Wojciech Włodarczyk: Jeszcze jest robota do zrobienia

2017-03-13 21:28:15(ost. akt: 2017-03-13 22:28:50)
Wojciech Włodarczyk

Wojciech Włodarczyk

Autor zdjęcia: Grzegorz Czykwin

Sezon się nie skończył i każdy z nas będzie chciał to piąte miejsce wywalczyć. A na razie czeka nas sobotni mecz w Gdańsku, gdzie ma się pojawić sporo naszych kibiców — mówi Wojciech Włodarczyk, najlepiej punktujący siatkarz Indykpolu AZS w meczu ze Skrą.
— Kwestia miejsca w czwórce i gry o medale chyba już się wyjaśniła po waszej przegranej 2:3 ze Skrą Bełchatów. Też pan tak uważa (rozmowę przeprowadzono przed poniedziałkowym zwycięstwem Jastrzębia z Czarnymi 3:0, po którym strata Indykpolu AZS do czwartego miejsca wynosi już cztery punkty — red.)?
— Matematyczne szanse jeszcze są, więc trzeba poczekać, ale dla nas nie ma to aż tak wielkiego znaczenia, bo i tak będziemy chcieli wygrać te trzy pozostałe mecze (z Treflem w Gdańsku, z Cuprum w Olsztynie oraz z Czarnymi w Radomiu — red.). Bez względu na to, czy mamy walczyć o czwórkę, czy będziemy dalej starali się utrzymać to piąte miejsce. W każdym razie: niżej nie powinniśmy spaść, a szanse na czwórkę rzeczywiście powoli nam uciekają. Każdy zdaje sobie sprawę, jaka jest sytuacja w tabeli.

— Z drugiej strony: konia z rzędem temu, kto przewidział pół roku temu, że Indykpol AZS w ogóle może myśleć o czwórce...
— To prawda. Myślę, że jak będziemy robić podsumowanie sezonu, to — mimo wszystko — każdy będzie mógł go uznać za sezon udany. Choć, wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia i nasze apetyty z meczu na mecz też rosły... Ostatnie dwa tygodnie pokazały, że nie brakuje nam wiele, ale jednak czegoś brakuje, żeby w tej czwórce się znaleźć. Sprawdziliśmy się z trzema najlepszymi drużynami sezonu, byliśmy w stanie nawiązać z nimi walkę, ale to rywale cieszyli się ze zwycięstw. I myślę, że w przekroju całego sezonu też tak to wyglądało: że jesteśmy lepsi od tej grupy drużyn z miejsc 6-16, i to często zdecydowanie lepsi, ale też potrafimy nawiązać walkę ze ścisłą czołówką.

— Nie ma się z czego cieszyć, skoro mecz został przegrany, ale wasi kibice i tak mogą być chyba w miarę zadowoleni. Było już 0:2 ze Skrą, ale jednak doprowadziliście do tie-breaka...
— Wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie wygrać ten mecz. I po raz kolejny można tylko gdybać, co by było, jakbyśmy to my wygrali pierwszego seta, który równie dobrze mógł „pójść” w drugą stronę (Skra wygrała 29:27 — red.). Wystartowalibyśmy od 1:0 i wtedy kto wie: może by się skończyło na 3:1 dla nas... No, ale takich pozytywnych, choć niezrealizowanych scenariuszy było ostatnio sporo. I w meczu z Rzeszowem, i wcześniej w Kędzierzynie mieliśmy swoje szanse, które pozwoliłyby nam przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Widać, że zabrakło nam doświadczenia i chłodnej głowy w tych ważnych momentach, co z kolei mieli nasi przeciwnicy, bo oni przechodzą przez takie trudne momenty od dawien dawna. A my? Większość z nas dopiero pierwszy raz mierzyła się z takimi sytuacjami. Na pewno fajnie by było zakończyć sezon jakąś spektakularną wygraną nad Resovią czy Skrą, nawet jakbyśmy mieli nie znaleźć się w czwórce... No, ale pozostaje nam cieszyć się z tego, że nie oddaliśmy tych meczów bez walki. Cieszy też dobre słowo od kibiców, co jest dla nas bardzo ważne. Po meczach w Uranii zawsze podchodzimy pod trybuny, żeby przybić „piątki” z naszymi kibicami, no i słyszeliśmy, że pomimo tej porażki, są z nas zadowoleni, bo byliśmy w stanie się podnieść i pokazać dobrą siatkówkę.

— W sobotę o godz. 20 Indykpol AZS czeka trudne spotkanie w Ergo Arenie z Treflem Gdańsk. Dobrze, że do meczu zostało jeszcze parę dni, zwłaszcza że w zeszłym tygodniu rozegraliście trzy pięciosetówki oraz zaliczyliście podróż do Szczecina i z powrotem, a to mogło wam zostać w nogach...
— Myślę, że takie mecze mogą bardziej w głowach zostać niż w nogach. Przyznam, że teraz, na spotkaniu z Bełchatowem lepiej się czułem fizycznie niż w Szczecinie, no i akurat dla mnie kwestia regeneracji nie jest jakimś wielkim problemem. Choć nie wytykając nikomu wieku, ja nie jestem najstarszy w zespole (uśmiech). Jest paru starszych kolegów i oni może rzeczywiście wolniej wracają do optymalnej dyspozycji. No, ale każdy z nas jest profesjonalistą i o tym, jak wygląda terminarz, wiedzieliśmy już przed sezonem... Teraz mamy tydzień, więc spokojnie się zregenerujemy i mam nadzieję, że będziemy w stanie przywieźć z Gdańska punkty. pes

Cała rozmowa z Wojciechem Włodarczykiem (w tym kwestia jego ewentualnej przyszłości w Olsztynie) — we wtorkowym wydaniu gazety.

Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. bob #2201982 | 94.254.*.* 14 mar 2017 16:49

    no chyba nie tylko pierwszego

    odpowiedz na ten komentarz

  2. kibic #2201726 | 5.172.*.* 14 mar 2017 10:03

    Pierwszego seta pomógł skrze wygrać sędzia, czyli szansa była. ale i tak GRATULACJE!!!

    odpowiedz na ten komentarz