkiem. Ostatnie słowa należały jednak do reprezentanta gospodarzy: Dawid zniwelował dystans, a w dogrywce przypieczętował swój pierwszy tytuł mistrzowski (we wcześniejszych latach wywalczył 3 medale: 2 srebrne i 1 brązowy). Czy spodziewał się takiego triumfu?
— Liczyłem na ten sukces i wierzyłem, że mi się uda. Tak jak każdy z moich przyjaciół, znajomych. Wiedziałem, że jestem w stanie to zrobić i częstsze treningi mi w tym pomogły. Dużo dał mi też mój ostatni wyjazd do Francji na Puchar Świata w karambolu. Ograłem się tam z najlepszymi zawodnikami i dostałem bardzo dużo cennych wskazówek. Udało mi się je wykorzystać, dzięki temu mam to — mówi kętrzyński bilardzista, pokazując złoty medal.
Nie był to zresztą jedyny zaszczyt, który spotkał go w ostatnim czasie. Dawid otrzymał również powołanie do kadry Polski w karambolu na mistrzostwa Europy w Niemczech, które wystartują już za miesiąc (wcześniej wywalczył także możliwość udziału w tegorocznej edycji prestiżowych rozgrywek The World Games Wrocław).


Źródło: Gazeta Olsztyńska