Joanna Jędrzejczyk: Swoją przyszłość wiążę z Olsztynem

2016-12-27 10:40:06(ost. akt: 2016-12-27 10:48:48)
Joanna Jędrzejczyk raz spędziła święta poza rodzinnym domem i obiecała sobie, że więcej już się to nie powtórzy.

Joanna Jędrzejczyk raz spędziła święta poza rodzinnym domem i obiecała sobie, że więcej już się to nie powtórzy.

Autor zdjęcia: Grzegorz Czykwin

Moim miejscem na ziemi zawsze był, jest i będzie Olsztyn, Warmia i Polska — mówi Joanna Jędrzejczyk, która kilka tygodni temu w Stanach Zjednoczonych po raz czwarty obroniła mistrzowski pas UFC w wadze słomkowej.
— Trochę to trwało, zanim po ostatniej obronie mistrzowskiego pasa UFC w wadze słomkowej wróciłaś w rodzinne strony. Co cię tak długo trzymało za oceanem?
— Faktycznie, dwa dni po walce uciekłam w inny zakątek świata, żeby wypełnić swoje zobowiązania, o których jeszcze nie mogę głośno mówić. Jednak w ciągu najbliższych dwóch miesięcy sprawa się wyjaśni i myślę, że wszystkim się ten projekt spodoba. Wtedy też z chęcią o nim porozmawiam. Cieszę się jednak, że wróciłam do Polski, że święta mogłam spędzić z rodziną i skorzystać z wigilijnych pyszności. Polskie święta naprawdę są magiczne. Tylko raz spędziłam Boże Narodzenie poza granicami kraju. Było to w 2007 roku w Tajlandii. Zatrzymały mnie tam wtedy obowiązki, treningi i walki w muay thai, ale powiedziałam sobie wówczas, że już nigdy więcej tego nie powtórzę. Raz, że jestem osobą wierzącą i jest to dla mnie bardzo ważny okres, a dwa, że mogę ten czas spędzić z rodziną. Święta w Polsce nie są jeszcze do końca przesiąknięte komercją. W naszym kraju zachowujemy tradycję, wiarę i to jest wspaniałe. Bardzo to lubię. Zresztą rodzina jest dla mnie bardzo ważnym filarem i jeśli nie mam innych obowiązków, staram się spędzać z nią jak najwięcej czasu. Dlatego niesamowicie się cieszę, że mam teraz czas wolny, dzięki czemu mogłam jeść pierogi, które zrobiła moja mama i siostry, że mogłam ubrać z tatą choinkę, że mogłam wcinać łazanki. To właśnie moje dwie ulubione potrawy: świąteczne pierogi z kapustą i grzybami oraz łazanki (śmiech).

— Długo nacieszysz się rodziną i przyjaciółmi? Albo inaczej: czy rodzina długo się tobą nacieszy?
— (śmiech) Do Stanów wylatuję 20 stycznia. Wracam na Florydę, gdzie spędzę cztery tygodnie. Potem wracam na tydzień do Polski ze względu na obowiązki sponsorskie i medialne. Szykują się kolejne bardzo duże projekty, z których jestem zadowolona. Dzięki nim na całym świecie będę mogła chwalić się tym, że jestem z Olsztyna. Bardzo mnie to cieszy. Chciałabym w ten sposób przekazać innym, że nie powinniśmy bać się marzeń. Powinniśmy stawiać sobie cele i ciężką pracą je realizować, choć nie po trupach. Nieważne, skąd się pochodzi. Można podbijać świat nawet będąc z Olsztyna. Najważniejsze jest to, co mamy w naszych głowach i sercach.

— Przejdźmy do niedawnej walki w Karoliną Kowalkiewicz. Porównując tę obronę pasa z wcześniejszymi, to jak ciężki był to dla ciebie pojedynek?
— Ta walka nie była najcięższą, a Karolina nie była moją najmocniejszą rywalką. Oczywiście przygotowała się do tego pojedynku dobrze, bo walczyła o mistrzowski tytuł, ale nie oszukujmy się: zdominowałam tę walkę w każdej rundzie. Pokazały to statystyki ciosów i kopnięć. Karolina zagroziła mi jednym ciosem w czwartej rundzie, po którym byłam zamroczona, ale podniosłam się po nim i pokazałam, jak walczą mistrzowie. Pewnie, że ciężej jest bronić tytułu niż go zdobywać, ale zrobiłam to już po raz czwarty. Jestem jednym z niewielu mistrzów, którzy dokonali tego. W przyszłym roku chcę obronić go dwa lub trzy razy i to jest dla mnie najważniejsze.

