Zostały nam trzy miesiące grania

2017-01-23 12:00:00(ost. akt: 2017-01-24 10:50:59)

Autor zdjęcia: Grzegorz Czykwin

Mniej falujemy, gramy równo i twardo, i to cieszy. Obyśmy utrzymali taką postawę do końca sezonu — mówi Michał Żurek, 29-letni libero Indykpolu AZS, uznany za najlepszego zawodnika (MVP) sobotniego meczu z Politechniką (3:0).
— Po sobotnim spotkaniu w Uranii zastanawiam się, jakim cudem zostawiliście w Warszawie wszystkie punkty...
— Jak słyszałem, to był ich najlepszy mecz w sezonie i akurat trafiło na nas. My zagraliśmy trochę gorzej, bo graliśmy wtedy nieco gorzej niż wygląda to teraz, a oni zagrali bardzo dobrze i przede wszystkim twardo. Z przebiegu meczu to było ich zasłużone zwycięstwo. No ale to były zupełnie inne drużyny: i ich, i nasza.

— Role się odwróciły: teraz to wy rozegraliście twardy mecz, nie dając się odrodzić rywalom. Nie pierwszy raz w tym sezonie.
— Na pewno to widać i my też to czujemy, że jesteśmy pewniejsi siebie i co za tym idzie, trudniej nas złamać. Mniej falujemy, gramy równo i twardo, i to cieszy. Obyśmy utrzymali taką postawę do końca sezonu: że jak ktoś chce nas pokonać, to musi naprawdę lepiej od nas zagrać. Bo my nie jesteśmy drużyną, która jednego dnia wygrywa z Rzeszowem, bo ma fajny dzień, po czym drugiego przegrywa z Będzinem.

— Z ręką na sercu: spodziewałeś się, że będzie wam aż tak dobrze szło (bilans: 13 zwycięstw i 5 przegranych — red.)?
— Myślę, że nikt się nie spodziewał. Nauczony doświadczeniem, za bardzo o tym nie myślę, tylko skupiam się na tym, żeby normalnie pracować i być zdrowym. Choć gdzieś tam czuję takie małe napięcie, że jest duża szansa na czwórkę i zrobienie fajnego wyniku. Natomiast wiem, że to jest sport i że są trzy drużyny, a może nawet i cztery po tej ostatniej wygranej Gdańska z Rzeszowem, które myślą o tym samym i będą się liczyć do końca (poza piątym w tabeli Indykpolem AZS, czwarty na razie Jastrzębski Węgiel, szósty Cuprum Lubin i siódmy Trefl Gdańsk — red.). Myślę, że ten, komu dopisze zdrowie i kto utrzyma spokój, będzie w tej czołowej czwórce.

— W piątek mecz z Łuczniczką w Uranii (godz. 18), a później wyjazd do Częstochowy i BBTS w Olsztynie — odpukać, wygląda na to, że szykują się kolejne dobre wieści dla Indykpolu AZS.
— Zobaczymy, trzeba zachować czujność. Na pewno trzeba dalej pracować i dbać o zdrowie, żebyśmy w komplecie dotrwali do końca sezonu, bo zostały nam trzy miesiące grania. A jest szansa na fajny wynik. Zresztą już robimy bardzo fajny wynik, bo wszyscy czują, że gramy trochę ponad to, czego po sobie oczekiwaliśmy. To daje radość nie tylko nam i kibicom, ale i wszystkim w tym klubie: i prezesowi, i trenerowi Gardiniemu.

Więcej we wtorkowym wydaniu "Gazety Olsztyńskiej".

Piotr Sucharzewski

Źródło: Gazeta Olsztyńska