— W wywiadach po walce najczęściej pytano cię pewnie o ten wspomniany cios w czwartej rundzie?
— Mój nos nawet nie był złamany. A na siniaki jedna osoba jest bardziej podatna, a inna mniej. To zależy między innymi od nawodnienia ciała po ważeniu. Pojechałam po walce do szpitala, zrobiono mi tomografię komputerową, ale niczego nie wykazała. Po pięciu dniach nie miałam już siniaków i opuchlizny na twarzy. Karolina i jej sztab domagali się od razu rewanżu, ale jaki rewanż? Biegali za Daną White'em (szef UFC — red.) po gali, ale ten w końcu powiedział, że nie ma mowy o rewanżu, bo to nawet nie była niejednogłośna decyzja sędziów. Ale tak to jest: jak da się komuś palec, to ten ktoś chce od razu całą rękę.

— Jaka jest szansa na to, żeby gala UFC w twoim udziałem odbyła się w przyszłym roku w Polsce?
— Dwa razy pytałam o to w UFC. Jakaś szansa jest, choć póki co nie jest planowana. Jeśli będzie, to raczej w drugim półroczu lub pod koniec roku. A może nawet na początku 2018 roku. To są jednak tylko takie moje spekulacje. Wiem za to, że moja następna obrona tytułu odbędzie w Stanach Zjednoczonych, być może w kwietniu. Bardzo jednak chciałabym zawalczyć w Polsce przed polskimi kibicami.

— Po twojej decyzji o opuszczeniu Berkut Arrachionu Olsztyn miałaś wiele głosów poparcia, ale też krytykowano cię za to posunięcie. Po udanej obronie mistrzowskiego pasa możesz mieć przed krytykantami satysfakcję.
— Nigdy nie ukrywałam, że chcę ciągłego rozwoju. Naprawdę bardzo cenię współpracę z Pawłem Derlaczem i Szymonem Bońkowskim, ale pewne etapy w życiu trzeba zamykać. Od prawie dwóch lat jestem mistrzynią UFC, największej organizacji MMA na świecie. Po siedmiu tygodniach spędzonych w American Top Team wiem, że podjęłam dobrą decyzję. Wiem też, które rzeczy trzeba poprawić w moim nowym teamie. Siedem tygodni to niby długi okres czasu, ale z drugiej strony też i krótki. Dużo postawiłam na szali, nie ma gniewu między mną i Arrachionem, ale musiałam podjąć takie kroki. Robię międzynarodową karierę i zamierzam ją jak najlepiej wykorzystać. Za kilka lat chcę usiąść w fotelu i powiedzieć: Asia, zrobiłaś wszystko, co mogłaś. Wolę żałować rzeczy, które zrobiłam, niż żałować tych, których nie zrobiłam. Życie wiąże się z podejmowaniem ryzyka. Gdybym go nie podejmowała, nie byłabym w tym miejscu, w którym teraz jestem. Wierzę też, że kolejny rok przyniesie jeszcze więcej sukcesów. Podpisuję umowę z nową grupą menadżerską i będę częścią bardzo dużych projektów na całym świecie.

— Pamiętam, jak jeszcze w czasach muay thai mówiłaś w jednej z naszych rozmów, że krajem poza Polską, w którym mogłabyś żyć, jest Tajlandia. Czy w podobny sposób myślisz teraz o Stanach Zjednoczonych?
— Bardzo lubię Stany. Będąc małą dziewczynką, zawsze chciałam tam polecieć. Moim miejscem na ziemi zawsze jednak był, jest i będzie Olsztyn oraz Warmia i Polska. Tutaj chcę wracać. Dementuję też plotki o tym, że chciałabym otrzymać amerykańskie obywatelstwo. Owszem, chcę zrobić zieloną kartę, dzięki której nie byłabym poddawana restrykcyjnym obostrzeniom przy wjeździe do Stanów. Ułatwi mi to po prostu życie i loty, robię to dla swojej kariery. Z Olsztynem natomiast wiążę swoją przyszłość. Tutaj jest moja rodzina, mój narzeczony. W tym mieście mam też plan na biznes związany z Olsztynem i Warmią.


kwk


Komentarze (8) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. vvv - nie pieprz #2143970 | 95.90.*.* 27 gru 2016 11:04

    Wszystkiego najlepszego dla Asi i Jej Rodziny. Ja jestem, jako olsztynianin, bardzo dumny z Ciebie Asiu. Życzę dalszych sukcesów.

    Ocena komentarza: warty uwagi (16) odpowiedz na ten komentarz

  2. ja #2143977 | 5.60.*.* 27 gru 2016 11:16

    kiedyś ze dwa lata temu widziałem tą Panie w sklepie , ktoś mi powiedział że to... taka prosta osóbka , dzisiaj chciałbym ją cmoknąć w rękę ,,,wielki mały człowiek ,, ma dużo ciepła i spokoju w sobie, cieszę się

    Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz

  3. Olsztyn #2144026 | 213.73.*.* 27 gru 2016 12:53

    Brawo Asia !

    Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz

  4. Olsztyn.Kocham #2144456 | 88.220.*.* 28 gru 2016 07:53

    Brawo Asia!!! 3maMY KCIUKI ZA DALSZE SUKCESY!!! wSZYSTKIEGO DOREGO

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  5. ZEEB #2150167 | 81.190.*.* 3 sty 2017 19:46

    ZUCH DZIEWCZYNA!!!!!

    odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (8)